Będą ministerialne kontrole w szpitalach, gdzie dokonuje się aborcji?

0
0
0
/

Fundacja Pro Prawo do życia zwróciła się z apelem do Ministerstwa Zdrowia z wnioskiem o przeprowadzenie kontroli we wszystkich szpitalach, gdzie zabijane są dzieci przed narodzeniem.

 

- Mamy nadzieję, że ukaże ona szerszemu gronu pełen obraz barbarzyństwa, jakim jest aborcja i skłoni do jej zdelegalizowania – Aleksandra Musiał uzasadniła na stronie internetowej Fundacji konieczność przeprowadzenia kontroli.

 

Doceniając wysiłek wielu lekarzy w celu ratowania życia tych najmniejszych, urodzonych nawet w 24 tygodniu ciąży dzieci, Musiał zauważa, że niestety nie zawsze i nie we wszystkich szpitalach tak się dzieje.

 

- O tym, że bywa inaczej świadczy przypadek „dziecka z Opola”. Przyszło na świat przedwcześnie, poprzez cesarskie cięcie. Celem operacji nie było ułatwienie porodu, ale spowodowanie śmierci małego człowieka, który według badań był obarczony zespołem Downa. Dziecko miało umrzeć zaraz po operacji, bo miało być za małe do samodzielnego życia poza łonem matki. Było jednak silniejsze niż oczekiwali lekarze. Ważyło 600 gramów, oddychało samodzielnie i głośno krzyczało. Z powodu „zafundowanego” mu przez matkę i lekarzy wcześniactwa potrzebowało jednak opieki neonatologicznej, by przeżyć. Ginekolodzy, których celem nie było ratowanie dziecka, tylko „zakończenie ciąży”, wyperswadowali to jednak neonatologom. Dziecko po 4 godzinach zmarło – przypomniała, wskazując, iż ta historia niczym z horroru wskazuje na to, że takie sytuacje mogą mieć miejsce każdego dnia.


- Ponad 90% zabijanych dzieci, to dzieci podejrzane o chorobę, a więc zabijane na późnym etapie ciąży – w 5 bądź 6 miesiącu ciąży. Skoro „oficjalne”, a więc te „chciane” wcześniaki rodzą się na tym etapie żywe, to wiele z zabijanych przez wywołanie przedwczesnego porodu dzieci również z pewnością żyje. Co się z nimi dzieje? - zastanawiała się. - Kto decyduje o ich być lub nie być? Ile czasu umierają? Co się dzieje z ich ciałami? - pytała.

 

Zabijanie dzieci jest okrutną zbrodnią. Dlatego też od miesięcy trwa akcja „Szpitale bez aborterów” podczas której wolontariusze Fundacji Pro Prawo do Życia regularnie pikietują wiele szpitali, w których dokonuje się aborcji. - Jest bardziej niż oczywiste, że lekarz, który zabija dziecko zanim opuści ono kanał rodny matki nie będzie miał żadnych skrupułów, by pozbawić go życia również wtedy, gdy znajdzie się ono po drugiej stronie tego kanału – skonstatowała Musiał.

 

Anna Wiejak

 

WSZYSTKIE PRAWA DO TEKSTU ZASTRZEŻONE. Możesz udostępniać tekst w serwisach społecznościowych, ale zabronione jest kopiowanie tekstu w części lub całości przez inne redakcje i serwisy internetowe bez zgody redakcji pod groźbą kary i może być ścigane prawnie.

Źródło: prawy.pl

Sonda

Wczytywanie sondy...

Polecane

Wczytywanie komentarzy...
Przejdź na stronę główną