Tragiczne aspekty kuracji przeczyszczającej

0
0
0
/

Kiedy w Meksyku wybuchła rewolucja skierowana przeciwko cesarzowi Maksymilianowi, cesarzowa Charlotta przyjechała do Paryża, prosić cesarza Napoleona III o interwencję.


Napoleon nie miał żadnej możliwości przeprowadzenia skutecznej interwencji w Meksyku z uwagi na doktrynę Monroe, zgodnie z którą Stany Zjednoczone traktowały zachodnią półkulę jako strefę swoich wyłącznych wpływów, a po drugie – nie miał na to najmniejszej ochoty.


Widząc jego niechęć, cesarzowa Charlotta użyła argumentu ostatecznego – oznajmiła, że w takim razie i ona i Maksymilian abdykują. - Ależ abdykujcie jak najprędzej! - wyrwało się Napoleonowi, a wtedy Charlotta zaczęła wypominać mu niskie pochodzenie, potem dostała spazmów, wreszcie – zwariowała.


Nie daj Boże, żeby podobny los spotkał pana pułkownika Krzysztofa Duszę, który też grozi abdykacja, to znaczy – nie tyle może abdykacją, bo funkcja kierownika eksperckiego centrum kontrwywiadowczego jest jednak prestiżowo lżejsza od funkcji cesarza tym bardziej, że – jak czytamy – to całe „centrum” nie zostało jeszcze akredytowane przez NATO.


Tymczasem „wtargnęli” tam w nocy oficerowie Służby Kontrwywiadu Wojskowego, podobno za pomocą dorobionego klucza, co zdaniem pana pułkownika Krzysztofa Duszy straszliwie popsuło wizerunek naszego nieszczęśliwego kraju w NATO.


Jestem prawie pewien, że w tej sytuacji pan pułkownik powiększy szeregi płomiennych obrońców demokracji w Polsce tym bardziej, że wiele wskazuje na to, iż losem demokracji w Polsce zainteresowali się również pierwszorzędni fachowcy z bratnich RAZWIEDUPR-ów, przede wszystkim – z RAZWIEDUPR-a niemieckiego, no i chyba izraelskiego – na co wskazywałaby aktywność propagandowa żydowskiego lobby również poza granicami Polski.


Niemcy bowiem to jest państwo poważne, więc byłoby dziwne, gdyby nie spróbowało wykorzystać okazji, jakie stwarza zagrożenie demokracji w Polsce do załatwienia rozmaitych zaległości  po II wojnie światowej i dlatego przewodniczący Parlamentu Europejskiego pan Martin Schulz, uwija się jak w ukropie, by 19 stycznia przyszłego roku zainicjować próbę ostatecznego rozwiązywania kwestii polskiej (polnische Frage).


Nawiasem mówiąc, inicjatywa ostatecznego rozwiązania wyszła od socjalistów, czyli Czerwonych oraz Zielonych. Mieszanka Czerwonego z Zielonym daje w efekcie Brunatny – więc wszystko – jak mawiają gitowcy - „gra i koliduje”.


Ciekawe, jak w razie czego zachowa się nasza niezwyciężona armia – czy opowie się po stronie zagrożonej demokracji. Dotychczasowe doświadczenia nie są zachęcające, bo 13 grudnia 1981 roku nasza niezwyciężona armia niezachwianie stanęła po stronie naszych okupantów, więc nie jest wykluczone, że i teraz podjęłaby podobną – oczywiście jak najbardziej suwerenną decyzję.


Przyszłoby to tym łatwiej, że w drugiej połowie lat 80-tych, kiedy było już wiadomo, że istotnym elementem nowego porządku politycznego w Europie, który z inicjatywy Sowieciarzy i Amerykanów miał zastąpić rozsypujący się porządek jałtański, funkcjonariusze razwiedki na własną rękę zaczęli szukać jakiejś polisy ubezpieczeniowej na wypadek najgorszego i poprzewerbowywali się na służbę do przyszłych naszych sojuszników – między innymi – do niemieckiej BND i razwiedki amerykańskiej, a także do izraelskiego Mosadu.


Ta ostatnia okoliczność rzuca światło na przyczyny, dla których również lobby żydowskie i w Polsce i za granicą, nieugięcie stanęło na nieubłaganym gruncie obrony demokracji („a my wszyscy za demokracją!”), bo widocznie RAZWIEDUPR ad captandam benevolentiam starszych i mądrzejszych złożył jakieś deklaracje w sprawie „roszczeń”. W innym przypadku b y się przecież tak nie uwijali.


Abdykacja pana pułkownika Krzysztofa Duszy (tak en passant – czy to ta sama rodzina, z której pochodził „znany z sadyzmu i okrucieństwa” podpułkownik UB Józef Dusza, czy tylko przypadkowa zbieżność nazwisk?) wpisuje się w ciąg abdykacji innych funkcjonariuszy RAZWIEDUPR-a, którzy, tylko patrzeć, jak zejdą do podziemia w charakterze „żołnierzy wyklętych”, którym niezawodna „Gazeta Wyborcza” będzie dorabiała heroiczne legendy, niczym pani Henryce Krzywonos – no i oczywiście – walczyć o demokrację.


Tymczasem złowrogi minister Macierewicz najwyraźniej aplikuje naszemu nieszczęśliwemu krajowi kurację przeczyszczającą, nie tylko w kolach wojskowych naszej niezwyciężonej armii, ale również w środowisku autorytetów moralnych, zapowiadając ujawnienie wstydliwych  zakątków zdeponowanych przez Wojskowe Służby Informacyjne w Zbiorze Zastrzeżonym Instytutu Pamięci Narodowej.


Taka kuracja przeczyszczająca już raz była zainicjowana w roku 1992, ale została storpedowana przez obydwie strony umowy „okrągłego stołu”, w następstwie czego okupacja naszego nieszczęśliwego kraju przez RAZWIEDUPR dotrwała aż do dnia dzisiejszego – no a dzisiaj w charakterze remedium na kurację przeczyszczającą upatrzona została „obrona demokracji”.


Trudno się płomiennym obrońcom demokracji dziwić, zważywszy na alimenty, jakich obawiają się utracić, a do jakich zdążyli się już przyzwyczaić – ale  w takim razie – powiedzmy sobie szczerze – lepiej nie mieć żadnych bezpieczniaków, niż mieć takich, którzy potrafią tylko kręcić lody i wysługiwać się państwom poważnym. Przynajmniej zaoszczędzimy sobie złudzeń.


Stanisław Michalkiewicz


© WSZYSTKIE PRAWA DO TEKSTU ZASTRZEŻONE. Możesz udostępniać tekst w serwisach społecznościowych, ale zabronione jest kopiowanie tekstu w części lub całości przez inne redakcje i serwisy internetowe bez zgody redakcji pod groźbą kary i może być ścigane prawnie.

Źródło: prawy.pl

Sonda

Wczytywanie sondy...

Polecane

Wczytywanie komentarzy...
Przejdź na stronę główną