Jeden z najbliższych współpracowników brytyjskiego premiera oświadczył, iż jego kraj jest gotowy do  rezygnacji z członkostwa w Unii Europejskiej.

Pełniący obowiązki Sekretarza Edukacji Michael Gove jest zdania, że Wielka Brytania dojrzała już do  rezygnacji z sojuszu z Brukselą. Sam przyznał, że jeżeli zapowiadane referendum w sprawie ograniczenia więzi Londynu z unijnymi instytucjami miało by dziś miejsce, opowiedział by się za poluzowaniem zasad integracji. Sekretarz podkreślił, że jeżeli Unia nie odda suwerenności Wielkiej Brytanii, to powinna się liczyć z opuszczeniem jej struktur przez ten kraj.

Zamiast ścisłego członkostwa Michael Gove opowiada się za zasadami, na jakich z Unią Europejską  współpracują Szwajcaria czy Norwegia.

Oprócz Sekretarza Edukacji uniosceptyczną frakcję w administracji Davida Camerona tworzą jeszcze  Sekretarz Pracy Iain Duncan Smith oraz odpowiedzialny za środowisko Owen Paterson. Coraz częściej  pojawiają się pogłoski, że przygotowali oni stopniowy plan wyciągania spod kontroli Brukseli kolejnych sektorów, jak wymiar sprawiedliwości, edukacja, rybołówstwo, rynek pracy, ochrona zdrowie czy bezpieczeństwo.

Sprzyjający im wiceprzewodniczący Partii Konserwatywnej Bernard Jenkin zauważa, że deklaracje członków gabinetu premiera powinny być odczytane w Brukseli jako sygnał do gotowości opuszczenia Unii przez Wielką Brytanię, co może mieć miejsce, jeżeli nie zostaną radykalnie zmienione warunki członkostwa.

Antyunijne poglądy stają się w Wielkiej Brytanii coraz powszechniejsze, a ich głosiciele przestają już  być określani mianem "ekstremistów". Zwolennicy oderwania się spod kurateli Brukseli z Partii  Konserwatywnej są jednak w trudnej sytuacji, ponieważ tworząca z nimi rządową koalicję Liberalni  Demokraci są wielkimi zwolennikami integracji.

Kuba Klimkowicz
Źródło: dailymail.co.uk
Na zdjęciu; Unijna flaga spalona przez Polaków w sprzeciwie wobec antywęgierskiej polityce UE, fot. Agata Bruchwald/prawy.pl