Wspomnienia księdza Mariana Tokarzewskiego o Rosji carskiej i przyczynach sukcesów bolszewików

0
0
0
/

straz_przedniaNakładem wydawnictwa Klinika Języka (związanego ze znanym pisarzem i blogerem Gabrielem Maciejewskim) ukazała się „Straż przednia" - wspomnienia księdza Mariana Tokarzewskiego o Rosji carskiej, prześladowaniu przez Rosję katolików i Polaków, szkodliwości prawosławia oraz o przyczynach sukcesów bolszewików. Ksiądz Marian Tokarzewski służył polskim katolikom na Kresach i w skupiskach Polaków w całym rosyjskim imperium. Za wierność kościołowi i Polsce był represjonowany przez carat. Napisał wielu artykułów i książek. Po I wonie światowej był kapelanem Józefa Piłsudskiego, prezydenta Stanisława Wojciechowskiego i prezydenta Ignacego Mościckiego. Zasłynął demonstracyjnym potępieniem zamachu majowego. Został zamordowany przez sowietów podczas II wojny światowej. Ksiądz Marian Tokarzewski opisuje, jak Rosja carska prześladowała Polaków. Rosjanie zamknęli polskie szkoły, konfiskowali majątek prywatny Polaków i majątek Kościoła katolickiego. Rusyfikowano ziemie polskie, przysyłając na ich teren rosyjskich urzędników, popów i prawosławnych zakonników. Szkoły rosyjskie szerzyły „gangrenę religijną, moralną i wyznaniową". Rosyjscy nauczyciele byli „zgrają bezwyznaniowych pedagogów, wynarodowionych rozpustników i ateuszy przestrzegających norm zewnętrznych, starających się zabić ducha religijnego i narodowego". Polskie dzieci i ich rodziców karano za mówienie po polsku i posiadanie polskich książek. W gimnazjach „Żydzi stale wyśmiewali i wyszydzali wszystko, co było katolickie i polskie", starali się w polskich kolegach zabić ich wiarę katolicką. Za nauczanie katolickie i polski patriotyzm księża katoliccy byli przez Rosjan represjonowani. Usuwano ich z parafii, wytaczano im procesy, wsadzano do więzień, przymusowo usuwano z terenu zaboru rosyjskiego. By uniknąć represji, księża musieli płacić haracz rosyjskim policjantom. Księża katoliccy byli przez rosyjskie władze wysyłani do więzień za głoszenie kazań albo pouczanie w czasie spowiedzi o szkodliwości mieszanych małżeństw. Rosjanie karami usiłowali zmuszać księży do wydawania zaświadczeń umożliwiających śluby w cerkwiach. Władze carskiej Rosji szykanowały Kościół katolicki, uniemożliwiając budowę i remonty świątyń (dzięki uniemożliwianiu remontów kościoły stawały się ruinami i carat mógł je z przyczyn bezpieczeństwa zamykać). Wieże budowanych kościołów katolickich nie mogły być wyższe od wież cerkiewnych. Rosyjska cerkiew szerzyła nienawiść do katolicyzmu. Carat zmuszał katolików do konwersji na prawosławie. „Mikołaj I, wydał był dekret, że we wszystkich miejscowościach gdzie jest w jednej wiosce kościół murowany, a cerkiew z drewna, kościół ma być zabrany na cerkiew". Popi szpiegowali księży katolickich i donosili na nich do rosyjskiej policji. Popi i rosyjscy policjanci prześladowali konwertytów z prawosławia na katolicyzm. Popi byli wrogami Kościoła katolickiego, prześladowali księży katolickich, byli znienawidzeni przez rusińskich chłopów (którzy bardziej szanowali duchownych katolickich), ciemni pomimo formalnego wykształcenia, zainteresowani tylko korzyściami materialnymi (podobnie jak ich zlaicyzowane rodziny). Popów powszechnie uznawano za szpiegów caratu, donosili bowiem władzom na wszystkich. Nie stronili od przestępstw kryminalnych. Zazwyczaj pozbawieni byli wiary. Nienawiść popów do katolicyzmu była tak wielka, że nawoływali oni czasami do mordowania katolików. Powszechną praktyką była prawosławna, prostacka i wulgarna propaganda szkalująca katolików. Ksiądz Marian Tokarzewski w swoich wspomnieniach stwierdził, że „w ciągu dwudziestu kilku lat pracy kapłańskiej, na Rusi i w Rosji, nie spotkał ani jednego popa, o którym mógłby powiedzieć, że był człowiekiem ideowym". Zdaniem autora wspomnień „dzięki im właśnie, popom swoim, lud rusiński był bez wiary". To właśnie popi doprowadzili do tego, że prawosławni Rusini sprawowali tylko rytuały, byli pozbawieni