Minister Waszczykowski chce dać imigrantom broń?!

0
0
0
/

Minister Spraw Zagranicznych wpadł na kontrowersyjny pomysł uzbrojenia i wyszkolenia muzułmańskich imigrantów, by mogli powrócić jako armia na Bliski Wschód.

 

Witold Waszczykowski porównuje sytuację roszczeniowych i agresywnych muzułmańskich imigrantów do polskich z końca XVIII i XIX wieku, który stworzyli legiony oraz walczyli o niepodległość Polski... „Jeśli do Europy wjechało kilkaset tysięcy młodych Syryjczyków, to z nich można stworzyć wojsko. Z nas też kiedyś tworzono legiony” - mówił w TVP Info. Minister najwyraźniej zapomniał, że niedawno w Grecji przechwycono już transport z bronią dla uchodźców/imigrantów, który próbowano przemycić jako pomoc humanitarną. Nie wspomina także, iż ISIS powstało dzięki nieustannemu uzbrajaniu i szkoleniu niepewnych ludzi przez Zachód. Mieli walczyć o demokrację na Bliskim Wschodzie, a broń obrócili przeciwko swoim mocodawcom i co gorsza - bezbronnej ludności cywilnej.

 

Minister ubiera swoją wypowiedź w atrakcyjny – przynajmniej w teorii - przekaz: żaden polski żołnierz nie będzie przelewał krwi w czasie, gdy młodzi mężczyźni w wieku poborowym, tj. „kilkaset tysięcy Syryjczyków na Unter den Linden w Berlinie będzie piło kawę i obserwowało”. W powierzchownym myśleniu pozwoliłoby się to pozbyć tych ludzi z Europy. Skąd jednak pewność, że wyszkolenia nie obrócą przeciwko swoim dobroczyńcom na ich terenie? Skąd pewność, że przyjechali z chęcią walki o własny kraj, lub dadzą się do niej przekonać i będą w ogóle chcieli szczerze powrócić? Skąd pewność, iż nie zrobią krwawej rzeźni w Europie, zanim przetransportuje się ich na miejsce?

 

Dlaczego znów dawać broń muzułmanom? Oszczędzanie krwi polskiego żołnierza, gdy walczyć nie trzeba jest szlachetnym zamysłem. Prawda jest jednak taka, że tych ludzi, zdolnych do noszenia broni trzeba z Europy najpierw deportować, jeszcze bez żadnych szkoleń i uzbrajania. Pytaniem jest tylko: czy w ogóle należy czynić to później?

 

Polska mogłaby wyjść z inicjatywą, aby Europa, USA i inne kraje zmontowały koalicję, skoro tworzono ją dla – powiedzmy sobie prawdę – bardziej błahych przypadków w Afganistanie czy Iraku. Tymczasem rozgrywające się na oczach świata krwawe ludobójstwo, kręcone kamerami i Iphonami sprawców, powodowało najwyżej leniwe bombardowania. Rozmawiałem na ten temat z kilkoma parlamentarzystami przed 1,5 roku po obejrzeniu filmów z brutalnymi egzekucjami i zdjęć zamordowanej w okrutny sposób kobiety w ciąży. Byłem wtedy pewien, że nawet jeśli nie uratuje się wszystkich - to tak jak na Wołyniu, każdy oddział przeliczał się na uratowanych przed OUN-UPA cywilów z kilku wsi. Co szkodzi Polsce - mówiłem wtedy – ogłosić, że przeznaczy tysiąc żołnierzy, która to ilość nie zachwiałaby naszego bezpieczeństwa. Tym bardziej, że było to przed masowymi migracjami w Europie. Propozycja, by inne kraje dorzucały kontyngenty wydawała się logiczna.

 

Jednak żaden z moich rozmówców nie potrafił wyobrazić sobie, że właśnie on, lub że właśnie Polska, a nie USA, Francja, Niemcy czy Rosja może wyjść z tak śmiałą propozycją. Patrzono się na mnie jak na fantastę. Że jak, że Polska, że oni? Niemożliwe. A dlaczego niemożliwe? Skąd ten paraliż niezależności i oglądanie się na innych? Minęło półtora roku, mordowano w tym czasie następnych i następnych ludzi, krew lała się strumieniami. W końcu Europę zaczęła zalewać fala imigrantów z tamtych terenów, która zawierała w sobie co najmniej częściowo islamistów z ISIS. Zluzowanych już w sporej części od dokonywania zbrodni na tamtym terenie, bo spora część ludzi po prostu została wymordowana. Podobnie kilkadziesiąt lat temu sotnie UPA z Wołynia zaczęły spływać na południe do Małopolski Wschodniej, gdzie Polacy zamieszkiwali gęściej, by dalej mordować. Następnie wtargnęły na teren dzisiejszych granic kraju, gdzie zatrzymała ich AK, tworząc linię frontu na Huczwie i ewakuując ludność cywilną z zagrożonych terenów. Żołnierze polskiego podziemia, dokonując za nią wypadów, spotykali zmasakrowane ciała rodzin, które nie chciały zostawić dobytku, zamordowanych tak samo okrutnie jak na Wołyniu i w Małopolsce Wschodniej.

 

Czas, by państwa UE przestały pozostawać w defensywie i wystawiły niewielkie liczby żołnierzy, które złożą się na sporą armię, nie uszczuplając systemu bezpieczeństwa w Europie. Usunęły by one w pierwszej kolejności imigrantów i wtargnęły na teren wroga, aby zakończyć ostatecznie żywot państwa islamskiego. Żadnego tworzenia armii z niepewnych ludzi, dosyć uzbrajania hołoty, opatrzonej skrótowym kursem nt. wyższości demokracji. Wielkość krzyżowców polegała na tym, że przeszli oni do ofensywy zwalczając wroga na jego terenie. Tę samą taktykę stosują również muzułmanie, zasiedlając Europę, będąc pewni zwycięstwa. Dlaczego to oni mają mieć na to monopol, podczas gdy my mamy monopol na memy, flagi w avatarach i łańcuszki protestu?

 

Aleksander Szycht

 

Fot. You Tube

 

© WSZYSTKIE PRAWA DO TEKSTU ZASTRZEŻONE. Możesz udostępniać tekst w serwisach społecznościowych, ale zabronione jest kopiowanie tekstu w części lub całości przez inne redakcje i serwisy internetowe bez zgody redakcji pod groźbą kary i może być ścigane prawnie.

Źródło: prawy.pl

Najnowsze

Sonda

Wczytywanie sondy...

Polecane

Wczytywanie komentarzy...
Przejdź na stronę główną