Nie ma cudu demograficznego, ale po wydłużeniu urlopu macierzyńskiego współczynnik dzietności nieznacznie wzrósł

0
0
0
/

W opublikowanym w poniedziałek w „Rzeczpospolitej” artykule „Nie ma cudu demograficznego” podano informację, że zaledwie połowa rodziców korzysta w całości z płatnego urlopu rodzicielskiego, a jego wprowadzenie w 2013 r. w ogóle nie wpłynęło na sytuację demograficzną. Obie te wiadomości są niezgodne z prawdą i opierają się na zaskakujących błędach metodologicznych.

 

W rzeczywistości z całego urlopu rodzicielskiego korzysta zdecydowana większość uprawnionych do niego rodziców, a od czasu jego wprowadzenia poziom dzietności nieznacznie wzrósł. W przeciwieństwie do większości funkcjonujących obecnie nieefektywnych instrumentów prorodzinnych, płatny urlop rodzicielski zasługuje na pozytywną ocenę.

 

Autorka artykułu dokonując obliczeń popełniła zaskakujące błędy metodologiczne i nieprawidłowo zestawiła podstawowe dane. Podaje, że w 2014 r. zasiłek macierzyński pobierało 631 tys. kobiet, z czego – jak twierdzi – w całości urlop wykorzystało zaledwie 315 tys. Pierwsza z tych liczb – 631 tys. – odnosi się w rzeczywistości do wszystkich osób, które na przestrzeni 2014 r. pobierały różnego rodzaju zasiłki rodzicielskie z ZUS, w tym zasiłek z tytułu urlopu macierzyńskiego, dodatkowego urlopu macierzyńskiego, urlopu rodzicielskiego, a nawet urlopu ojcowskiego.

 

Co więcej, obejmuje także rodziców, których dzieci urodziły się w 2013 r., ale zasiłek przysługiwał im przez przynajmniej jeden dzień kolejnego roku. Druga – 315 tys. – odnosi się z kolei do osób, które na przestrzeni 2014 r. pobierały zasiłki z tytułu urlopu rodzicielskiego. Jest ona o połowę niższa od pierwszej, bo zasiłek z tytułu urlopu rodzicielskiego jest wypłacany przez ok. pół roku, a w sumie wszystkie zasiłki w związku z urodzeniem dziecka przysługują przez około rok.

 

Na podstawie tych danych w ogóle nie można określić, jaka część spośród kobiet, które urodziły dziecko w zeszłym roku, skorzystała w całości z urlopu macierzyńskiego. Wartość poznawczą będzie miało dopiero zestawienie liczby osób, które pobierały zasiłki macierzyńskie w grudniu zeszłego roku (275 300) z liczbą urodzeń w tym samym roku (375 200) – choć ze względu na szeroką definicję zasiłku rodzicielskiego także w tym przypadku będziemy mieli do czynienia z wartością przybliżoną.

 

Wówczas okaże się, że pod koniec roku z zasiłku rodzicielskiego korzystali rodzice ok. 2/3 dzieci urodzonych w 2014 r., a nie niespełna połowa, jak twierdzi autorka. Co więcej, rodzice 75 tys. dzieci (20% urodzonych w 2014 r.) z racji braku ubezpieczenia nie posiadali w ogóle uprawienia do zasiłków rodzicielskich. Osoby te nie pobierały zasiłków rodzicielskich nie dlatego, że nie chciały, ale dlatego, że nie mogły. Najwięcej osób pobierało zasiłek w dużych miastach (w Warszawie ok. 85%, we Wrocławiu ok. 86%), a najmniej we wschodniej Polsce, gdzie wiele osób po prostu nie posiadało do niego uprawnienia (w Lubelskiem ok. 65%, w Podkarpackiem ok. 69%).

 

Trudno się też zgodzić z drugą podaną w tekście tezą, że od czasu wprowadzenia płatnego urlopu rodzicielskiego sytuacja demograficzna Polski nadal się pogarsza. Na dowód tej tezy autorka podaje, że w pierwszym półroczu 2015 r. urodziło się o 3 tys. mniej dzieci niż w podobnym okresie poprzedniego roku.

 

W rzeczywistości dłuższe urlopy weszły w życie w 2013 r., a nie, jak wynika z artykułu, w 2014 roku. W 2014 r. urodziło się prawie 6 tys. więcej dzieci niż w 2013 r., podczas gdy prognoza GUS przewidywała spadek liczby urodzeń o 9 tysięcy. Ta sama prognoza przewidywała, że w 2015 r. urodzi się o 16 tys. dzieci mniej niż w 2013 roku.

