Nowe święto państwowe w Polsce - znamy ostateczną treść projektu!

0
0
0
/

historia_upazbrodnie311 lipca będzie szczególną datą w polskich kalendarzach. Prezentujemy pełną treść ustawy i uzasadnienia, nawiązujące do utraconych przez Polskę terytoriów na wschodzie, a konkretnie tragedii ludobójstwa, które stanowiło narzędzie do ich odebrania.

Projekt Narodowego Dnia Pamięci Męczeństwa Kresowian, został złożony przed dwoma tygodniami przez przewodniczącego Komisji Łączności z Polakami za Granicą Michała Dworczyka. Sama ustawa jest lakoniczna, rozwijając problematykę dopiero w treści uzasadnienia. Pada tam jednak na samym początku, wbrew pozorom, arcyważne zdanie, które stanowi tak naprawdę wyjaśnienie - dlaczego w Polsce temat Kresów Wschodnich traktowany był przez ćwierć wieku (o okresie PRL nie wspominając) po macoszemu (tak przez wiele mediów jak i świat polityki), a właściwie przemilczany lub zafałszowany: Dziedzictwo Kresów I oraz II Rzeczpospolitej stanowi fundamentalną część polskiej kultury, historii oraz tożsamości.

Kresy stanowią fundament polskiej tożsamości. Każdy kto chciałby ją zaatakować, w celu jej zniszczenia, bądź przekształcenia Polaka na model plastyczny i pasujący danym państwom ościennym - musi zaatakować właśnie fundament. Stanowi on powód do dumy i poczucia wielkości narodu. Polacy zakompleksieni, bądź pozbawieni ambicji, nie są w stanie podejmować szerszych, ambitniejszych i długofalowych planów politycznych. Stanowiących de facto kolejny element konkurencji dla innych ośrodków, szczególnie mocarstwowych. Historia oderwana od jej mateczników pozostanie teorią, którą trudno jest poczuć i łatwiej podważyć, zmienić, skurczyć. Budowanie polskości, kontynuacji jej osiągnięć kulturalnych, politycznych, historycznych, PRowych bez fundamentu skazane jest na porażkę.

USTAWA z dnia …………… 2016 r. o ustanowieniu Narodowego Dnia Pamięci Męczeństwa Kresowian

Dziedzictwo Kresów I oraz II Rzeczpospolitej stanowi fundamentalną część polskiej kultury, historii oraz tożsamości. Sejm Rzeczypospolitej Polskiej składa hołd wszystkim mieszkańcom tych ziem, represjonowanym, deportowanym i zabitym w XX wieku. Historia najnowsza okrutnie obeszła się z Polakami zamieszkującymi byłe Kresy. Szczególnie dramatycznym piętnem w XX wieku odcisnął się na nich totalitaryzm rosyjski, niemiecki oraz integralny nacjonalizm ukraiński. Ludobójcze i eksterminacyjne działania dotknęły wielu mieszkańców tamtych ziem, wyłącznie dlatego, że byli Polakami. Dodatkowym dramatem była cenzura, która do 1989 roku zakazywała mówienia o byłych Kresach oraz Polakach mieszkających na Wschodzie. Dlatego Sejm Rzeczypospolitej stanowi, co następuje: Art. 1 Dzień 11 lipca ustanawia się Narodowym Dniem Pamięci Męczeństwa Kresowian. Art. 2 Narodowy Dzień Pamięci Męczeństwa Kresowian jest świętem państwowym. Art. 3 Ustawa wchodzi w życie w dniu ogłoszenia.