wiary, nie byli patriotami (tylko bali się władzy i nienawidzili instytucji państwa). By uniknąć represji, chrzczonym dzieciom z mieszanych małżeństw księża wystawiali fałszywe metryki chrztu stwierdzające, że były chrzczone poza terenem Rosji, w Galicji. Represje dotykały też matek dzieci z mieszanych małżeństw, gdy władze rosyjskie dowiedziały się, że dzieci były ochrzczone w kościele katolickim. Księża katoliccy byli też karani za prozelityzm z prawosławia na katolicyzm, podobnie jak i te osoby które się nawracały. Księża katoliccy organizowali tajne szkoły dla dzieci. Tworzone były one w lasach. Gdy nadchodził rosyjski policjant dzieci, rozbiegały się po lecie. Czasami zmuszali swoich parafian, by posłali dzieci do tajnych szkół. Pozwalało to na likwidację analfabetyzmu. Nie dosyć, że dzieci uczyły się czytania i pisania, to w domach wiedzę przekazywały swoim rodzicom. „Z dziwnym uporem rząd moskiewski prześladował wszelkie przejawy pracy oświatowej nad ludem". „Elementarz był uważany za książkę zakazaną". Katolicy musieli więc uczyć się z książeczek do nabożeństwa. Zakazane było też domowe nauczanie, nawet gdy rodzice uczyli swoje dzieci. Księża i ziemianie za tworzenie nielegalnych szkół byli surowo karani, duchownych wysłano do klasztorów (podobnie karano duchownych, którzy nie chcieli dawać zaświadczeń uprawniających do małżeństwa mieszanego w cerkwi). Klasztory, do których wysyłano karnie duchownych były miejscami zsyłki, gdzie nie było normalnych zakonników. Przebywali w nich obłożnie chorzy księża, emeryci pozbawieni opieki (których ciała gniły i były zżerane przez robactwo), zdziecinniali księża-emeryci z zaburzeniami świadomości, księża skazani za występki nielicujące z godnością kapłana, „wariaci, pijacy, idioci", oraz duchowni skazani za polski patriotyzm i katolicyzm. Pobyt w takim miejscu niszczył wiarę duchownych i ich demoralizował. Właśnie do takiego miejsca na kilka lat kary trafił autor wspomnień za odmowę wydania zaświadczenia uprawniającego do małżeństwa mieszanego w cerkwi. Na Kresach (Podolu, Bracławszczyźnie, Wołyniu i Kijowszczyźnie) miasteczka zdominowane były przez Żydów, a wsie przez Rusinów. Polacy żyli w rozproszeniu. Brakowało księży katolickich. Osamotnieni Polacy tracili tożsamość narodową. Mieszane małżeństwa, obowiązkowo zawierane w cerkwiach (nie można było ich udzielać w kościołach katolickich), rozbijały polską tożsamość narodową i odciągały od katolicyzmu. Z inicjatywy księży katolickich powstawały tajne organizacje katoliczek, które wykupywały katoliczki od przymusowych małżeństw mieszanych z prawosławnymi. Księża katoliccy w swojej pracy nie mogli liczyć na arystokrację polskiego pochodzenia. Była ona zdemoralizowana i gardziła resztą Polaków. Polacy skąpili na kościoły i prasę katolicką, więc kościoły były w ruinie a prasa niewielka. Magnateria wolała marnować pieniądze na ostentacyjną konsumpcję a nie wspieranie Kościoła i edukacji. Nieodpowiedzialność Polaków przejawiała się też w tym, jak tracili swoje majątki, przez złe interesy, zadłużanie się w bankach i u Żydów. „Fabryki cukru jedna po drugiej przechodziły do rąk żydowskich". „Adwokaci i lekarze Polacy z prowincji uciekali do wielkich miast, a ich miejsca zajmowali Żydzi, pokątni doradcy, plaga wsi i miasteczek". „Apteki jedna, za drugą, przechodziły też z rąk polskich do rąk żydowskich". Polacy przegrywali w konkurencji, bo byli niezorganizowani i nie mieli ochoty wspierać rozwoju życia kulturalnego skupisk Polaków. Zdaniem księdza Mariana Tokarzewskiego „inteligencja nasza kresowa była w znacznej większości kompletnym analfabetom religijnym". „Lud przy polskości utrzymywał katolicyzm, tak znowu inteligencję przy katolicyzmie utrzymywała polskość". Szlachta polska cechowała się pychą i zarozumiałością. Arystokracja miała za złe księżom katolickim „iż są za mało obyci w towarzystwie", ceniła tych księży, którzy pobłażali ekscesom arystokracji (gdy nie pobłażali byli przez arystokratów darzeni niechęcią). Arystokraci