Skandal! Policja w Przemyślu rozważa współpracę z ukraińskimi nacjonalistami

0
0
0
/

Komendę Miejską policji w Przemyślu odwiedził działacz neonazistowskiej partii „Swoboda” Vasyl Pawluk. Obecnie pełni rolę Konsula Generalnego Ukrainy (!) i wizyta miała charakter oficjalny...

 

Dziwnym trafem przemyska policja, podjęła ostatnio korzystną dla ukraińskich nacjonalistów decyzję o umorzeniu postępowania. Kolejnym przypadkiem jest wyciek z niej tajnych danych niedługo po wizycie konsula. Specjalnie dla prawy.pl sprawę skomentowali poseł Jan Dziedziczak, Ewa Siemaszko i Grzegorz Braun.

 

Lubelski konsul nie był jedynym gościem na komendzie w Przemyślu. Swoją obecnością zaszczycił funkcjonariuszy także konsul honorowy Ukrainy w Przemyślu Aleksander Baczyk. I można by powiedzieć, że na komendę może przyjść w różnych celach każdy, gdyby nie fakt, iż funkcjonariusze na oficjalnej stronie się tym szczycą. Przypomnijmy, że polską opinię publiczną zbulwersowały aż trzy skandaliczne sprawy, związane z pogranicznym Przemyślem. Pierwsza z nich, zeszłoroczna, miała miejsce na terenie przemyskiej galerii handlowej (Sanowa). Grupa młodzieży ukraińskiej, studiującej w Polsce, w tym z kartami Polaka sfotografowała się z czerwono czarną flagą. Jest ona symbolem Ukraińskiej Powstańczej Armii, formacji będącej zbrojnym ramieniem Organizacji Ukraińskich Nacjonalistów, wsławiającej się licznymi przestępstwami w Polsce międzywojennej.

 

Pierwsza z wymienionych struktur, dokonała ludobójstwa na polskiej ludności cywilnej. Szacowane było ono przez dokumentujących to specjalistów, najpierw na 100 tys. ofiar i wzrastało według najnowszych badań stopniowo aż do 135 tys. Niektóre z założeń (niepotwierdzone), jak choćby te Stowarzyszenia Upamiętniania Zbrodni Organizacji Ukraińskich Nacjonalistów z Wrocławia mówią niezmiennie od lat, o 200 tysiącach ofiar. W większości zamordowano starców, kobiety i dzieci (z noworodkami włącznie), zadając im wyjątkowo bolesną i długą śmierć. Partia „Swoboda”, której członkiem był wymieniony konsul, „wizytujący” przemyską komendę, nawiązuje bezpośrednio do tradycji obu tych struktur, a jej członkowie demonstrowali ustawiczne pretensje terytorialne do Przemyśla. Nie są jednak one wśród ukraińskich nacjonalistów niczym niezwykłym. Jedynymi różnicami jest zasięg nowej „planowanej granicy”, po Lublin czy Kraków ( w obu wypadkach włącznie), lub jeszcze bardziej śmiałych zamysłów.

 

Sprawa powołania Pavluka na konsula generalnego zelektryzowała polską opinię publiczną w marcu 2015. Ukraiński portal ZIK, w swojej polskiej wersji informował wtedy: W czwartek, 26 marca, sekretarz Rady Miasta Lwowa Wasyl Pawluk zrzekł się stanowiska z powodu powołania do pełnienia funkcji Konsula Generalnego Ukrainy w Lublinie. O czym poinformowało biuro prasowe partii Swoboda, członkiem której jest Wasyl Pawluk. W komunikacie także podkreślono, że odpowiednio do ukraińskiego ustawodawstwa, na okres pracy w instytucji konsularnej Wasyl Pawluk zawiesi swoje członkostwo w partii Swoboda. Przypomnieć należy, iż współczesna Rada Miejska Lwowa, właściwie niezależnie od zmieniających się jej kadencji, pełna kompleksów co do przeszłości miasta - co rusz wsławiała się uderzającymi w Polaków decyzjami.

 

By umorzyć wspomniane postępowanie, co skończyło się drugim przemyskim skandalem, przemyska policja zatrudniła jako eksperta słynnego od lat w Polsce ukraińskiego nacjonalistę (!) Bohdana Huka. Wydał on opinię, która nie tylko nie była zgodną z prawdą, jakoby czyn trzymania czarno-czerwonej flagi przez ukraińskich studentów nie miał nic wspólnego z nazizmem. Wyciągnięta i wyprostowana przez jednego z uczestników zdarzenia dłoń w nazistowskim pozdrowieniu, wcale nim ponoć nie była (!). Po zapoznaniu się ze zdjęciem z dnia 14 X 1914 [omyłkowa data podana w dokumencie], na którym uwidoczniona jest grupa osób, z których trzy osoby trzymają flagę czerwono-czarną z Tryzubem, a cztery osoby otrzymają prawą rękę opuszczoną dół, z dłonią z wyprostowanymi palcami na poziomie biodra oraz jedna osoba przykucnięta, która trzyma rękę w łokciu i opartą o udo nogi prawej z dłonią z wyprostowanymi palcami, uważam w oparciu o posiadaną wiedzę nie można dostrzec w określonymi wcześniej geście publicznego propagowania ustroju totalitarnego lub nawoływania do nienawiści na tle różnic narodowościowych.

