Patrioci protestowali przeciwko Gazecie Wyborczej przed redakcją na Czerskiej

0
0
0
/

W niedzielę przed redakcją „Gazety Wyborczej” na ulicy Czerskiej w Warszawie (od 12,30 do 17.30) protestowali przeciwnicy lewicowego dziennika z Ruchu Kontroli Wyborców, Krucjaty Różańcowej i Narodowców RP Mariana Kowalskiego. Po zakończeniu demonstracji PIS (ocenianej przez policję na 40.000 osób), tylko kilkadziesiąt osób wsparło ten protest przeciwko antypolskim mediom.

 

W kolejną rocznicę wprowadzenia stanu wojennego, organizatorzy manifestacji zorganizowali protest przeciwko „kłamstwom i nienawiści w polskojęzycznych mediach”. Uczestnicy protestu wyrazili też „konieczność wprowadzenia zmian w ustawodawstwie i powołanie nowej Telewizji Polskiej i nowego Polskiego Radia, czyli mediów służących Narodowi!”.

 

Po kilkugodzinnej pikiecie w strasznych warunkach pogodowych (wiatr przewracał zaparkowane motocykle i padał ulewny deszcz) uczestnicy protestu przeszli z Czerskiej na Woronicza przed siedzibę TVN.

 

Pewien niepowtarzalny urok miały hasła wznoszone przez wodzireja marszu - drętwe, nierytmiczne, będące kiepskimi przeróbkami żurawiejek, nieadekwatne do rzeczywistości (retorycznie pytano Michnika i zmarłego Kiszczaka, gdzie ich honor), albo niezamierzenie śmieszna (hasło „telewizja narodowa” – ewidentnie kojarzyło się z kanałem You Tube Eugeniusza Sendeckiego).

 

Stacjonarny protest przed siedzibą Gazety Wyborczej starali się zagłuszyć pracownicy redakcji, przez większość czasu puszczając z głośników piosenki Kaczmarskiego (czym niewątpliwie zyskali sympatię okolicznych mieszkańców) – wyglądało to upiornie, pusty plac przed wymarłym budynkiem redakcji na którym łopotały szmaty, i ryczące głośniki. Budynek redakcji był chroniony przez licznych policjantów i pracowników spółki ochroniarskiej. Sam kiepsko oświetlony budynek obwieszony był namalowanymi farbą w spray'u transparentami.

 

Na filmiku na portalu Wyborczej dziennikarz pisma chwalił się wyrzucaniem przez okna redakcji ulotek (czym niewątpliwi zaśmiecili całe okoliczne osiedle). Pod koniec stacjonarnej pikiety pracownicy Gazety Wyborczej, po raz kolejny wyszli by kontrmanifestować. Ubrani byli w koszulki z hasłem „wolność słowa i gitary” co ewidentnie świadczy, że spece od reklamy Wyborczej do orłów marketingu nie należą.

 

Jan Bodakowski

 

WSZYSTKIE PRAWA DO TEKSTU ZASTRZEŻONE. Możesz udostępniać tekst w serwisach społecznościowych, ale zabronione jest kopiowanie tekstu w części lub całości przez inne redakcje i serwisy internetowe bez zgody redakcji pod groźbą kary i może być ścigane prawnie.

Źródło: prawy.pl

Sonda

Wczytywanie sondy...

Polecane

Wczytywanie komentarzy...
Przejdź na stronę główną