Złotoryjskie wróżenie z fusów

0
0
0
/

Od kiedy dowiedziałam się, że w niemal czterdziestomilionowym narodzie znalazł się odważny, by przyjrzeć się koncernowi małżeństwa Owsiaków, obracających setkami milionów złotych, Matka Kurka znalazł moje uznanie.

 

Krok po kroku wchodził coraz głębiej w to, czym za sprawą swojej charytatywnej aktywności „Juras” nie chciał zbytnio dzielić się z opinią publiczną. Czyli wpływami, wydatkami, przepływami Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy. Dziś dzięki uporowi i konsekwencji w dochodzeniu do prawdy Piotra Wielguckiego, bo o nim mowa, Polska i Polacy wiedzą coraz więcej o „salonowym autorytecie” Jerzym Owsiaku. I dobrze. Matka Kurka dziś to znany i popularny w wielu kręgach bloger. Ma swoją stronę, na której oprócz informacji o kolejnych sądowych bitwach z małżeństwem Owsiaków, pisze o polityce. Dziś jest zagorzałym zwolennikiem Prawa i Sprawiedliwości i samego Jarosława Kaczyńskiego. Choć trzeba pamiętać, iż w odróżnieniu od wielu, którzy są po prawej stronie od zawsze, Piotr Wielgucki przeszedł drogę od znienawidzenia do fascynacji "kaczyzmem". Chwała mu za to, że porzucił po czasie formację zgnilizny intelektualnej, ludzi nastawionych na – łagodnie rzecz ujmując - dzielenie wśród swoich publicznej kasy. Ale jak to bywa z neofitami Matka Kurka udowadnia na każdym kroku, że chce być bardziej PiS-owski od najtwardszych PiS-owców. Może to forma okupienia win z przeszłości?

 

Od dziadków, czy rodziców uczyłam się, że jak się na czymś nie znam to słucham tych, którzy wiedzą więcej niż ja, a najlepiej siedząc cicho. Kiedy wczytać się w blogerską aktywność Matki Kurki, choćby w trakcie zakończonej już wiosennej i jesiennej kampanii wyborczej, można odnieść wrażenie, że ten znany ateista ze Złotoryi intronizował się na człowieka renesansu. Wie, a przynajmniej stara się udowodnić, że wie prawie wszystko. Matka Kurka objawił się na przykład w roli politycznego wróżbity. W uczciwość przeprowadzania sondaży w Polsce nie wierzę. Nie znam się też na ich interpretacji. Nie mam w dużej wiedzy na ten temat. Dlatego nikt nie namówi mnie nigdy do prognozowania wyników wyborów. W maju natknęłam się na wpis Wielguckiego, który przy pomocy swoich tabelek zapewniał swoich wielbicieli, że zna już wyniki drugiej tury wyborów prezydenckich. Wyliczył i wie jaki będzie ich rezultat. Konkluzja brzmiała – nie mniej niż 54 proc. - 55 proc. dla Andrzeja Dudy. Po kilku dniach przyszła weryfikacja. Owszem kandydat PiS wygrał, ale niewielką różnicą głosów niespełna 51,5 proc. do 48,5 proc. Wzbogacona wyliczeniami w tabelkach prognoza wyników sejmowych Matki Kurki ukazała się na kilkanaście dni przed październikowymi wyborami. Piotr Wielgucki zapewniał, że PiS dostanie nie mniej niż 44 proc. Po kilku dniach skorygował do 42 proc. W wyborach PiS otrzymał 37,5 proc.

 

