Nakładem wydawnictwa M ukazał się zbiór publicystyki „Polska, Polacy i suwerenność", jednego z najważniejszych dla środowiska PiS autorytetów, prof. Ryszarda Legutki, zawierający teksty doskonale ukazujące najważniejsze problemy nękające Polskę i Polaków, przyczyny naszych klęsk w ostatnich wiekach oraz trafną analizę bieżącej sytuacji politycznej w III RP.
Prof. Ryszard Legutko jest absolwentem filologii angielskiej i filozofii, doktorem habilitowanym, profesorem nauk humanistycznych i wykładowcą na Uniwersytecie Jagiellońskim. Od lat osiemdziesiątych, najpierw w nielegalnej prasie w okresie PRL, a potem w prasie patriotycznej, publikuje teksty poświęcone sprawom publicznym. Był senatorem i ministrem edukacji narodowej z ramienia PiS oraz sekretarzem stanu w kancelarii Lecha Kaczyńskiego. Obecnie jest posłem PiS do Parlamentu Europejskiego. Przetłumaczył i opatrzył komentarzem trzy prace Platona. Opublikowano ponad 20 książek jego autorstwa.
Dla europosła PiS jedną z przyczyn naszych klęsk są nasze wady narodowe. Zdaniem Ryszarda Legutki „upadek I Rzeczpospolitej był poprzedzony atrofią (rozpadem) poczucia wspólnoty, wspólnego losu i wspólnego interesu. Dzieje I Rzeczpospolitej to zawstydzający przykład samonapędzającej się dezintegracji". I Rzeczpospolita nie przetrwała bo Polacy nie czuli potrzeby troski o dobro wspólne, tylko dbali o swoją prywatę.
W opinii krakowskiego filozofa po latach stworzono nieprawdziwy mit I Rzeczpospolitej, ostoi rzekomego republikanizmu i wolności. Romantycy kłamali o przeszłości, by nadać sens swojej teraźniejszości i naszej przyszłości. Romantyczne kłamstwa nadały sens polskiej historii. Kultura romantyczna w czasach zaborów odegrała w kreacji tożsamości narodowej Polaków taką samą rolę jak w życiu innych narodów instytucje ich państw narodowych. „Powstanie listopadowe okazało się narodowotwórcze, nie z powodu samego przedsięwzięcia militarnego", ale dla tego, że stało się tworzywem dla narodowego mitu.
Według wykładowcy Uniwersytetu Jagiellońskiego od wieków wadą Polaków jest niezdolność do samoorganizacji. Przez dekady polscy pisarze narzekali na to, że „Polacy nie potrafią się zorganizować, ich instytucje są niesprawne, zamysły gospodarcze nie odnoszą sukcesów, a duch obywatelski wyraża się wyłącznie w retoryce".
Udaną - w opinii polityka PiS - próbą samoorganizacji była II RP, kiedy to Polacy zorganizowali sprawną administrację, niezłą gospodarkę, dobre szkolnictwo. Czasy, gdy kształtowały się cnoty obywatelskie i patriotyczne. Niestety w czasach PRL komunistom udało się zniszczyć wiele z pozytywnych aspektów tożsamości Polaków. Dzieło niszczenia tożsamości narodowej w imię unowocześnienia i integracji z Unią Europejską kontynuowano w III RP.
W wyniku tresury PRL i III RP, zdaniem profesora krakowskiego filozofa, duża część współczesnych „Polaków to ludzie z kompleksami, bez poglądów, potępiający ludzi z tożsamością". Co gorsza nie ma dziś żadnej idei, żadnego celu, która łączyła by współczesnych Polaków. Dla tego, według profesora Ryszarda Legutki, państwo musi podjąć role odrodzenia tożsamości narodowej poprzez patriotyczną edukację.
W opinii europosła PiS, III RP charakteryzuje się kiepskimi szkołami, nauką, technologią i infrastrukturą. Państwo jest „słabe, niezdolne do energicznego działania". Polacy są wyuczeni do bezradności i pokornego przyjmowania rzeczywistości, wrodzy ideowym jednostkom. Elity III RP są antynarodowe i otumanione Unią Europejską.
Według polityka PiS Polska musi przestać być przedmiotem polityki międzynarodowej, tylko jako podmiot aktywnie dbać o swoje interesy na forum międzynarodowym. Tym bardziej, że Unia Europejska jest przesiąknięta duchem wrogim cywilizacji łacińskiej i stanowi dla Polaków realne zagrożenie. Polacy muszą się wyzwolić z niewolniczej tożsamości, utrwalanej przez kiepskie polskie szkoły.
Jednym z problemów nękających współczesną Polskę - w ocenie wykładowcy UJ - jest postkomunizm, będący kontynuacją ideologii komunistycznej w nowych warunkach. W III RP patologia postkomunizmu wyrażała się w zakazie publicznej krytyki patologii politycznych, utrwalaniu braku suwerenności Polski, wpisywaniu w tożsamość Polaków kompleksu niższości. Postkomunizm widoczny był bardziej w elitach, mediach, zachowaniu Platformy Obywatelskiej i Gazety Wyborczej, bardziej niż w działaniach Sojuszu Lewicy Demokratycznej.