 

Tymczasem, jeśli liczba urodzeń w drugim półroczu się utrzyma na podobnym poziomie, jak w pierwszym, liczba dzieci urodzonych w bieżącym roku będzie podobna, jak dwa lata temu. Biorąc pod uwagę, że zmniejsza się liczba kobiet w wieku rozrodczym, trudno mówić o pogorszeniu sytuacji demograficznej. Co więcej, wzrost liczby urodzeń był bardziej zauważalny w tych regionach, gdzie więcej osób posiadało uprawnienie do urlopu rodzicielskiego (Warszawa, Wrocław) niż w regionach, gdzie mniej osób miało takie uprawnienie (Lubelskie, Podkarpackie).

 

Dla oceny długoterminowych przemian demograficznych znacznie bardziej miarodajny jest ogólny współczynnik dzietności, który mierzy średnią liczbę dzieci urodzonych przez kobiety w wieku rozrodczym (na liczbę urodzeń mogą wpływać cykle demograficzne). Współczynnik ten w 2014 r. wzrósł o 0,034 pkt. Dzietność nadal pozostaje w Polsce na bardzo niskim poziomie, ale – wbrew tezie postawionej w artykule – można dostrzec odwrócenie tendencji spadkowej.

 

Wątpliwości budzi także przytaczana w artykule teza eksperta Instytutu Spraw Publicznych Izabeli Przybysz, że fundamentem skutecznej polityki rodzinnej jest państwowe finansowanie żłobków i innych form kolektywnej opieki nad dziećmi, a świadczenia, o których przeznaczeniu decydują sami rodzice mogą być „tylko dodatkiem”. Przeczy temu przykład państw, w których na przestrzeni ostatnich lat wzrosła dzietność. We Francji, gdzie współczynnik dzietności jest najwyższy w Europie, sami rodzice decydują, czy pieniądze przeznaczane na opiekę nad małym dzieckiem zostaną przeznaczone na żłobek, opiekę niani czy na opiekę sprawowaną przez członków rodziny. Mając wolny wybór, zaledwie 13% rodziców dzieci do lat 3 wybiera kolektywną opiekę żłobkową.

 

Także w Polsce nie widać korelacji pomiędzy jednostronnym rozwojem opieki żłobkowej a wzrostem dzietności. Najwyższy odsetek dzieci objętych opieką żłobkową jest na terenie Opola (30%), Koszalina (25%) i Zielonej Góry (22%). Jednocześnie w tych miastach ogólny współczynnik dzietności należy do najniższych w Polsce. Współczynnik dzietności nie uległ na przestrzeni ostatnich kilkunastu lat jakiejkolwiek istotnej zmianie, chociaż poczyniono w tym okresie poważne inwestycje w rozwój kolektywnej opieki instytucjonalnej nad dziećmi. Większość polskich mam nie chce korzystać z opieki kolektywnej – aż 85% matek dzieci do trzeciego roku życia preferuje opiekę sprawowaną przez członków rodziny, a 52% w ogóle nie chciałoby posyłać swojego dziecka do publicznego żłobka.

 

Kolektywna opieka żłobkowa może być traktowana jako jedna z alternatyw, z której mogą korzystać ci rodzice, którzy ją preferują. Polityka rodzinna będzie jednak skuteczna, kiedy pozwolimy rodzicom decydować o formie opieki nad małym dzieckiem, dając im alternatywę pomiędzy opieką domową, opieką sprawowaną przez nianie i opieką żłobkową. Potwierdzają to przykłady państw, w których na przestrzeni ostatnich kilkunastu lat współczynnik dzietności wyraźnie wzrósł.

 

W przeciwieństwie do większości funkcjonujących obecnie w Polsce nieefektywnych instrumentów prorodzinnych, płatny urlop rodzicielski zasługuje na pozytywną ocenę i może być jednym z elementów nowoczesnego systemu wsparcia rodzin. Ważne, by towarzyszyły mu inne, przemyślane, rozwiązania prorodzinne.

 

Ordo Iuris

 

© WSZYSTKIE PRAWA DO TEKSTU ZASTRZEŻONE. Możesz udostępniać tekst w serwisach społecznościowych, ale zabronione jest kopiowanie tekstu w części lub całości przez inne redakcje i serwisy internetowe bez zgody redakcji pod groźbą kary i może być ścigane prawnie.

Źródło: prawy.pl

Sonda

Wczytywanie sondy...

Polecane

Wczytywanie komentarzy...
Przejdź na stronę główną