Pewnie nie wypomniałabym „drobnej wpadki” posiadaczowi szklanej kuli ze Złotoryi, z której nie wszystko da się, co już wiemy, wyczytać z wyborczych przepowiedni, gdyby nie jego wpis, który pojawił się w środę, a miał tytuł „Rząd PiS będzie autorski, a autorem jest geniusz polityczny Kaczyńskiego!”. Wielgucki używa w nim, dowodząc swojemu lekceważącemu stosunkowi, zwrotów w stosunku do współkoalicjantów Prawa i Sprawiedliwości – Solidarnej Polski i Polski Razem. Mają owe zwroty charakter pejoratywny typu: „kanapy”, czy „partyjki”. Matce Kurce zadam więc pytanie czy jest pewien, że obie partie, to wyłącznie kamień u szyi PiS, który nic nie wniósł do sukcesu z 25 października? Czy możliwe było osiągnięcie sukcesu przez PiS-owską prawicę bez partii Ziobry i Gowina, a do tego nie wymienionego w tekście, a choć niezbyt licznego, to ważnego dla twardej katolickiej, jak rozumiem obcej tradycji Matki Kurki, części wyborców – środowiska Prawicy Rzeczypospolitej Marka Jurka? Czy to pokazała szklana kula, PiS-owskiego neofity ze Złotoryi? W czyim interesie Wielgucki pisze atakując kilkunastu posłów prawicy, z inną niż PiS-owska legitymacja? Komu takie dzielenie na lepszą i gorszą prawicę ma służyć? Prawicy – tej zjednoczonej? Lepszej Polsce, o którą walczymy od 1989 roku? Wielgucki pisze, że Kaczyński musi sobie zapewnić stabilną większość. Jako twardy wielbiciel lidera tej partii bardzo swojemu nowemu, już nie Platformianemu wodzowi, obsmarowując Ziobrę i Gowina pomaga. Tak trzymać.
Każdy przyzwoity człowiek w naszym kraju dobrze życzy nowej zwycięskiej ekipie, bo po Tusku, Kopacz i Piechocińskim musi być już tylko lepiej. Ale na prawicy są tylko ludzie, często z dobrymi intencjami, ale z gorszymi predyspozycjami do realizacji dobrych zmian dla Polski. Stąd kiedy w tym samym tekście czytam, co – zdaniem Wielguckiego – z całą pewnością się wydarzy, myślę sobie oby spełniło się to choć w połowie.

 

A zdaniem Wielguckiego ta idylla ma wyglądać tak: „Od nazwiska Macierewicz większość pyskujących tajnych współpracowników spuści ręce po szwach. 2.Tak samo zareagują rozmaici sędziowie i prokuratorzy na Ziobro. 3.Dojdzie Mariusz Kamiński w służbach i tylko z tego powodu, lewe przetargi i łapówy zmniejszą się o połowę. Cuda? Nic z tych rzeczy, złodzieje i pozostali beneficjenci RPIII doskonale widzą jak to wszystko funkcjonuje i kiedy kończy się koniunktura. Na starcie Kaczyński wystawia kolubryny i jeszcze przed wystrzałem całe pułki podwijają kitę. A dalej będzie jeszcze ciekawiej. Czasy się zmieniły, Lis, czy Michnik na ostatnich nogach mogą sobie pyskować w gazetkach, które będą miały nakład po 50 tysięcy. Taki baron jak Solorz nie pozwoli sobie na utratę miliardów, ale każe swoim redaktorkom pokochać Kaczyńskiego i pięknie się kłaniać. Nie inaczej z Amerykanami z TVN, gra idzie o grube pieniądze, co innego walić w słabą opozycję, co innego we władzę tak silną, jakiej w Polsce jeszcze nie było. Wiarygodność? Trzy pierwsze, może cztery ustawy i wiarygodność PiS ma w ramki oprawioną. 500 zł na dziecko, podatki od banków i hipermarketów, zmiana wieku emerytalnego, podniesienie kwoty wolnej od podatku. Wszystko do zrobienia niemal od zaraz. Pozostanie dobicie PSL i PO skróconą kadencją samorządów, gdzie już się sypią koalicje PO PSL. Czy może się nie udać? Oczywiście, że tak, ale tylko i wyłącznie wtedy, gdy zamiast poważnych ludzi i polityków, Polacy będą słuchać żalów gówniarzy udających znawców”. Dużo tego w wykonaniu Matkiu Kurki prawda? Szczególnej uwadze proponuję lekturę ostatniego zdania. Może warto zatrzymać na przyszłość, gdyby okazało się, że to nowe nie jest tak różowe jak miało być. Tylko wtedy „żale gówiarzy” trzeba będzie zastąpić „rozdętymi do granic możliwości emocjami prawicowych neofitów”.
 

Wanda Grudzień

fot. yt

 

© WSZYSTKIE PRAWA DO TEKSTU ZASTRZEŻONE. Możesz udostępniać tekst w serwisach społecznościowych, ale zabronione jest kopiowanie tekstu w części lub całości przez inne redakcje i serwisy internetowe bez zgody redakcji pod groźbą kary i może być ścigane prawnie.

Źródło: prawy.pl

Sonda

Wczytywanie sondy...

Polecane

Wczytywanie komentarzy...
Przejdź na stronę główną