Rząd premier Szydło odwraca antypracownicze posunięcia Platformy

0
0
0
/

Rządy koalicji Platformy i PSL były skrajnie antypracownicze, przeciwko czemu protestowały wszystkie centrale związkowe od prawa do lewa, od Związku Zawodowego „Solidarność” po OPZZ.

 

 

 

Przypomnijmy tylko, że podczas debaty nad wnioskiem „Solidarności” o referendum w sprawie podwyższenia wieku emerytalnego na wiosnę 2012 roku ówczesna marszałek

Kopacz, nie wpuściła przedstawicieli Związku nawet na sejmową galerię.

 

Podczas tamtej debaty w Sejmie ówczesny premier Donald Tusk nazwał przewodniczącego Solidarności Piotra Dudę pętakiem, obrażając także w ten sposób ponad 2 mln ludzi, którzy złożyli podpisy pod tym wnioskiem.

 

W 2013 roku kiedy wszystkie centrale związkowe ogłosiły przystąpienie do wspólnych protestów w sprawie antypracowniczych posunięć rządu ówczesnego premiera Donalda Tuska, przystąpiono do ograniczania prawa związkowych.

 

Była to inicjatywa środowiska Platformy (senator Libicki), wyraźnego ograniczenia praw związkowych, między innymi nie finansowania etatów związkowych w przedsiębiorstwach w koszty firmy, nie pobierania przez pracodawcę składek związkowych, pozbawienia związków siedzib na terenie zakładów pracy.

 

Nie uzyskała ona oficjalnego wsparcia klubu parlamentarnego Platformy obawiającego się otwartego konfliktu ze związkami zawodowymi ale ta partia specjalnie się od tych pomysłów nie odżegnuje.

 

Przypomnijmy także, że rząd i posłowie Platformy i PSL w 2013 roku, rozpoczęli ratowanie podupadającej gospodarki kosztem ograniczania praw pracowniczych.

 

Wg. projektu rządowego, chodziło głównie o wydłużenie okresów rozliczeniowych czasu pracy do 12 miesięcy i wprowadzenie możliwości stosowania tzw. ruchomego czasu pracy wprawdzie za zgodą związków zawodowych albo innej reprezentacji pracowniczej w przedsiębiorstwie (choć w warunkach rynku pracodawcy może on ją mieć niejako od ręki).

 

Ostatecznie koalicja Platformy i PSL uchwaliła ten projekt, tyle tylko, że według wyliczeń ekspertów Solidarności, oznaczało to, że do kieszeni pracowników nie wpływa około 8 mld zł rocznie z tytułu pracy w nadgodzinach.

 

Zjednoczona Prawica deklarowała w kampanii wyborczej odwrócenie tych wszystkich niekorzystnych rozwiązań, w tym daleko idącą współpracę ze związkami zawodowymi jako wiarygodnymi reprezentantami pracowników.

 

Stąd szybkie powołanie Rady Dialogu Społecznego (pracodawcy, pracownicy rząd), której pierwszym przewodniczącym został przewodniczący „Solidarności”, na której omawiane są wszystkie projekty ustaw przygotowywane przez rząd.

 

Trafił już do Rady bardzo ważny projekt ustawy nowelizującej ustawę o zamówieniach publicznych realizujący bardzo ważny wieloletni postulat związków zawodowych, aby podmioty ubiegające się o zamówienia publiczne, zatrudniały pracowników przede wszystkim na podstawie umów o pracę.

 

Rynek ten w Polsce to blisko 150 mld zł rocznie i do tej pory, bardzo często podmioty gospodarcze powodowały konkurencyjność swoich ofert głównie kosztem wynagrodzeń albo innych form zatrudnienia niż umowy o pracę.

 

Teraz po przyjęciu tych zmian, tego rodzaju konkurowanie firm kosztem pracowników nie będzie możliwe.

 

Rząd zapowiedział także uchwalenie w połowie roku ustawy wprowadzającej minimalne wynagrodzenie godzinowe (12 zł na godzinę) w innych formach zatrudnienia niż zatrudnienie na podstawie umowy o pracę.

 

Wreszcie zmieniono zasady funkcjonowania Państwowej Inspekcji Pracy, która będzie mogła kontrolować zatrudnienie pracowników bez wcześniejszego (przynajmniej na 7 dni przed kontrolą) zawiadamiania pracodawcy.

 

Takie absurdalne rozwiązanie nie pozwalające w zasadzie PIP na wykrywanie tzw. zatrudnienia na czarno wprowadziła poprzednia koalicja Platformy i PSL w 2009 roku.
W ten sposób w krótkim czasie rząd Beaty Szydło odwraca antypracownicze posunięcia Platformy i PSL.

 

Dr Zbigniew Kuźmiuk

 

WSZYSTKIE PRAWA DO TEKSTU ZASTRZEŻONE. Możesz udostępniać tekst w serwisach społecznościowych, ale zabronione jest kopiowanie tekstu w części lub całości przez inne redakcje i serwisy internetowe bez zgody redakcji pod groźbą kary i może być ścigane prawnie.

Źródło: prawy.pl

Sonda

Wczytywanie sondy...

Polecane

Wczytywanie komentarzy...
Przejdź na stronę główną