Święty Krzyż: królewskie sanktuarium

0
0
0
/

Obchodzona dzisiaj uroczystość Podwyższenia Świętego Krzyża jest związana z wydarzeniem odnalezienia relikwii krzyża, na którym umarł Chrystus, przez św. Helenę w III wieku. W sanktuarium na Świętym Krzyżu znajduje się cząstka tego krzyża. Jej autentyczność została potwierdzona badaniami naukowymi.

 

Ufundowała go Dąbrówka, pierwszy klasztor wzniósł Bolesław Krzywousty. Władysław Jagiełło nawiedzał je przed każdą wojenną wyprawą. Święty Krzyż do XVII w. pełnił rolę polskiego sanktuarium narodowego. Dopiero potem zastąpiła go Jasna Góra.

 

- Tu pielgrzymowali królowie, magnaci i prosty lud – wyjaśnia o. Dariusz Malajka, rektor bazyliki. O. Dariusz należy do Zgromadzenia Misjonarzy Oblatów Maryi Niepokalanej, którzy od 1936 r. opiekują się kompleksem klasztornym. – Władysław Jagiełło nawiedzał je przed każdą wojenną wyprawą, a przed walką z Krzyżakami w 1410 r. dwukrotnie wchodził na Święty Krzyż, gdzie przez cały dzień modlił się i rozdawał jałmużnę.

 

- Śmiało można powiedzieć, że zwycięstwo pod Grunwaldem zaczęło się od tego najstarszego, a w średniowieczu także najważniejszego sanktuarium w Polsce – dodaje zakonnik. 

 

Czary ustąpiły relikwiom
 

Szlakiem Królewskim, którym wędrował król Jagiełło, można dotrzeć do klasztoru także dziś. Pieszo – z Nowej Słupi (znaki niebieskie). Bryczką lub kolejką – po asfaltowej drodze z Huty Szklanej. Królewski Szlak jest jednak dużo bardziej malowniczy. I znacznie trudniejszy do pokonania: momentami wiedzie dość ostro pod górę. 

 

Nagrodą dla wytrwałego turysty są piękne krajobrazy Puszczy Jodłowej, w której jodły, klony, buki i jawory prężą dumnie korony na wyściółce z miękkich mchów i rozłożystych paproci. Wędrowiec mija stacje drogi krzyżowej, kilkusetletni „buk Jagiełły”, pod którym – jak głosi legenda – odpoczywał władca, i wał z chropawych głazów piaskowca, wyznaczający niegdyś miejsce pogańskich obrzędów.

 

- Na Łysej Górze w czasach przedchrześcijańskich stała świątynia troistego bóstwa: Pogody, Śwista-Pośwista i Łady. Do niej pielgrzymowali w pierwsze dni maja i na obchody Sobótki okoliczni mieszkańcy (stąd legendy o odbywających się tu sabatach czarownic) – wyjaśnia o. Dariusz. – Później na jej miejscu wybudowano kaplicę, a następnie – benedyktyńskie opactwo. 

 

Pierwszą świątynię ufundowała żona Mieszka I – Dąbrówka. Przylegające doń pomieszczenia dla zakonników wzniósł Bolesław Krzywousty. Dziś na wzgórzu stoi barokowo-klasycystyczny kościół, czworokątny klasztor, którego najstarsze fragmenty pochodzą ze średniowiecza i jego nowszy, XVII-wieczny fragment w formie podkowy. 

 

Serce klasztoru

 

Gotyckie XV-wieczne krużganki, otaczają wirydarz. Zza uchylonych drzwi, z symbolicznymi obrazami na temat znaczenia Męki Pańskiej, dochodzi śpiew: „Krzyżu święty nade wszystko”. Wewnątrz kaplicy kapłan podnosi relikwiarz w kształcie krzyża z podwójnymi ramionami i błogosławi wiernych. Przypatrując się bliżej, przez prześwity w złotym, bogato grawerowanym futerale z XVII w.  można zobaczyć fragmenty drzewa.