 

Najwyraźniej widać, że wysokość „hajlującej” dłoni stała się pretekstem do zanegowania stwierdzenia o charakterze tego pozdrowienia. Za swoją ekspertyzę Huk otrzymał kilkudziesięciozłotowe honorarium. Przy tym na stronie policji, która chwali się wizytą umieszczono wyraźnie komunikat, iż Pan Vasyl Pavlyuk złożył wizytę Komendantowi Miejskiemu Policji w Przemyślu insp. dr Krzysztofowi Pobucie aby poznać strukturę oraz zadania przemyskiej Policji, a także omówić możliwe kierunki i zasady współpracy. Wielu może się zastanawiać po zaistniałych wydarzeniach o jaką współpracę chodzi. Policja i prokuratura w Polsce, nie raz odmawiały wszczęcia postępowania, bądź umarzały sprawy, które mogłoby ukraińskim nacjonalistom zaszkodzić. Jednak Przemyśl, w którym Związek Ukraińców w Polsce i pokrewne środowiska umacniają swój stan posiadania, to dodatkowo miejsce wyjątkowe. Posiadają oni tam już kilkanaście budynków, w tym dwa wielkości pałacu. W skutek zewnętrznego lobbingu zmienia się także nazwy ulic, na noszące nazwiska kontrowersyjnych dla Polaków postaci. W pobliskich miastu okolicach natomiast, wyrastają nielegalne pomniki UPA.

 

Sama sprawa zatrudniania Bogdana Huka jako eksperta, służącego przemyskiej policji wzbudza zastrzeżenia posła Jana Dziedziczaka (PiS): Zupełnie nie rozumiem kryterium doboru tego typu biegłego. Ta osoba jest postrzegana w kręgach zajmujących się tematyką relacji polsko-ukraińskich, jako zaangażowana emocjonalnie po jednej ze stron. Wydaje mi się, że biegłymi dla polskich sądów powinny być osoby reprezentujące stronę polską. Najsłynniejsza w Polsce badaczka banderowskich zbrodni i Kustosz Pamięci Narodowej pani Ewa Siemaszko wydaje się zaniepokojona omawianymi wiadomościami:

 

Przedstawiciele państwa ukraińskiego, pracownicy placówek konsularnych, już nie jeden raz interweniowali w różnych sprawach, usiłując ograniczyć upamiętnienia ludobójstwa dokonanego przez ukraińskich nacjonalistów, czy w ogóle nagłaśnianie zbrodni UPA. Jeśli akurat po umorzeniu sprawy ukraińskich studentów (którzy pozwolili sobie na demonstrowanie banderowskiej flagi, dla nas symbolu tegoż ludobójstwa) dyplomaci ukraińscy przybywają do organu zajmującego się ściganiem przestępstw to można się niepokoić. W sposób naturalny należy się obawiać, że pod szyldem współpracy z organami sąsiedniego państwa (co między państwami jest praktyką normalną), a przy zestawieniu dotychczasowego oddziaływania placówek ukraińskich – może ona polegać na tym, iż podobne przypadki przestępstw i wykroczeń, pod naciskiem zewnętrznym będą tolerowane.

 

Na dość niepokojący zakrawa też historyczny fakt, iż nacjonaliści ukraińscy przed wojną zdobywali w charakterystyczny sposób przyczółki. Zyskiwali wpływy w legalnych organizacjach i rozbudowywali w sposób zakonspirowany sieć swoich placówek. Dziś, sam tylko Związek Ukraińców w Polsce, który do tradycji UPA nawiązuje, posiada liczne placówki w całej Polsce. Jest jednak podstawowa różnica. Państwo polskie przed wojną działało, a dziś samo jego istnienie w praktyce jest poddawane przez wielu w wątpliwość. To kwestia nie tylko słynnej, nagranej wypowiedzi Ministra Spraw Wewnętrznych Bartłomieja Sienkiewicza. Były kandydat na prezydenta i popularny reżyser Grzegorz Braun uważa, iż ta sprawa, a także sprawy ukraińskie w ogóle - są kolejnymi dowodami jego tez, o których informuje nieustannie w mediach. Ludzie, którzy nami w tej chwili rządzą nie są wcale reprezentantami państwa polskiego, a relacje polsko-ukraińskie, w tym i ta sprawa to kolejne na to potwierdzenie.

