MEDYTACJE EWANGELICZNE Z DNIA 18 lutego 2016 r.

0
0
0
/

prawy.pl_images_nowe_stories_wiara_ewangeliaCzwartek- Mt 7, 7-12.

Jezus powiedział do swoich uczniów:

«Proście, a będzie wam dane; szukajcie, a znajdziecie; kołaczcie, a otworzą wam. Albowiem każdy, kto prosi, otrzymuje; kto szuka, znajduje; a kołaczącemu otworzą.

Gdy którego z was syn prosi o chleb, czy jest taki, który poda mu kamień? Albo gdy prosi o rybę, czy poda mu węża? Jeśli więc wy, choć źli jesteście, umiecie dawać dobre dary swoim dzieciom, o ileż bardziej Ojciec wasz, który jest w niebie, da to co dobre tym, którzy Go proszą.

Wszystko więc, co byście chcieli, żeby wam ludzie czynili, i wy im czyńcie. Albowiem na tym polega Prawo i Prorocy».

Oto słowo Pańskie.

Nasz świat uczy nas niezależności. Już od małego dzieciom wpajane są jako priorytetowe cele – sukces i niezależność. „Żebyś nie musiał nikogo o nic się prosić. Żebyś był samowystarczalny.” – powtarza się uczniom na różne sposoby, w różnych sugestiach. Ale my nie możemy być niezależni i samowystarczalni i całe szczęście! Wtedy tak naprawdę bylibyśmy nieszczęśliwi!

Mamy różne potrzeby, których sami nie jesteśmy w stanie zaspokoić i to jest nasze błogosławieństwo! Dlaczego? Braki, których doświadczamy w samych sobie, powodują że wychodzimy do drugiego człowieka i to wychodzimy w szczerości! My, ludzie, potrzebujemy siebie nawzajem i to jest piękno naszej natury.

My sami, prosząc kogoś o coś, doświadczamy niepewności, czasem niepokoju, bo nie wiemy nigdy do końca, czy ten, którego prosimy, zechce nam pomóc. To dobre doświadczenie, bo uczy nas miłości. Pamięć o niepewności proszenia uczy nas bowiem współodczuwania z tymi, którzy przychodzą z kolei do nas. Wtedy nasza umiejętność zrozumienia drugiego człowieka jest dla niego błogosławieństwem!

My ludzie mamy sobie nawzajem błogosławić! To piękno miłości szczerej i prawdziwie potrzebującej, bez wyniosłości, w uniżeniu, w godności.

Słabości są naszym błogosławieństwem. To nasza doskonałość, powodująca wychodzenie do siebie nawzajem w szczerości i we współodczuwaniu.

Jest taki złudny styl życia wpajany w nas wręcz systemowo, usidlający całe rodziny. To pęd codzienności, który ogranicza się do skupiania się na zdobywaniu środków do życia ważnych i coraz szerzej pojmowanych jako kolejne ważne rzeczy. Myślenie o potrzebach staje się coraz szersze, bo coraz bardziej widzimy, że chleb, wędliny, ser, ryby to za mało… Musimy pracować więcej, aby zdobywać coraz ciekawsze, droższe pożywienie. Albo kolejne potrzeby wakacji ‘gdzieś tam’, na które również trzeba coraz więcej pracować… Coraz więcej też organizujemy zajęć dodatkowych dla dzieci, aby wychowywać je do złudnej niezależności właśnie…

I wiele, wiele propozycji świata, aby nie mieć pomysłu w sobie, na… proszenie Boga, na kontakt z Nim.

A tymczasem to Bóg wie dobrze i prawdziwie, czego nam potrzeba. Ale czy my chcemy zobaczyć prawdę o naszych potrzebach? hmmm… To by było wspaniałe doświadczenie. Wspaniałe bo uwalniające!

A może właśnie o to poprosić?... Hm…

Rozważała Katarzyna Chrzan

Fot. www.parafia.chrobierz.info

Źródło: prawy.pl

Najnowsze

Sonda

Wczytywanie sondy...

Polecane

Wczytywanie komentarzy...
Przejdź na stronę główną