 

- Cząstki pochodzą z sosny czarnej - stwierdził badający je w 2002 r. prof. Wojciech Kurpik z Wydziału Konserwacji i Restauracji Dzieł Sztuki przy Akademii Sztuk Pięknych w Warszawie. – Z tego samego gatunku drzewa wykonano krzyż, na którym skonał Jezus. Mimo upływu wieków i obecności bakterii (relikwię dawano dawniej do ucałowania bez żadnej osłony) relikwie nie uległy procesom rozkładu. Pod mikroskopem widać szczegóły anatomiczne, a nawet przyrost roczny, co bardzo rzadko się zdarza w tak wiekowym drewnie. 

 

- Te fakty, ustne i spisane przekazy dotyczące pochodzenia świętokrzyskiej relikwii oraz dokumenty, poświadczające, że nikt poza specjalnymi komisjami nie otwierał futerału (a więc nie mógł zamienić zawartości), dają nam jednoznacznie do zrozumienia, że relikwie są prawdziwe – podsumowuje o. Malajka. 


Z Palestyny do Polski

 

Kaplica Oleśnickich, w której od 1723 r. w zbrojonym tabernakulum spoczywa Drzewo Krzyża Świętego, zachwyca freskami na barokowej kopule. Plejada świętych w stylu szkoły włoskiej, przedstawionych w pełnych dramatu pozach, zdobi jej wnętrze. Na ścianach bocznych – sporych rozmiarów freski, opowiadające historię krzyża, wykonane w 1782 r. przez polskiego malarza religijnego, Macieja Reichana. 

 

Relikwiarze w formie rokokowych kartuszy, wczesnobarokowy ołtarz główny i – pochodzący z tego samego okresu – piętrowy pomnik nagrobny fundatorów kaplicy: Mikołaja i Zofii Oleśnickich dopełniają wystroju wnętrza. Ten ostatni został wykuty na wzór nagrobków angielskich i północnoholenderskich.

 

Mistrz Reichan uwiecznił na freskach historię, przekazywaną od wieków. Otóż, gdy św. Helena w IV w. odnalazła krzyż Chrystusa w Jerozolimie, najbardziej zakrwawione cząstki ofiarowała synowi – cesarzowi Konstantynowi, a ten – papieżowi Sylwestrowi I. Papieże nosili je na piersiach do początków XI w. Wtedy to Sylwester II podarował relikwie, wraz z insygniami władzy królewskiej, władcy Węgier Stefanowi I, w podziękowaniu za krzewienie wiary. Stąd – co potwierdza wielu współczesnych badaczy – trafiły do Polski. Przywiózł je św. Emeryk, syn wspomnianego wyżej św. Stefana (scenę ofiarowania daru przedstawił na jednym z obrazów, znajdujących się w kościele Franciszek Smuglewicz), albo król Bolesław Krzywousty – wracając z pielgrzymki pokutnej do grobu tegoż świętego. 

 

Królowie składają hołd

 

Orły Jagiellońskie oraz herby: Pogoń, Dębno, Topór, Prus, Odrowąż, Jastrzębiec, Junosza, Wieniawa, Kościesza, podwójny Krzyż, znajdujące się na sklepieniach krużganków, to jedyne pamiątki, świadczące o związkach, jakie z opactwem mieli polscy królowie, rody magnackie i szlacheckie. Niegdyś były one widoczne na każdym kroku: bizantyjska polichromia, dach pokryty ołowianą blachą, drogocenne organy i sprzęt liturgiczny ufundowane przez Władysława Jagiełłę, klejnoty królowej Bony do inkrustacji relikwiarza, wota, zdobiące kaplicę Św. Krzyża lub przechowywane w skarbcu, którymi wyrażali swoją cześć m.in. Kmitowie, Oleśniccy, Odrowążowie, Radziwiłłowie, Tęczyńscy. Sama bryła kościoła – przybierająca przez minione tysiąc lat różne kształty: od rotundy poprzez świątynię romańską, gotycką, barokową aż do barokowo-klasycystycznej – swoje istnienie zawdzięczała królom i bogatym rodom, a później – opiekującym się nią wiernym. Ilekroć kościół i klasztor zostawały złupione lub zniszczone przez ogień, tyle razy jego odnowę finansowali możni. A zdarzało się to dość często. 