Treść ustawy będzie zapewne stanowić pole do dyskusji, np. z tytułu sformułowania „byłe”, w odniesieniu do słowa Kresy (Dla Polaków Kresy to zawsze Kresy, „była” jest w tamtym miejscu najwyżej Polska i to też nie dla wszystkich.). Jednak po raz pierwszy w historii - najwięksi kaci Polaków, postawieni zostali na równi, bez unikania ukraińskich nacjonalistów, którzy posiadali dotąd status ludobójców specjalnej troski. Każdy z wymienionych czynników masowo mordował na Kresach Polaków i innych obywateli polskich. Każdemu z oprawców zależało, by Polska zniknęła z mapy, co pragnął niekiedy poprzedzić istnieniem państwa kadłubowego lub marionetkowego, słowem uzależnionego. Z takich faktów Polacy kojarzą Niemców i sowietów, jednak ukraińscy nacjonaliści nadrabiają to przez ostatnie dwie dekady, bowiem oczekują iż wszystko będzie z nimi konsultowane, w ramach popularyzowanej teorii „Wszystko co wzmacnia Ukrainę [nacjonalistyczną] wzmacnia Polskę”. Dochodziło do tego, że nawet ofiar ukraińskich nacjonalistów nie można było upamiętniać bez udziału sympatyków sprawców. O konsultacje z esesmanami, w sprawie upamiętnienia Powstania Warszawskiego czy Holacaustu, albo służbami sowieckimi i postsowieckimi w sprawie Katynia, nikt na szczęście nie prosił. Uroczysty Dzień Pamięci, o którym mowa - ma charakter martyrologiczny i wg przewodniczącego Komisji Łączności - zrobienie kilku osobnych martyrologicznych dni pamięci, poświęconych ofiarom hekatomby, każdego z ludobójców - byłoby trudne. 11 lipca jest najbardziej przemilczaną datą, o której upamiętnienie walczą od lat środowiska kresowe i patriotyczne. Mają świadomość, że ofiary niemieckie i sowieckie przypominane są przy okazji rocznic powstania warszawskiego, 1 i 17 września oraz Narodowego Dnia Pamięci Żołnierzy Wyklętych. Jednak, nawet w wypadku dwóch ostatnich dni, które kojarzą się z hekatombą sowiecką - wątki kresowe są marginalizowane, bądź traktowane bardzo pobocznie. Dziś w składzie Polski znajdują się jedynie strzępki terytorium, jakie znalazło się pod okupacją sowiecką. A rzadko kiedy przywiązuje się wagę do pochodzenia sporej części Żołnierzy Wyklętych, bądź ich poglądów na przynależność terytorialną Lwowa i Wilna. 11 lipca (którego rola wyjaśniona jest w uzasadnieniu) zbiera więc w sobie możliwość upamiętniania wszystkich ofiar, z wyraźnym zaakcentowaniem tych najbardziej przemilczanych, które zostały zamordowane z ręki OUN-UPA.

Uzasadnienie

Pierwsza część przedstawia, co jako Polacy zawdzięczamy Kresowianom i posiadaniu Kresów, jako części terytorium państwowości polskiej. Zaakcentowane zostało to, by przed przejściem do spraw hekatomby – poczuć, co i jakie możliwości straciliśmy wraz z utratą Ziem Wschodnich i zaistnieniem ludobójstw, które do tego posłużyły;

Dziedzictwo Kresów stanowi fundamentalny element polskiej tożsamości narodowej. Bardzo duża część polskiego kanonu literatury, malarstwa, muzyki i historii związana jest z ziemiami wschodnimi znajdującymi się dzisiaj poza granicami kraju. Wielcy romantycy, twórcy literatury narodowej – Adam Mickiewicz, Juliusz Słowacki, poeta niezłomny Zbigniew Herbert, malarze Artur Grottger, Jacek Malczewski, muzycy Stanisław Moniuszko, Ignacy Jan Paderewski to tylko wybrane przykłady z całej plejady twórców, których korzenie sięgają byłych Kresów. Wybitne postacie wojskowości i polityki zasłużone dla niepodległości naszego kraju od hetmanów Jana Karola Chodkiewicza zwycięzcy spod Kircholmu, przez Konstantego Ostrogskiego pogromcy sił moskiewskich pod Orszą, kończąc na Józefie Piłsudskim – jednym z ojców niepodległości II Rzeczypospolitej – wszyscy oni z ducha i siły woli wyrastają z kresowych rubieży.

Znane uczelnie lwowskie, w tym Uniwersytet im. Jana Kazimierza, Uniwersytet Wileński im. Stefana Batorego, Liceum Krzemienieckie na Wołyniu i inne ośrodki były kuźnią elit Rzeczypospolitej. Rola Wilna, Lwowa, Grodna czy Żytomierza, jako ośrodków życia polskiego, rozkwitu kultury, a także powstającego mieszczaństwa musi stanowić trwały element polskiej tożsamości historycznej. Powinniśmy pamiętać, że w tradycji polskiej Kresy zapisały się również, jako obszar pokojowego współistnienia i przenikania się różnych narodowości, kultur i religii. Był to obszar naznaczony prawdziwą tolerancją ludzi wolnych i wzajemnie szanujących swoją tożsamość.