Kolejną patologią w w III RP była post polityka uprawiana przez Platformę Obywatelską. Wyrazem post polityki było oparcie konfliktu na kwestiach wizerunkowych a nie ideowych, usunięcie z debaty publicznej realnych wyzwań, kreacja nieprawdziwie pozytywnego obrazu rzeczywistości, brak realnych działań rządzących na rzecz Polski i Polaków.
Przykładem tego, że politycy mogą działać zgodnie z interesem narodowym, są dla Ryszarda Legutki Niemcy. Podczas gdy Niemcy realizują swoją politykę faktami, Polacy tylko gadają i do tego głupio, w duchu kompleksów niższości. Wyrazem dbania o interesy Niemców jest niemiecka propaganda negująca odpowiedzialność Niemców za zbrodnie nazistowskie. Polską odpowiedzią na taką propagandę powinna być polska propaganda. Niestety, w ocenie polityka PiS, „polskie frajerstwo ma się świetnie i nie wyszliśmy dotąd ze stadium samobójczego infantylizmu".
Krakowski filozof na kartach swojej książki stwierdza, że katastrofa smoleńska była dowodem na słabość państwa. „Smoleńsk ujawnił, że państwo polskie jest jakimś dziwadłem na skalę światową", państwem śmiertelnie chorym, które demoralizuje Polaków.
Europoseł PiS w swoich tekstach daje wyraz przeświadczeniu, że Platforma Obywatelska i Gazeta Wyborcza odegrały wyjątkowo destruktywną role w III RP. PO odpowiada za: proces demoralizacji polskiego społeczeństwa. W ocenie Ryszarda Legutki niedopuszczalne jest zrównywanie PiS i PO. PO to patologia, odpowiedzialna za schamienie życia publicznego (PO w promocji chamstwa sekundowały elity artystyczne i naukowe). Rządy PO w każdej dziedzinie były katastrofą i szkodnictwem, mieszaniną „chamstwa, mistyfikacji, korupcji i niedołęstwa", niemocy w polityce zagranicznej, wsparcia dla głupich lewicowych ideologii niszczących rodziny i obyczaje.
Według krakowskiego filozofa PO trwała u władzy dzięki kłamstwom, w których miała wsparcie „dużej części opiniotwórczych środowisk, przede wszystkim mediów i intelektualistów. To oni ignorowali kłamstwa, negowali ich znaczenie lub kierowali uwagę społeczeństwa na inne sprawy".
Europoseł uważa, że za czasów PO „zniknęły z przestrzeni publicznej wszelkie debaty o rzeczywistości, o państwie, o wojsku, o interesach narodowych, o przyszłości. Zamiast tego były „pijarowskie wygibasy, którym wpływowe media i intelektualiści" nadawali „rangę wydarzeń publicznych". Elity III RP najpierw wsparły PO w szerzeniu chamstwa, a potem w szerzeniu kłamstw. Co symptomatyczne, elity gorliwie wspierające PO, były nieszanowane przez Platformę Obywatelską.
PO – zwraca uwagę wykładowca UJ - nie szanowała demokracji, prześladowała PiS, zwalczała niezależne media i niezależnych historyków, ignorowała społeczne inicjatywy ustawodawcze i referendalne popierane przez miliony Polaków, nie prowadziła debaty ze społeczeństwem. PO co innego mówiła a co innego robiła. W opinii filozofa z Krakowa ugrupowanie to nie jest zdolne do normalnego niepatologicznego funkcjonowania, popieranie zaś PO „to jakiś rodzaj masowego destruktywnego szaleństwa".
Poparcie dla PO, a dziś zapewne dla nowych szyldów środowisk antypolskich takich jak KOD czy Nowoczesna, małopolski polityk uznał za dowód na to, że „w Polsce jest ogromna rzesza ludzi gotowych bez względu na koszty do zamykania oczu na jej [Polski] problemy, do degradowania jej struktur i instytucji, do osłabiania jej pozycji.
To, że za rządów PO „Polska znalazła się pod władzą sojuszu chamstwa i głupoty" prowadzącym do ogłupiania Polaków i czynienia z nich chamów, profesor Legutko, uznał za bardzo niebezpieczne, z tej racji, że chamstwo niszczy życie społeczne.
W swych tekstach autor publikacji zwrócił uwagę na to, że: szkodliwa praktyka zabraniania krytyki patologii PRL i III RP, doprowadziła do akceptacji patologii w III RP, a odwracanie znaczenia słów - typowe dla komunizmu - dziś obecne jest w Unii Europejskiej. Z krytyką Ryszarda Legutki spotkał się też upadek szkolnictwa wyższego w III RP, ograniczanie narracji o II wojnie światowej do cierpień Żydów, patologiczne zrównanie zboczeń homoseksualnych ze zdrowym heteroseksualizmem, patologia promowania sprzecznych z nauką zabobonów gender i politycznej poprawności.
W swoich tekstach polityk PiS zwrócił też uwagę na to, że „wszelkie największe absurdy wychodzą zawsze ze środowisk akademickich", i taka patologia wynika z przyrodzonej akademikom skłonności „do popierania najgłupszych i najbardziej szkodliwych ideologii wbrew elementarnemu świadectwu rzeczywistości".