 

Lata świetności

 

Biblioteka świętokrzyska była jedną z największych bibliotek klasztornych w kraju. I najbardziej sławnych. To tutaj znaleziono – w postaci pergaminowych pasków w oprawie księgi – najstarszy rękopiśmienny zabytek prozy polskiej (XIV w.), który od tego miejsca zyskał nazwę: „Kazania świętokrzyskie”. Dziś zamiast biblioteki, we wschodnim skrzydle klasztoru, znajdują się mieszkania ojców oblatów. Nie ma śladu po wysokiej na dwie kondygnacje sali, zabudowanej ozdobnymi szafami z galeryjkami, gdzie gromadzono cenne księgi teologiczne, medyczne, prawnicze, historyczne. Nie pozostał w klasztorze ani jeden wolumin, mimo że według katalogu z początków XVIII w. było ich 3 839, w tym „74 rękopisy przedniejsze”. 

 

- Klasztor na św. Krzyżu był także ważnym ośrodkiem medycznym – wyjaśnia o. Malajka, przechodząc przez portal z podwójnym krzyżem w północnym skrzydle krużganków. Tu, gdzie obecnie urządzono księgarnię, kilka wieków wcześniej znajdowała się apteka i szpital. Produkowane w niej lekarstwa służyły pielgrzymom i były sprzedawane m.in. aptekom w Kielcach i Radomiu. 

 

- Świętokrzyskie opactwo – zgodnie z regułą benedyktynów – zorganizowano jako samowystarczalne gospodarstwo – dodaje zakonnik. – Własna plantacja ziół, huta szkła, folwark, młyny wodne, ogrody, pola i sady to tylko niektóre z dziedzin ich działalności.  

 

Dziś o czasach rozkwitu przypominają jedynie lakoniczne lub obszerne (w zależności od piszącego) zapisy w kronikach i nieliczne pamiątki, takie jak herb z inicjałami opata Sierakowskiego, który w XVII w. podniósł kompleks z upadku, znajdujące się we wschodnim skrzydle klasztoru. 

 

Zwierciadło polskiej historii

 

- Święty Krzyż odzwierciedla dzieje Polski – pisał o. Jan Jastrzębski w monografii „Klasztor św. Krzyża na Łyśccu”. – Każde zwycięstwo zapisywało się tu echem wdzięcznych modlitw i cennych wotów. Każda klęska narodowa odznaczała się niszczeniem, grabieżami i mordowaniem mieszkańców. 
Świętokrzyskie sanktuarium to także swoisty cmentarz. W podziemiach znajdują się zmumifikowane ciała zakonników. Piętro wyżej – fresk, przedstawiający trzech zakonników torturowanych przez Szwedów podczas potopu. To tu, pod kościołem, leżą ci, którzy budowali to miejsce swoją pracą i modlitwą i którzy ginęli podczas napaści z rąk Tatarów, Litwinów, Szwedów, Rosjan, Prusaków, Austriaków, Niemców.

 

O chlubnych kartach historii przypomina, znajdujący się w podziemiach, otwarty sarkofag ze szczątkami uznawanymi – według podań – za ciało księcia Jeremiego Wiśniowieckiego. Co prawda, najnowsze badania nie potwierdzają tego, szczątki jednak nadal wystawiane są w sali m.in. obok szabli Niezwykłego Wodza. Ciarki przechodzą po plecach na widok czaszki, obleczonej wyschniętą skórą, z wysuszonymi oczodołami. Większą grozę budził jednak Jeremi za życia. Na jego imię drżały hordy Kozaków i Tatarów: podczas tłumienia powstania Huni (1637-1638) albo Chmielnickiego (1648-1651), w Zbarażu czy pod Beresteczkiem (1651).