Po czym projekt przechodzi do spraw martyrologicznych na Kresach w sposób chronologiczny:

Ale Kresy to również obszar dramatu, którego apogeum rozegrało się w XX wieku i znaczone było terrorem systemów totalitarnych – rosyjskiego, niemieckiego oraz integralnego nacjonalizmu ukraińskiego. Dramat Polaków na Kresach zapoczątkowały prześladowania w okresie rewolucji bolszewickiej. W kolejnych latach represje władzy sowieckiej takie jak deportacja Polaków do Kazachstanu w 1936 roku, a następnie tzw. Operacji Polskiej NKWD, w czasie której zamordowano ponad 110 tysięcy naszych Rodaków wyniszczały środowiska polskie poza granicami kraju.

Powyższy fragment przedstawia zbrodnie najmniej znane w społeczeństwie polskim, których nie należy mylić z najbardziej przemilczanymi, dokonanymi na Polakach przez Organizację Ukraińskich Nacjonalistów oraz Ukraińską Powstańczą Armię. Rodziny ofiar Ludobójstwa Wołyńsko-Małopolskiego były najbardziej kneblowanymi środowiskami w historii PRL i III RP razem wziętych. W rezultacie, co najmniej połowa Polaków nie ma żadnego pojęcia o tym czego dokonały wymienione zbrodnicze formacje, oraz o tym, że w ogóle istniały. Dalej trzeba doliczyć ludzi, którzy cokolwiek słyszeli, ale poza tym nie wiedzą nic. Polacy mający jakiekolwiek, analogiczne pojęcie do znajomości realiów Zbrodni Katyńskiej są w mniejszości (Sic!) pomimo wielokrotnie wyższej liczby ofiar OUN-UPA. „Operacja Polska”, dokonana przez NKWD jest jeszcze mniej znana, bowiem rzadko kto ma jakiekolwiek wiadomości o istnieniu polskich okręgów autonomicznych, na wschód od starej przedwojennej polskiej granicy. Trudno o wiedzę o Kresach „dalszych”, skoro w społeczeństwie istnieje problem z wiedzą o Kresach „bliższych”.

Wybuch II Wojny Światowej i upadek państwo polskiego stały się przyczyną kolejnej fali cierpień. Deportacje lat 1940 – 1941, wymordowanie polskich jeńców symbolicznie określane Zbrodnią Katyńską, hekatomba Żydów polskich z byłych Kresów wymordowanych w Bełżcu przez Niemców, zbrodnia strzelców litewskich w służbie niemieckiej w podwileńskich Ponarach oraz zagłada lwowskiej elity na Wzgórzach Wóleckich to tylko wybrane przykłady wskazujące na rozmiar strat Narodu Polskiego.

Mało kto kojarzy, że zarówno wywózki na Sybir i do Kazachstanu, jak i Zbrodnia Katyńska, dotyczyła przede wszystkim Kresowian, Kresów, bądź ludzi ujętych na Kresach. Każda z tych spraw musiała zostać niejako oderwana od ziemi, tak jak bohaterowie polskiej literatury za PRL. Kresy, jako terytorium, miasta, wsie nie mogły być kojarzone jako część państwa polskiego, najpierw ze względu na sowietów, a później byłe republiki sowieckie, czyli ukraińskich i litewskich nacjonalistów, nie mniej, a czasem nawet - bardziej polakożerczych - od sowietów.

Nawet w filmie Katyń, nakręconym przez Andrzeja Wajdę pojawia się napis „Kraków – okupacja sowiecka”, zaś w odniesieniu do Kresów, tylko napis: „okupacja sowiecka”. Nie pojawia się nazwa miasta, prawdopodobnie po to, by „nikogo” nie urazić i nie kojarzyć miast Kresowych jako takich z państwowością polską. Wyżej wspomniany fragment, wymienia wprost nazwę Niemcy, a nie np. „niemieccy naziści” w odniesieniu do Bełżca, gdzie zwożono polskich Żydów kresowych. Przypomina bardzo mało znaną zbrodnię litewską w Ponarach, za pomocą której depolonizowano Wileńszczyznę. Kończy na sprawie rozstrzelania profesorów lwowskich, tak różnej jakościowo od bardziej znanej akcji AB w Krakowie, gdzie większość jej ofiar - profesorów udało się uratować. To zbrodnia, w której swój udział mieli także ukraińscy nacjonaliści, sporządzający co najmniej listy proskrypcyjne profesorów do rozstrzelania. I wreszcie fragment na który czekało chyba najwięcej osób:

