Na dwa miesiące przed objęciem przez Polskę prezydencji w Radzie Unii Europejskiej, Niemcy wycofują się z wcześniejszych ustaleń z rządem Donalda Tuska. Tym razem rzecz idzie o rehabilitację Polaków mieszkających w RFN.

 Nieoczekiwanie wszystkie partie niemieckiego parlamentu wykluczyły możliwość poparcia deklaracji rehabilitującej przedwojenną mniejszość polską, którą przywódcy III Rzeszy zdelegalizowali. Co ciekawe, zupełnie odmienne stanowiska padały jeszcze kilkanaście dni temu.

Nie będzie formalnej rehabilitacji. Być może pojawią się jedynie przeprosiny. Niemcy, członkowie tak zwanego polsko-niemieckiego „okrągłego stołu” podkreślają, że są gotowi, co najwyżej wyrazić ubolewanie i ewentualnie przyznać, że zamordowanie działaczy polonijnych było bezprawne.

Polsko-niemiecki „okrągły stół”, to rozpoczęty przed rokiem proces dyplomatyczny, w którym uczestniczą przedstawiciele mniejszości polskiej w Niemczech i mniejszości niemieckiej w Polsce.

Z pomocą wiceministrów spraw wewnętrznych obydwu państw powstały specjalne grupy robocze. Właśnie podczas rozmów jednej z takich grup, zajmującej się sprawami pamięci, historii oraz kwestiami prawnymi, wyszły na jaw te zaskakujące deklaracje.

Ale wydaje się, że w sytuacji, gdy z Pałacu Prezydenckiego wciąż docierają głosy stanowczo nieuznające zbrodni katyńskiej jako ludobójstwa, niemiecka reakcja jest uzasadniona.

To oznacza, że gdy w naszym kraju brak jest właściwej pamięci i polityki historycznej, trudno oczekiwać jakichkolwiek rehabilitacji od państw, które wiele lat temu wyrządzały krzywdę naszemu narodowi.

Michał Polak