Jeżeli ta umowa wejdzie w życie, polscy rolnicy będą bezbronni, a państwo ubezwłasnowolnione

0
0
0
/

kukurydza-gmoW tym roku mają definitywnie zakończyć się negocjacje w sprawie traktatu o wolnym handlu TTIP, który - jeżeli wejdzie w życie – m.in. zniesie obowiązek informowania o obecności GMO na etykietach produktów zawierających genetycznie modyfikowane składniki. Ponadto wprowadzi mechanizm umożliwiający prywatnym firmom pozywać państwa przed sądy arbitrażowe z pominięciem procedur krajowych. W praktyce będzie to oznaczało, że polska, zdrowa żywność nie będzie w żaden sposób odróżniała się pod względem opakowania od zabójczej żywności koncernów biotechnologicznych. Co więcej, jeżeli dojdzie do konfliktu między polskimi rolnikami a np. Monsanto, czy jej spółką-córką Cargill, z usług których korzystają rolnicy ze Stanów Zjednoczonych, wspierani przez amerykańskie władze, to nie będą mieli najmniejszych szans na wygraną. Tymczasem spór taki jest w zasadzie wpisany w TTIP i stanowi jedynie kwestię czasu. Oznacza to, że pod znakiem zapytania będzie dalsza egzystencja polskich małych gospodarstw rodzinnych, i tak już poważnie nadwyrężonych przez politykę Unii Europejskiej. Umowa TTIP będzie miała przełożenie na życie codzienne również w innych jego obszarach, także w zakresie medycyny i roli obywateli w społeczeństwie. Grupa prawników, w tym wykładowców prawa, sędziów i prokuratorów ostrzegła już w 2010 roku, jeszcze zanim rozpoczęły się negocjacje, że porozumienie TTIP może być niezwykle niebezpieczne dla szeroko rozumianych rządów prawa. 50 prawników wydało wówczas oświadczenie o „krzywdzie wyrządzanej dobru społecznemu przez międzynarodowy reżim inwestycyjny”. To jednak nie powstrzymało ani UE ani USA przed włączeniem ISDS (investor-state-dispute-settlement czyli wspomnianego systemu regulującego kwestię sporów między państwem a prywatnymi firmami) do TTIP, powodując masowe protesty. W 2014 roku Komisja Europejska została zmuszona do przeprowadzenia publicznych konsultacji nad ISDS, w których uczestniczyła grupa ponad 100 ekspertów w dziedzinie prawa i ich stanowisko było jasne: „Trybunały będą miały prawo do zastępowania swoją opinią te wydawane przez demokratyczne rządy”. Z tego też powodu 97 proc. ekspertów odrzuciła możliwość przyjęcia ISDS w jakiejkolwiek formie. Podniosła przy tym jeszcze jedną kwestię: „Dlaczego w ogóle rozważać w TTIP arbitraż między państwem a inwestorem?”. Komisja Europejska wzięła się wówczas na sposób i zastąpiła ISDS przez System Sądów Inwestycyjnych (ICS). Wówczas Europejskie Stowarzyszenie Sędziów zrzeszające 44 różne grupy narodowe, w listopadzie 2015 roku i później wsparło Niemieckie Stowarzyszenie Sędziów z jego 16 tys. członkami, by w lutym 2016 roku wydać oświadczenie odnośnie do ICS, że „nie dostrzegają potrzeby tego typu systemu sądowniczego” oraz że „nie ma ku temu żadnych prawnych podstaw”. Prawnicy wyrazili jednocześnie przekonanie, że ISDS, w jakiejkolwiek formie nie zostałby przedstawiony, jest szkodliwy dla interesu publicznego, ponieważ „stanowi poważne zagrożenie dla demokratycznego wyboru i zdolności rządów do działania w interesie publicznym”. Ponadto wskazywali, że ISDS prowadzi do ustawienia w roli priorytetu „ochrony własności i ekonomicznych interesów transnarodowych korporacji” nad „prawem państw do wprowadzenia regulacji i samostanowienia narodów”. Zwracali uwagę, że sędziowie ICS nie będą sędziami niezależnymi i niezawisłymi, dodając, iż Unia Europejska nie ma kompetencji do powoływania ponadnarodowego sądu z pominięciem sądów narodowych. „ Istnieje silna moralna, jak i polityczna potrzeba, aby wycofać się z tych traktatów, a jeszcze silniejsza, aby nie podpisywać nowych” stwierdzili prawnicy. Ich opinia została jednak zlekceważona i porozumienie TTIP najprawdopodobniej zostanie przyjęte jeszcze w tym roku.

Źródło: prawy.pl

Sonda

Wczytywanie sondy...

Polecane

Wczytywanie komentarzy...
Przejdź na stronę główną