 

Swój udział w historii Świętego Krzyża mieli także powstańcy styczniowi, którzy pod wodzą gen. Mariana Langiewicza zwycięsko wyszli z potyczki z Rosjanami. Ci, którzy polegli, spoczywają na cmentarzu w Nowej Słupi. 

 

Minerały i skamieniałości, florę i faunę, charakterystyczne dla regionu, można zobaczyć w Muzeum Przyrodniczym Świętokrzyskiego Parku Narodowego, w jednym ze skrzydeł klasztoru. Ekspozycji dopełnia wystawa historyczna, na której wyakcentowano czasy, kiedy w pomieszczeniach obecnego Muzeum funkcjonowało więzienie. Więzienie karne, które utworzyli tu pod koniec XIX stulecia zaborcy, a za czasów II Rzeczypospolitej przejęli Polacy, uchodziło za najcięższe w kraju. W 1941 r. na jego miejscu Niemcy zorganizowali obóz zagłady dla żołnierzy radzieckich. Pozostałością po tym okresie jest mogiła na pobliskiej polanie – Bielniku, gdzie spoczywa ok. sześciu tysięcy Sowietów, wyniszczonych głodem i chorobami. Zanim ich tam pochowano, ciała układano w pomieszczeniu, które obecnie prowadzi do krużganków. 


Wieczny pielgrzym

 

Schodząc ze Świętego Krzyża do Nowej Słupi, u podnóża gór mijamy kamienny posąg pielgrzyma, który stał się niemym bohaterem w opowiadaniu Gustawa Herlinga-Grudzińskiego pt. „Wieża”. Klęczy tu od wieków tak, jak opisał go pisarz: zniekształcony, wyżarty przez deszcze i mrozy. Niektórzy mówią, że to podobizna pokutującego króla Władysława Jagiełły, który zwykł pieszo wspinać się na Święty Krzyż. Inni – że to skamieniały pielgrzym, ukarany za pychę. Jak głosi legenda – pielgrzym przesuwa się –co roku o ziarnko maku. A gdy dotrze na Święty Krzyż, nastąpi koniec świata.

 

Rzadko kto zauważa kamiennego pielgrzyma. Ludzie przechodzą obok w pośpiechu, gonieni przez czas. A on klęczy i patrzy – na rzesze, które wędrowały do sanktuarium przed wiekami – w wiekach złotej Rzeczypospolitej, w okresie zaborów, wojen, komunizmu. Przygląda się swoimi pustymi oczodołami tym, którzy pielgrzymują na Święty Krzyż dziś. Ich wierze, zagubieniu i przeczuciu, że na szczycie góry znajdą coś więcej niż piękno zabytkowych budowli, więcej – niż dreszcz grozy, podsycany przez mroczne historie.

 

Dorota Niedźwiecka

 

Fot. Dorota i Andrzej Niedźwieccy

 

Źródło: O. Jan Jastrzębski, „Klasztor św. Krzyża na Łyśćcu”, Kielce; Jarosław Swajdo: „Świętokrzyskie. Przewodnik”, Olszanica 2008.

 

© WSZYSTKIE PRAWA DO TEKSTU ZASTRZEŻONE. Możesz udostępniać tekst w serwisach społecznościowych, ale zabronione jest kopiowanie tekstu w części lub całości przez inne redakcje i serwisy internetowe bez zgody redakcji pod groźbą kary i może być ścigane prawnie.

Źródło: prawy.pl

Sonda

Wczytywanie sondy...

Polecane

Wczytywanie komentarzy...
Przejdź na stronę główną