MEDYTACJE EWANGELICZNE Z DNIA 6 marca 2016 r.

0
0
0
/

prawy.pl_images_nowe_stories_wiara_ewangeliaCzwarta niedziela Wielkiego Postu, Rok C, II - Łk 15, 1-3. 11-32. Smak Boga.

W owym czasie zbliżali się do Jezusa wszyscy celnicy i grzesznicy, aby Go słuchać. Na to szemrali faryzeusze i uczeni w Piśmie: «Ten przyjmuje grzeszników i jada z nimi».

Opowiedział im wtedy następującą przypowieść:

«Pewien człowiek miał dwóch synów. Młodszy z nich rzekł do ojca: „Ojcze, daj mi część majątku, która na mnie przypada”. Podzielił więc majątek między nich.

Jakkolwiek nie przebiegałoby Twoje życie, Bóg jest niewyczerpywalny. Co przypada dla Ciebie od Boga Ojca? Jaki talent? Jaka umiejętność? Jaka Łaska? Jest dla Ciebie wszystkiego w ilości nieskończonej…

Otrzymujesz zawsze to, co prawdziwie jest dla Ciebie najlepsze. Otrzymujesz najwięcej. Zawsze najwięcej.

Zobacz swoje piękno. Zobacz wszystkie niepowtarzalne dary, które masz tylko Ty i nikt nigdy przed Tobą, ani teraz, ani po Tobie takich nie będzie miał! Nie szukaj w sobie tego, co świat uznaje za wysokie, ale dostrzeż to, co Bóg uznaje w Tobie za najwyższe!

Dary są różne – ale zawsze są w Tobie po to, byś kochał i to kochał konkretne, postawione Ci osoby.

Na tym polega niepowtarzalność darów u każdego z nas. Nie ma dwóch takich samych darów, bo nie ma dwóch takich samych relacji Miłości. A każda relacja Miłości jest najciekawsza!

Bóg wybrał Ciebie na misjonarza dla kogoś konkretnego i nikt w całym świecie nie ma tego daru, tylko Ty. Pomyśl, jakie to piękne w Tobie!

Niedługo potem młodszy syn, zabrawszy wszystko, odjechał w dalekie strony i tam roztrwonił swój majątek, żyjąc rozrzutnie.

Każdy z nas część darów traci, bo ocenia siebie samego logiką tego świata. Dlatego nie widzi Prawdy o swoim własnym majątku od Boga. Szukamy w sobie rzeczy wielkich w opinii świata, a tymczasem rzeczy wielkie mamy w sobie od zawsze!!! Nie musimy się ich wyuczać, ale tylko w sobie odkrywać. My przychodzimy na świat z ogromnym, konkretnym majątkiem!

Rzeczy wielkie rodzą się w najmniejszych i najtrudniejszych zakamarkach naszej duszy, bo właśnie tam w słabości, jesteśmy w stanie poddać się ze swoją optyką widzenia siebie, i zobaczyć siebie samych oczami Boga. Im szybciej to zrobimy, tym więcej majątku od Boga Ojca ocalimy!

A gdy wszystko wydał, nastał ciężki głód w owej krainie i on sam zaczął cierpieć niedostatek.

Kiedy człowiek jest głodny? Jesteśmy głodni, gdy doświadczamy braku Miłości. Gdy przebywamy pośród ludzi, którzy nas nie kochają, a zatem i nie potrafią dzielić się swoim majątkiem – to znaczy marnują go. Wtedy właśnie cierpimy głód.

W świecie wszystkiego było, jest i będzie zawsze wystarczająco. Jeśli ktoś jest głodny, to znaczy, że jest niepokochany przez tych, którzy są obok.

Każdy rodzaj głodu jest spowodowany brakiem Miłości.

Jest jednak jeden rodzaj głodu, który możemy odczuwać tylko i wyłącznie z powodu własnej decyzji.

Bóg, który jest Miłością, kocha nas zawsze. Jeśli cierpimy głód duchowy, to oznacza, że sami odrzuciliśmy Boga i nie chcemy być przez Niego kochani. Jesteśmy głodni złym głodem.

Poszedł i przystał do jednego z obywateli owej krainy, a ten posłał go na swoje pola, żeby pasł świnie. Pragnął on napełnić swój żołądek strąkami, które jadały świnie, lecz nikt mu ich nie dawał.

Gdy nie chcemy być karmieni przez Boga, szukamy pokarmu zastępczego, takiego, który jest poniżej naszej godności człowieka. Obrzydliwe odpadki tego świata, które pochłaniamy, aby zagłuszyć wewnętrzne poruszenia, nie karmią jednak nas, ale podsycają na przykład pychę, lenistwo, rozpacz, pożądanie, nieumiarkowanie…

Wtedy zastanowił się

Jakież piękno jest w naszej ludzkiej naturze, że odczuwane nieszczęście powoduje jednak w końcu w nas myślenie.

i rzekł: „Iluż to najemników mojego ojca ma pod dostatkiem chleba, a ja tu z głodu ginę. Zabiorę się i pójdę do mego ojca, i powiem mu: Ojcze, zgrzeszyłem przeciw Bogu i względem ciebie; już nie jestem godzien nazywać się twoim synem: uczyń mię choćby jednym z najemników”. Wybrał się więc i poszedł do swojego ojca.

To myślenie rodzi słowo w nas, którym wreszcie nazywamy to, co się z nami dzieje po imieniu. Gdy więc wreszcie widzimy własną śmierć, własne martwe życie, wtedy poznajemy pierwszą słodycz smaku pokory!

Cóż za smak! Jakie niesamowite uczucie! Od razu pragniemy więcej takich smaków, bo wiemy już, wyczuwamy, że jest tych smaków więcej! Jakaż radość nami zawładnie, gdy poznamy, że smakowanie pierwszego światła pokory, jest w rzeczywistości już smakowaniem Boga!

To nam się naprawdę podoba więc wyruszamy w drogę do Niego! Nawracamy się. Przestajemy jeść cokolwiek. Tak zaczyna się nasz autentyczny bieg do Tatusia!

Ale ten bieg nie jest już po majątek. Teraz już nie! Prawdziwie chcemy być już tylko z Nim dla Niego samego! Wszystko w nas jest pełne wspaniałego, świętego głodu Boga! Cali wyrywamy się do Tatusia – Boga! Cali i bezgranicznie! Nie musimy mieć już własnej wizji miłości, bo smakujemy w Miłości prawdziwej, w której wszystko jest zawsze Łaską! Wszystko!

Co robi Ojciec?... Co robi Bóg?...

A gdy był jeszcze daleko, ujrzał go jego ojciec i wzruszył się głęboko;

Tu i teraz Bóg patrzy na Ciebie i wzrusza się głęboko. Ty Go obchodzisz, taki jaki jesteś! Nieskończenie Go obchodzisz! I do jutra to się nie zmieni! To się nie zmieni nigdy!

wybiegł naprzeciw niego, rzucił mu się na szyję i ucałował go.

On biegnie naprzeciw, żeby szybciej rzucić się Tobie na szyje! Żeby Cię ucałować!

Abyś jak najszybciej usłyszał -a: …Moje Najukochańsze Dziecko!

Fot. www.parafia.chrobierz.info

Źródło: prawy.pl

Sonda

Wczytywanie sondy...

Polecane

Wczytywanie komentarzy...
Przejdź na stronę główną