Maszerowali by być razem. Wspólnota zamiast zadymy

0
0
0
/

To był zupełnie inny Marsz niż rok czy dwa lata temu. Spokój, serdeczność, płynna organizacja, atmosfera modlitwy, rozmowy, solidarności i zwłaszcza brak goryczy, żałoby i tzw. incydentów.

 

 

Zresztą policja tym razem – w odróżnieniu od Marszu Niepodległości - postanowiła wcielić się w rolę rozsądnych i cały konwój prewencji ukryła w bocznych uliczkach. Nie prowokowała tym razem szturmami funkcjonariuszy w strojach żółwi z butlami gazowymi na plecach… Zresztą nie było kogo.

 

Tysiące ludzi opanował jakiś dziwny spokój, który chyba ich samych zaskoczył. Tak więc Tusk zupełnie niepotrzebnie uciekł rano do Nigerii. Być może nadworni stratedzy wyliczyli wcześniej, że „Godzina W” wybije i eskalacja oburzenia wybuchnie właśnie w 3. rocznicę katastrofy smoleńskiej, ale tak się jednak nie stało.

 

– Dziś Nigeria, jutro Syberia – wieszczyli premierowi uczestnicy Marszu, ale tak naprawdę przyszli na Krakowskie Przedmieście raczej po to by umocnić poczucie stanowienia wspólnoty, niż po to by podpalać budynki instytucji państwowych.

 

To był najbardziej pokojowy „10 kwietnia” z wszystkich smoleńskich rocznic. I to chyba dobra wróżba dla obozu patriotycznego, a zła dla ekipy rządzącej, bo coraz trudniej będzie im wykadrować zarejestrowany obraz tak, by pokazać szalonych „fanatyków”.

 

Tym razem na Marszu nie było widać kibiców (poza kilkoma tzw. piknikami z Legii Warszawa), narodowców (zarejestrowałem jednego chłopaka z falangą na rękawie kurtki), nie czuć było ducha subkultury. Nic z tych rzeczy.

 

Z drugiej strony nie sposób zaszufladkować zgromadzonych jako struktura stricte moherowa czy pisowska. Nie, wszystkie te środowiska były obecne, owszem, ale zdecydowaną większość uczestników Marszu stanowili zwykli Polacy, którzy po trzech latach kłamstw, przebywania w pracy z mediotami i lemingami, chcieli poczuć oddech Wolnej Polski i pooddychać razem, w tym samym tempie i tym samym czystym powietrzem. Poczuć, że patrioci nie są dinozaurami; że są ich tysiące.

 

I to poczucie wspólnoty na pewno dał uczestnikom dzisiejszy Marsz. Zresztą w takiej właśnie atmosferze solidarności minął właściwie cały dzień obchodów, na który przyjechali przecież ludzie z całej Polski i zagranicy. Przyjechali, by powiedzieć „Pamiętamy” i „Jesteśmy razem!”.

 

Robert Wit Wyrostkiewicz
fot. Agata Bruchwald/prawy.pl

 

WESPRZYJ NAS!

Pobierz bezpłatny program do rozliczania PIT-ów, który za Ciebie wypełni zeznanie podatkowe, a 1 % przekażesz automatycznie dla naszego wydawcy, Fundacji SOS - Obrony Poczętego Życia:

 


Działania Fundacji można także wesprzeć wpłacając pieniądze na konto: 32 1140 1010 0000 4777 8600 1001 lub skorzystać z szybkiej wpłaty przez internet >>

Źródło: prawy.pl

Sonda

Wczytywanie sondy...

Polecane

Wczytywanie komentarzy...
Przejdź na stronę główną