nie wspierali ani Kościoła ani edukacji. Byli oziębli religijnie, a ich pobożność była na pokaz. Lud, zdaniem autora wspomnień, „dobry, szczerze przywiązany był do Kościoła". Brak szkół i mała liczba kapłanów powodowała, że wśród ludu szerzyło się pijaństwo, lenistwo, ciemnota i nędza. A i tak Polacy stali „o niebo całe wyżej od swoich sąsiadów Rusinów". By rozwijać cnoty samorządności, obywatelskości i aktywności, księża katoliccy zakazywali wiernym udawania się do sądów rosyjskich i sami, lub w sprawach trudniejszych razem z starszymi gospodarzami, rozstrzygali sprawy sporne między chłopami. Duchowni katoliccy organizowali bractwa trzeźwości, dzięki czemu trzeźwi chłopi nie padali ofiarami żydowskiego wyzysku, zachowywali majątki i się bogacili, a Żydzi, nie mając na kim pasożytować, opuszczali okolicę. Popi prawosławni nie byli zainteresowani ewangelizowaniem chłopów i ich edukacją. Chłopi Ruscy byli „wyzyskiwani przez możnych, oszukiwani przez rząd i Żydów, stale podburzani przez rosyjskich urzędników przeciw polskim dworom”. Wielowiekowy brak prawdziwej wiary skutkował tym, że Rosjanie byli zdemoralizowani. Powszechna i powszechnie akceptowana była niewierność małżeńska. Puste cerkwie świadczyły o powszechnej laicyzacji. Święta prawosławne były okazją do masowego pijaństwa. Popi święcili nawet domy publiczne i błogosławili prostytutkom w ich pracy. Prawosławie charakteryzowało się zabobonami, nie wiarą. Dla tego zdaniem księdza Mariana Tokarzewskiego „dziś w Rosji tak łatwo idzie robota żydobolszewicka". Ponure realia życia ludu w carskiej Rosji przejawiały się też w pozycji kobiety. W Rosji „kobieta była niewolnicą męża". „Małżeństwa były aranżowane przez ojca, panny młode swego przyszłego męża poznawały w cerkwi podczas uroczystości zaślubin. Brak miłości sprawiał, ze powszechna była demoralizacja. Mężowie za coś normalnego uznawali to, że ich żony mają dzieci spłodzone przez innych. Zdaniem autora wspomnień, w Rosjanach nie było ani wiary, ani miłości ojczyzny. Rosja przed rewolucją była żywym trupem, bez ducha, wiary i solidarności. Dla tego „klika żydowska" bolszewików tak łatwo przejęła władzę. Potwornym miejscem były rosyjskie więzienia, do których trafiali Polacy skazani za działalność patriotyczną. Przez lata izolowani, umierali z powodu epidemii, lub byli mordowani przez strażników. Codziennością był głód, bicie, tortury, przymusowe noszenie zawszonych ubrań i non stop kajdan, przebywanie w wilgotnych lochach. Po rewolucji bolszewickiej nastąpił okres terroru i anarchii. W czasie pierwszych lat rewolucji Kresy stały się teatrem walk wielu sprzecznych sił politycznych, kilku ośrodków rosyjskich, ukraińskich i bolszewików, Wycofujące się z frontu wiecznie pijane wojska rosyjskie szły w głąb terenów rządzonych przez Rosję, paląc zboże, niszcząc domy, dokonując rabunków, gwałtów i mordów. Rewolucja bolszewicka dała lokalnym kryminalistom i menelom możliwość awansu społecznego. W powszechnej anarchii, terrorze żołdaków spod różnych bander, Żydów cechowała doskonała samoorganizacja. Lud nie był zainteresowany wspieraniem sprawy Ukraińskiej, Petlura przegrał bo „otaczał się karierowiczami" i brakło mu ludzi ideowych, a dodatkowo rabował tak samo jak bolszewicy. Wspomnienia księdza Mariana Tokarzewskiego są niezwykle ciekawe nie tylko jako dokument historyczny, ukazujący realia antypolskiej polityki carskiej Rosji, czy odpowiedzialność prawosławia za destrukcję moralną Rosji, która umożliwiła bolszewikom przejęcie władzy, ale także ze względu na jego aktualność. Polacy jak byli niezorganizowani, tak pozostali. Żydzi odgrywają podobną rolę, jak przed laty. Rosja kontynuuje politykę wrogości wobec Polski. Realia dyskryminacji katolików przez Rosję przypominają realia prześladowań chrzęścijan w państwach islamskich czy laickich. A jedynym wsparciem dla przetrwania narodu polskiego nadal jest katolicyzm.  

Źródło: prawy.pl

Sonda

Wczytywanie sondy...

Polecane

Wczytywanie komentarzy...
Przejdź na stronę główną