Mąż stanu zastąpił „króla bulu”

0
0
0
/

Do wojska przemawiał jak żołnierz, do polityków jak rasowy polityk, nie wstydził się swojej wiary ani przekonań – oto do polskiej polityki wkracza nowa jakość.

 

Wraz z objęciem przez Andrzeja Dudę urzędu Prezydenta RP odżyły nadzieje na przywrócenie w Polsce normalności, która przez ostatnie lata została wyparta przez tsunami patologii kolesiowskich układów ugrupowań rządzących. Zwycięstwo nieznanego w gruncie rzeczy kandydata, któremu żaden z nich nie dawał szans nie tylko stanowiło przysłowiowy kubeł zimnej wody na platformiane głowy, ale spowodowało gwałtowną panikę.
Tej ostatniej dali się ponieść wszyscy, począwszy od urzędników państwowych, a na części uprzywilejowanych biznesmenów skończywszy. Do pracy wzięły się służby. W dotychczasowy marazm weszła nowa dynamika motywowana brakiem możliwości przewidzenia, co się stanie po 6 sierpnia.

 

Andrzej Duda stanowił dla wielu wielką niewiadomą. Budził lęk. Co stanie się z układami i układzikami? Czy uda się w porę znaleźć ciepłe posadki? Annie Komorowskiej sztuka ta wyszła nadzwyczaj dobrze, ale czy wszyscy będą mieli tyle szczęścia i siły przebicia?

 

Związani z obecną władzą ludzie nie bez powodu drżą o swoje stołki, a przede wszystkim o swój los. Wiedzą, co robili przez ostatnie lata, a nie wiedzą, jak wiele z tych dokonań zostało uwiecznionych na taśmach z restauracji „Sowa i przyjaciele”. Nic zatem dziwnego, że nowy prezydent, jakże różny od Bronisława Komorowskiego, budzi w nich uczucia, co do których nie sądzili, że kiedykolwiek ich doświadczą. I chociaż sam Andrzej Duda zapowiedział jedynie drobne korekty, to są one w swoim kształcie rewolucyjne.

 

Niewątpliwym szokiem musiała być dla Ministerstwa Spraw Zagranicznych zapowiedź stworzenia biura broniącego dobrego imienia Polski i nie wahającego się wytoczyć procesu oszczercom. To zupełna nowość po rządach w tym resorcie polakożercy i dorobkiewicza Radosława Sikorskiego oraz mdłego Grzegorza Schetyny.

 

Teraz MSZ będzie musiał, zamiast szkalować dobre imię Polski wydając skandaliczne publikacje w stylu osławionej książki „Piekło wyborów” (Inferno of choices), to bronić go z całych swoich sił. Jak oni to przeżyją? - zastanowi się pewnie niejeden. Czy to oznacza, że Jan Tomasz Gross już nie będzie miał gościnnych występów w Polsce, którą opluwał? - powie inny.

 

Prezydent Andrzej Duda stawia na prawdę historyczną jako fundament dobrych relacji z sąsiadami. To również rewolucja. Dotychczas bowiem zarówno PiS, jak później i PO prowadziły politykę unikania konfrontacji i przyjmowania wszystkiego za dobrą monetę, nawet antypolskich gestów. Jeszcze do niedawna przecież posłowie opozycji określającej się mianem prawicowej robili sobie sweet focie z neobanderowskimi bojówkarzami, zupełnie ignorując odradzającą się zbrodniczą ideologię.

 

Po wyborze Andrzeja Dudy wiele się zmieniło. Posłowie PiS zmodyfikowali retorykę, oświadczając, iż na zakłamywanie rzeczywistości historycznej nie może być zgody – demonstracyjnie opuścili sesję Zgromadzenia Parlamentarnego RP i Ukrainy. PiS zażądała od strony ukraińskiej potępienia Zbrodni Wołyńskiej i przeproszenia za nią. Dlaczego dotychczas nie domagali się tego? Na to pytanie nie odpowiedzieli, a dziennikarze nie pytali.

 

Andrzej Duda w orędziu skierowanym do Zgromadzenia Narodowego odwoływał się do śp. Lecha Kaczyńskiego jako swojego mentora. Czy to znajdzie przełożenie w prowadzonej przez niego polityce? Wydaje się, że tak. Świadczyć o tym może zapowiedź ożywienia Grupy Wyszehradzkiej. Nie bez znaczenia dla linii, jaką obierze nowo zaprzysiężony prezydent jest również fakt, iż Andrzej Duda złożył kwiaty pod pomnikiem Józefa Piłsudskiego, nie zaś Romana Dmowskiego.

 

Andrzej Duda niewątpliwie wniesie wartość dodaną do polskiej polityki – wykształcony, wychowany w duchu katolickim prezydent o dobrych manierach i nienagannej prezencji z pewnością godnie będzie nas reprezentował i może świat, w oczach którego kompromitował nas jego poprzednik, Bronisław Komorowski, bardzo szybko nabierze szacunku dla narodu polskiego, chociaż pewnie wpadki „króla bulu” trudno będzie wymazać z pamięci.

 

Anna Wiejak

 

© WSZYSTKIE PRAWA DO TEKSTU ZASTRZEŻONE. Możesz udostępniać tekst w serwisach społecznościowych, ale zabronione jest kopiowanie tekstu w części lub całości przez inne redakcje i serwisy internetowe bez zgody redakcji pod groźbą kary i może być ścigane prawnie.

Źródło: prawy.pl

Sonda

Wczytywanie sondy...

Polecane

Wczytywanie komentarzy...
Przejdź na stronę główną