Sklep nieistniejący

0
0
0
/

Ci z Państwa, którzy odwiedzają galerie handlowe albo bazary, nie natrafili chyba jeszcze na sklep wyjątkowy. Sklep z Rzeczami Niepotrzebnymi.

 

Na najniższych półkach ujrzymy w nim słowa serdeczne, ale szczere, komplementy wyszukane i z klasą, taktowne oraz proporcjonalne do wyrządzonego dobra podziękowania, staropolską gościnność, tak często obecnie myloną z pojęciem „domu-zbyt-otwartego”, elementy wyposażenia wnętrza dalekie od kiczu oraz wzorców kosmopolitycznych.

 

Na wyższych półkach znajdują się wysublimowane teksty literackie pospołu z poezją, których w czasach Internetu niewielu już potrzebuje, jak również kilogramy tekstów intelektualnych równie nieprzydatnych – przecież liczą się komentarze oraz interpretacje wszelkiego „tu i teraz” - zanik kultury wysokiej, czy jest to kultura słowa czy też przekazywania informacji już się dokonał.

 

Na wyższych półkach sklepu z Rzeczami Niepotrzebnymi leżą odręcznie, wysmakowanym językiem pisane listy. Nie na wyrwanych kartkach z zeszytów szkolnych, pisane piórem a nie – jednorazowym długopisem, pachnące i dostojne. Sto lat temu mawiano, że nieczytelne, niedbałe pismo jest plagą korespondencji.

 

Nie umiemy dziś pisać listów, nie mam czasu ani chęci. Czas i dbałość o wszelki przejaw kultury wysokiej – nawet jeśli dotyczy ona sfery codziennej - przelewamy w nicość internetowych dyskusji, gdzie interlokutorowi zależy wyłącznie na jego własnej opinii, a oponent mógłby dlań nie istnień.

 

Na wyższych półkach Sklepu z Rzeczami Niepotrzebnymi stoją ołowiane figurki dotrzymujących słowo, załatwiających sprawy honorowo, niosących pomoc potrzebujących z całkowitym pominięciem własnego egoizmu lub walczących z gender, skoro od ponad roku bodajże „gender” nie budzi już takich skrajnych emocji jak dawniej, Ci zaś, którzy walecznie z genderyzacją Polski walczyli nie mają już widać ani dawnej siły, ani motywacji – a może po prostu gender tak spowszedniało jak uzależnienie od Facebooka i przez większość populacji internetowej nie jest traktowane, jako uzależnienie, kecz jako norma?

 

Można tak oto zapełniać bez końca coraz to wyżej wznoszące się półki z Sklepie z Rzeczami Niepotrzebnymi. To nic, że metaforyczny, to nic że nie istnieje. Wystarczy odrobina wyobraźni przy uchyleniu furtki intelektualnym i estetycznym tęsknotom w czasach, gdy nawet felieton przestaje aspirować do miana przejawu kultury wysokiej, a Czytelnik, zatopiony przez tsunami informacyjne, dopiero ocknie się przy lekturze jakiegoś nekrologu…

 

Marta Cywińska

 

© WSZYSTKIE PRAWA DO TEKSTU ZASTRZEŻONE. Możesz udostępniać tekst w serwisach społecznościowych, ale zabronione jest kopiowanie tekstu w części lub całości przez inne redakcje i serwisy internetowe bez zgody redakcji pod groźbą kary i może być ścigane prawnie.

Źródło: prawy.pl

Sonda

Wczytywanie sondy...

Polecane

Wczytywanie komentarzy...
Przejdź na stronę główną