Zabij chrześcijaństwo, czyli o e-podręcznikach

0
0
0
/

Męskie genitalia, nagie piersi to dopiero początek manipulacji e-podręczników.

 

 

Celem szkoły jest nauka. Wedle twórców e-podręczników edukacja służy do zabójstwa chrześcijaństwa w sercu młodego człowieka. Zamiast spojrzenia przez wartości Dekalogu kluczem do budowania treści staje się nic innego, jak idee Nowej Lewicy.

 

Pojawia się tolerancja, feminizm, antykoncepcja oraz wszystko, co zaprzecza chrześcijańskiej moralności, lecz jest podane w sposób zakamuflowany. Do budowania ateizmu jest wykorzystywane nawet Pismo Święte. Po tym jak uczeń dowiaduje się jakichś prawd Dekalogu, są mu pokazane elementy New Age, czy pogaństwa (np. mity greckie).

 

Zacierane są granice między opisem, komentarzem oraz faktami. Wiara katolicka jest ustawiana obok innych odłamów chrześcijańskich, co powoduje, że tworzy się grunt do zacierania prawd moralnych. Uczeń dostaje ezoterykę po tym, jak zarejestruje, że wiara w Chrystusa jest różna.

 

Na znaczeniu zyskuje malarstwo. Pomija się uwagi krytyczne, co jest wart abstrakcjonizm, a pojawia się tworzenie wizji świata do jakiej się odwołuje. Dlatego rodzi się konflikt między chrześcijaństwem a tym, co widzi odbiorca-uczeń. Gigantyczny grzebień w pokoju oswaja z absurdem. To zaś jest potrzebne do budowania akceptacji przemian społecznych. Elementy gender, takie jak mężczyźni zmienieni w kobiety (transeksualizm) wymagają oswojenia.

 

Pokazywanie ich od razu wzbudzi niechęć, więc tworzy się grunt za pomocą kultury wedle programu Gramsciego. Brak połączeń między faktami a wyobrażeniami jest usuwany. Łącznikiem staje się obraz odcięty od świata obok człowieka.

 

Uczeń jest w pułapce. Widzi absurd, po cichu myśli, jakie są bzdury na lekcji, lecz jest zmuszony do uczenia się ich i recytowania interpretacji dzieł Nowej Lewicy.

 

Europa jest oparta na chrześcijaństwie, więc jego wyrugowanie wymaga podkreślania obcych kultur, bądź mniejszości. Wtedy zasady dominujące w naszej cywilizacji są zagłuszone natłokiem informacji o rzeczach pobocznych.

 

Znika cel główny, czyli wpojenie etyki, umiłowania do prawdy oraz szacunku do tradycji. Bez tego szkoła jest wyłącznie zbiorem faktów wybranych z encyklopedii. Nie są one dobierane losowo, lecz wpisują się w klucz antychrześcijański.

 

Po tym jak zaciera się rozróżnienie na dobro i zło, e-podręczniki dowartościowują ucznia i czynią z niego dziennikarza. Odwoływanie się do Facebook, czy komentarzy w sieci nie jest przypadkowe. Podważanie zasad dorosłych przez dzieci tworzy rebelię. Kieruje ją ku sieci z dwóch powodów. Tu zakorzeniła się lewica jako sieciowy komunizm i subkultury sprzedające po cichu socjalizm. Daje się też wentyl bezpieczeństwa i odcina młodego człowieka od realnego działania poza Internetem. Śledzenie oponentów w sieci jest łatwiejsze niż rozbijanie grup rozmawiających twarzą w twarz.

 

Pewne treści, a nawet całe fragmenty, powtarzają się. Po zmianie władzy e-podręczniki są weryfikowane. Od przynajmniej 8 grudnia 2015 treści są zmieniane. Rodzi się pytanie, czy uaktualnienie wykroczą poza dodanie portretu prezydenta i umieszczeniu kilku prawicowych tekstów.

 

Problem leży w formie prezentacji. E-podręczniki opierają się na modelu postmodernistycznym. Pojawia się słowo kluczowe i wokół niego rozbudowuje się temat (np. dom) na zasadzie skojarzeń. Analogie bywają odległe historycznie o kilkadziesiąt lat (np. Lady Gaga i sufrażystki) i więcej. Wstawki przypominają losowe uzupełnienia, a dzieje się inaczej.

 

Tworzą wzorzec. Teledysk Lady Gagi do którego odsyła zadania oswaja w sferze wizualnej z erotyką. Przekaz z prezentowanego w e-podręczniku malarstwa osłabia poczucie wstydu. W innym miejscu uczennica dowiaduje się, że obsceniczny strój to nic, bo przecież wcześniej panie chodziły nago. Po tym, jak wywoła w dorastających kolegach reakcję pociągu seksualnego dostaje na biologii zabezpieczenie od konsekwencji - antykoncepcję. Jej wątpliwości są rozwiewane przez odniesienia do tekstów buntowniczych - sama ustalisz zasady, bo reguły są względne. Kiełkuje więc tutaj myśl, że seks przed ślubem to nic złego.