 

Co więcej trzecia sprawa została ujawniona, przez mającego różne opinie w społeczeństwie i wzbudzającego dyskusję biznesmena Zbigniewa Stonogę. Tajne dane w tym samym miesiącu (Zawierające nazwiska zarówno policjantów, ich informatorów, rozpracowywanych handlarzy narkotyków oraz wogóle spraw prowadzonych przez policję.), w którym wizytę składał neobanderowski konsul, jeden z pracowników przemyskiej policji skopiował na przenośnego pendrive'a, po czym go zgubił i został zwolniony. Wszystkie z wymienionych spraw w teorii mogą być oczywiście osobnymi przypadkami, nie mającymi ze sobą nic wspólnego.

 

Jednak w sposób zadziwiający liczba kontrowersyjnych spraw, wręcz klejących się do przemyskiej policji wzrasta uparcie, podobnie jak stan ukraińskiego posiadania w Przemyślu. A gdy się weźmie pod uwagę, także cały kontekst stosunków polsko-ukraińskich... Mam tu na myśli choćby najnowsze sprawy nazistowskich incydentów z młodymi ukraińskimi przybyszami w roli głównej: Wladislawem Kuczerem i Denisem Szubinem. Ujawnione zostały przez Tomasza Maciejczuka, któremu sprawcy, mieszkający na terenie Polski (!) pewni siebie natychmiast grozili (Niestety nie były to te same osoby co z Przemyśla, lecz kolejne.). Gdy się zauważy wspomniany kontekst, bojaźliwego zachowania polskich władz wobec „Ukraińców” (nacjonalistów ukraińskich), czy prawa które popularyzują na Ukrainie zbrodniczą UPA, można się na serio przerazić. Wszak neobanderowski konsul, prócz omawiania współpracy przybył aby poznać strukturę oraz zadania przemyskiej Policji. Trudno powiedzieć na ile dogłębnie ją poznał.

 

Zainteresowani sprawą są już nie tylko Kresowianie, którzy przed ukraińskimi nacjonalistami od lat ostrzegają. Wszelako, prócz nawiązywania do zbrodni, przerażają ich pojawiające się opinie ukraińskich nacjonalistów, dotyczące pretensji do kolejnych polskich terenów, pożądanych na potrzeby „ukraińskości”. Ich zdaniem fakt uzyskania Lwowa, arcypolskiego miasta, oraz pogodzenie się przez 20 lat polityki III RP, nawet z upośledzoną pozycją tamtejszych Polaków rozbudził apetyty ukraińskich nacjonalistów. Wszak Iwan Kaniszczuk, kolejny „ukraiński bohater” studiujący w Polsce, wobec którego warszawska prokuratura odmówiła wszczęcia postępowania, bez ogródek publicznie stwierdził na Facebooku (pis. Oryg.): „takzwana „Polske” trzeba rodzielic między Rosja, Niemcami, Ukraina, bo to nie wasza ziemia. A potem uczynic rzez polska, zeby agresor był zniszczony. Jestem wyksztalcony nie na koszt Polski, tylko swoj”.

 

Niestety w tym roku posłowie ukraińskiego parlamentu uznali za bohatera, zarówno ludobójczą UPA, jak i Petra Diaczenkę, który ze swoimi podkomendnymi mordował w Warszawie w 1944 roku. W związku z powyższym autorom pomysłów zatkania społecznych niedoborów po polskich emigrantach – banderyzowanymi Ukraińcami oraz muzułmańskimi uchodźcami z Afryki i Syrii współczujemy absolutnej politycznej ślepoty. Bardziej jednak współczujemy Ukraińcom na których dokonuje się nazistowskiej chirurgii społecznej (Wszystko na potrzeby walki z drugim, rosyjskim niebezpieczeństwem ze wschodu) oraz Polakom, którzy się mogą znaleźć w niebezpieczeństwie. Rosja zawsze, być może tym razem z Niemcami (które „nazistów” potrzebują pokazowo od Niemców oddzielić.) - może Polaków i Ukraińców „wyzwolić”. Tego nie dostrzegają zwolennicy zmilczania spraw, które tu opisano, dla celu uderzania w Rosję. Tymczasem sami mogą się wysługiwać jej i wielu innym.

 

Aleksander Szycht

 

Źródło: prawy.pl

Sonda

Wczytywanie sondy...

Polecane

Wczytywanie komentarzy...
Przejdź na stronę główną