Ze szkoły prosto do domu… dziecka

0
0
0
/

Krakowski sąd postawił państwu Bajkowskim zarzut „wadliwego funkcjonowania w rolach rodzicielskich". Choć zabrakło przekonujących powodów świadczących o jakiejkolwiek krzywdzie jaka miałby się dziać dzieciom ze strony rodziców Krzyś, Staś, Piotr nie wrócili ze szkoły do domu. - Przyszli po nie do szkoły, policja siłą zabrała nasze dzieci z klasy do domu dziecka – mówił w rozmowie z "Rzeczpospolitą" Bartosz Bajkowski, ojciec braci.


Jak podał dziś dziennik "Rzeczpospolita" prawie trzy lata temu, w listopadzie 2010 roku, Bajkowscy z własnej inicjatywy zgłosili się do Krakowskiego Instytutu Psychologii. Chcieli po prostu rozwiązać problem. Może to wydać się nam śmieszne, ale problemem państwa Bajkowskich było to, że ich starsi synowie nie lubili chodzić do szkoły…
 
Rodzina w Instytucie odbyła w sumie piętnaście spotkań: siedem rodzinnych i osiem małżeńskich. W opinii wydanej na potrzeby sądu Rodzinny Ośrodek Diagnostyczno-Konsultacyjny (RODK) napisano, że w trakcie spotkań ojciec i matka przyznali się do stosowania kar cielesnych, klapsów.
 
Dodatkowo terapeutów zaniepokoił fakt „stawiania małoletnich w sytuacjach nadmiernej samodzielności i odpowiedzialności" (chodziło o ich podróż pociągiem z Krakowa do Łodzi oraz pozostawienie na weekend w domu).

W styczniu 2013 roku krakowski sąd postanowił odebrać chłopców rodzicom. Po raz pierwszy dzieci Bajkowskim próbowano odebrać 20 lutego tego roku. Jednak dzięki akcji mediów kuratorzy, policja i pracownicy MOPS odstąpili od wykonania orzeczenia.

Po kilkunastu dniach, 6 marca, dzieci zostały zabrane wprost ze szkoły. W całej sprawie dodatkowo bulwersuje fakt, że 11 marca ma się w sądzie odbyć rozprawa, w której może zapaść wyrok o zdjęciu klauzuli natychmiastowej wykonalności z orzeczenia z 30 stycznia. W takim przypadku dzieci mogłyby zostać w domu.
 
A przecież dziećmi, w razie odebrania ich rodzicom, chciała zająć się ich babcia! Zdążyła już nawet złożyć stosowne oświadczenie w sądzie. Niestety, osoby odwożące chłopców do domu dziecka nie wzięły tego pod uwagę.

Od kilku godzin 13-letni Krzysiek i Staszek oraz 10-letni Piotr, zadbane, dobrze uczące się dzieci, przebywają w domu dziecka. W obronie państwa Bajkowskich stają m.in. nauczyciele braci.

 

Artur Górski (PiS): Sprawa Bajkowskich to orwellizm w nowym wydaniu >>

Dmuchanie na zimne, absurd, objaw skrajnej bezmyślności? Jak można określić zachowanie osób zabierających chłopców do domu dziecka? Trudno znaleźć odpowiednie słowo, bo każde jest zbyt łagodne.

Zarzut „wadliwego funkcjonowania w rolach rodzicielskich" praktycznie może zostać postawiony każdemu kto ma dzieci. Wszak ideałów wśród nas nie ma. Czy to jest równoznaczne z tym, że za każde niedociągnięcie rodzica dziecko może zostać mu odebrane? Oby nie!

Przy okazji warto pamiętać, że odebrane nie idealnym rodzicom dziecko trafia pod opiekę także nie idealnych pracowników domu dziecka.

Agata Bruchwald
Źródło: Rzeczpospolita

Źródło: prawy.pl

Sonda

Wczytywanie sondy...

Polecane

Wczytywanie komentarzy...
Przejdź na stronę główną