 

Po tym, jak straci dziewictwo ma wytłumaczenie, że moralność jest zmienna. Jeśli zwiąże się z mężczyzną na całe życie ma wyjście awaryjne - rozwód. Jest pokazany w jednym z tekstów, że po nim ludzie są szczęśliwi. Problemy w rodzinie o giętkiej moralności już poznaje jako przemoc w rodzinie.

 

Uczy się, że jakby co ma państwo. Opieka społeczna rozwiąże jej problemy, bo jest z niej zdejmowana odpowiedzialność podczas nauki. E-podręcznik podsuwa jej feministki, aby z ich postawy wnosiły wartości do swego życia.

 

Polski uczeń spędza rocznie w szkole 820 godzin. Jeśli uznamy, że połowa z tego przypada na przedmioty humanistyczne - główne narzędzie manipulacji - to tak jakby ktoś prawie trzy miesiące chodził na kurs indoktrynacji od godziny ósmej do szesnastej, tyle że powtarzany przez kilkanaście lat.

 

Najtrudniejsza do manipulacji jest wiedza. Fizyka, matematyka opierają się na niej. Dlatego pierwszym narzędziem staje się język polski. Wszelkie wątpliwości rozwiewa tutaj hasło "wizja artysty". W jaki sposób oglądanie obrazków, filmów, komiksów, przyglądanie się pochodom zombie uczy radości z czytania książek i obcowania z literaturą? Czy pierwsze skojarzenie młodego człowieka na widok obnażonego biustu kobiety z obrazu to "czas do biblioteki"!?

 

Historia wymaga odtwarzania faktów, lecz mogą być pomijane rzeczy niewygodne, bądź dodawane interpretacje rzeczywistości. Jeśli pominiemy akcje Smiersz na terenie Polski i szkolenie przez komunistów posłusznej im władzy jako efekt marksizmu wtedy zanika reakcja obronna na czytanie odniesień do Karola Marksa. Luka informacyjna, bo o niej mowa, stanowi broń e-podręcznika w tworzeniu wizji świata ujętego w karby konfliktów klasowych.

 

Tworzy się pułapka. Komu zależy na dobrych stopniach staje przed problemem opanowania materiału. Tylko, jeśli go pozna dogłębnie zostaje w nim zaszczepiona ideologia lewicy. Komentatorzy eskcytują się młodymi patriotami w podkoszulkach a obok nich są promowani ich wrogowie, koledzy ze szkolnej ławy. Kto myśli bardziej szablonowo, czyli wpisuje się w klucz odpowiedzi, a co za tym idzie lepiej myśli "na czerwono", ten osiąga lepsze wyniki. Więcej procent z egzaminu przekłada się aspiracje, czyli to "gdzie mnie przyjmą".

 

Do tego dochodzą też mechanizmy opisane przez Le Bon w "Psychologii tłumu". Jeśli cała klasa wybierze omawianie "Harry Pottera" jednostka temu przeciwna jest na straconej pozycji.

 

Dochodzi do sytuacji, że w ramach nauki języka ojczystego prezentuje się zagraniczne feministki obok zdjęć murów, bez protestów. Na historii uczeń miesiącami poznaje obce kultury i brak mu wiadomości o tym, że jego naród wpływa na świat. "Anioł przemocy" Adama Wiśniewskiego-Snerga nic mu nie powie, choć są opinie, że stąd twórcy "Matrixa" zaczerpnęli pomysł na trylogię o Neo. Za to pozna filmową historię czterech kobiet służącą oswajaniu z feminizmem.

 

Cóż z tego, że pojawia się Janusz Zajdel, skoro jest wyrwany z protestu przeciw marksizmowi (choćby "Wyjście z cienia"). Ile warte jest cytowanie Pisma Świętego, jak kolejne rozdziały służą podważaniu prawd w nim zawartych?

 

Kwestia treści e-podręczników wykracza poza dyskusję akademicką. Oznacza, jaki stosunek do patriotyzmu będą miały przyszłe elity władzy. Decyduje o tym jakimi wartościami kierują się absolwenci studiów. To pytanie, czy Polska ma być oparta na chrześcijaństwie, czy zabobonach New Age oraz ku jakiej cywilizacji dążymy.

 

Jacek Skrzypacz

 

WSZYSTKIE PRAWA DO TEKSTU ZASTRZEŻONE. Możesz udostępniać tekst w serwisach społecznościowych, ale zabronione jest kopiowanie tekstu w części lub całości przez inne redakcje i serwisy internetowe bez zgody redakcji pod groźbą kary i może być ścigane prawnie.

Źródło: prawy.pl

Sonda

Wczytywanie sondy...

Polecane

Wczytywanie komentarzy...
Przejdź na stronę główną