Bp Mering do Schulza: Pan stracił okazję, by siedzieć cicho
„Nie ma dziś w Brukseli polityków wysokiej klasy, czyli ludzi poszukujących dobra wspólnego społeczeństw tworzących Unię Europejską” – napisał JE ks. bp Wiesław Alojzy Mering, ordynariusz diecezji włocławskiej, w liście do Martina Schulza, przewodniczącego Parlamentu Europejskiego.
Biskup włocławski wystosował swój list w odpowiedzi na słowa szefa PE dotyczące sytuacji w Polsce. „Z wielkim zdumieniem i oburzeniem przeczytałem Pańską opinię o «zamachu stanu» w Polsce” – czytamy we wstępie.
Ksiądz biskup Mering dodał: „naprawdę znam mój Kraj lepiej niż Pan: żyję w mojej Ojczyźnie już 70 lat; zapewniam Pana, że wybory Pana Prezydenta i nowego Rządu w Polsce nie są dowodem braku demokracji. Wybory ukazały, że większość zwykłych obywateli mojego kraju chce zmiany”. „Problem w tym, że ci, którzy mieli dotąd władzę, na tej decyzji tracą; nie chcą się zatem poddać werdyktowi wyborów i wykorzystują dla swoich interesów także Parlament Europejski” – zaznaczył hierarcha.
W ostrym tonie, nieco prześmiewczo biskup zwrócił uwagę na działania podejmowane przez Parlament Europejski i wymienił – jak zaznaczył – „ważne sprawy” m.in. długość płomienia świec i ilość wody w spłuczce.
„Nie ma dziś w Brukseli polityków wysokiej klasy, czyli ludzi poszukujących dobra wspólnego społeczeństw tworzących Unię Europejską. Poprawność polityczna idąca w parze z małostkowością nie sprzyja mądrości. Szkoda, że – jak to kiedyś mówił pan Chirac – także »Pan stracił okazję, by siedzieć cicho« - czytamy w liście.
Ordynariusz włocławski świadomy jest, że Martin Schulz swojego stanowiska nie zmieni i nie przeprosi Polaków. „Trzeba wielkości, by uznać swój błąd. Dlatego w «zimowe święta» (tak przecież nazywacie Boże Narodzenie) życzę Panu rozwagi, mądrości i wyobraźni” – zakończył swój list ks. bp Wiesław Mering.
IK
WSZYSTKIE PRAWA DO TEKSTU ZASTRZEŻONE. Możesz udostępniać tekst w serwisach społecznościowych, ale zabronione jest kopiowanie tekstu w części lub całości przez inne redakcje i serwisy internetowe bez zgody redakcji pod groźbą kary i może być ścigane prawnie.
Źródło: prawy.pl