Wymordowanie stu kilkudziesięciu tysięcy Polaków na Wołyniu i w Małopolsce Wschodniej w ramach ludobójstwa dokonanego przez nacjonalistów ukraińskich m.in. z OUN i UPA, którego kulminację stanowił dzień 11 lipca 1943 roku było kolejnym ciosem zadanym Narodowi. Ludobójcze i eksterminacyjne działania dotknęły niemal wszystkie polskie rodziny na Kresach I i II Rzeczypospolitej. Większa część tych, którym udało się przetrwać musiała szukać schronienia w granicach pojałtańskiej Polski. O ich losie jak również o tych, którzy pozostali na terenach byłych Kresów nie można było mówić. Zmowa milczenia narzucona przez komunistyczną cenzurę miała wymazać byłe Kresy oraz ich dorobek ze świadomości narodowej.

Czyniąc zadość elementarnej potrzebie ciągłości historycznej oraz tożsamości narodowej Sejm Rzeczypospolitej Polskiej podjął inicjatywę oddania hołdu mieszkańcom byłych Kresów oraz ustanowił święto państwowe: Narodowy Dzień Pamięci Męczeństwa Kresowian. Uważając, że pamięć o byłych Kresach powinna stanowić jedno ze źródeł naszej współczesnej tożsamości Sejm Rzeczypospolitej Polskiej zwraca uwagę na konieczność opracowania programów edukacyjnych obejmujących historię tych ziem, popularyzację problematyki kresowej poprzez działania w przestrzeni kultury oraz obecność tej tematyki w mediach. Projekt ustawy nie pociąga za sobą żadnych skutków finansowych dla budżetu państwa lub budżetów jednostek samorządu terytorialnego. Projekt nie wchodzi w zakres prawa Unii Europejskiej.

Jakich by dyskusji o projekcie nie prowadzić, nie jest prawdą, że nie pojawia się w nim nazwa sprawców banderowskiego ludobójstwa, ani że nie zostało ono nazwane po imieniu - ludobójstwem. Z jednej strony mogą pojawić się opinie, o wrzuceniu tak wielu zbrodni do jednego worka, albo że zbrodnia Ludobójstwa Wołyńsko-Małopolskiego w nim utonie. Cokolwiek by nie powiedzieć, ukraińscy nacjonaliści są wściekli, bo nie mogą zarzucić projektowi „prorosyjskości”. Trudno jest im, zarówno ten projekt atakować, jak i też zmienić znaczenie daty 11 lipca (o jakichkolwiek ofiarach by jeszcze nie przypomnieć). Siłą rzeczy, nie może się on wzbudzać pozytywnych uczuć ani u Niemców, ani u Rosjan, ani ukraińskich nacjonalistów. To akurat dobrze. Projekt można zmieniać i ulepszać, każdy z nas ma inne koncepcje (byleby w dobrą stronę). Niejeden z nas napisałby go inaczej, lub choćby dodał więcej Wołynia, Małopolski Wschodniej, OUN-UPA, spraw z tym związanych, rozbudował pod tym względem samą ustawę, może modyfikował nazwę. Jednak nie powinno się stawiać nieprawdziwych zarzutów, że czegoś tam nie ma, podczas gdy faktycznie jest. Robić tego na podstawie - zaledwie upublicznionych fragmentów i bez wysiłku, choćby zasięgnięcia informacji o całej treści (sam projekt jest dostępny publicznie od kilku dni, a od samego początku jest on kolejno konsultowany z reprezentantami środowisk kresowo-patriotycznych), atakować inicjatora na którego nacjonaliści ukraińscy usiłują wywrzeć presję swoim lobbingiem. Nie chcą bowiem, by data 11 lipca pojawiła się w jakiejkolwiek formie, w postrzeganiu społecznym.

I choćby tylko z tego tytułu należy docenić inicjatora oraz fakt oraz że projekt został zainicjowany w zimie – po to, by w lipcu po raz pierwszy 11 był już oficjalnym dniem uroczystym. Był nim - bez dwulicowych przyjazdów Światosławów Szewczuków, Leonidów Krawczuków, całej maści innych lobbystów, którzy będą polskich polityków głaskać i wywierać presję, byleby tylko nie powiedzieć prawdy o ludobójstwie i by ta data nie miała znaczenia.

Źródło: prawy.pl

Sonda

Wczytywanie sondy...

Polecane

Wczytywanie komentarzy...
Przejdź na stronę główną