MEDYTACJE EWANGELICZNE Z DNIA 16 kwietnia 2016

0
0
0
/

prawy.pl_images_nowe_stories_wiara_ewangeliaSobota - J 6, 55. 60-69.

W synagodze w Kafarnaum Jezus powiedział: «Ciało moje jest prawdziwym pokarmem, a krew moja jest prawdziwym napojem».

Wielu spośród Jego uczniów, którzy to usłyszeli mówiło: «Trudna jest ta mowa. Któż jej może słuchać?»

Jezus jednak świadom tego, że uczniowie Jego na to szemrali, rzekł do nich: «To was gorszy? A gdy ujrzycie Syna Człowieczego, jak będzie wstępował tam, gdzie był przedtem? Duch daje życie; ciało na nic się nie przyda. Słowa, które Ja wam powiedziałem, są duchem i życiem. Lecz pośród was są tacy, którzy nie wierzą».

Jezus bowiem od początku wiedział, którzy to są, co nie wierzą, i kto miał Go wydać. Rzekł więc: «Oto dlaczego wam powiedziałem: Nikt nie może przyjść do Mnie, jeżeli mu to nie zostało dane przez Ojca». Odtąd wielu uczniów Jego się wycofało i już z Nim nie chodziło. Rzekł więc Jezus do Dwunastu: «Czyż i wy chcecie odejść?»

Odpowiedział Mu Szymon Piotr: «Panie, do kogóż pójdziemy? Ty masz słowa życia wiecznego. A myśmy uwierzyli i poznali, że Ty jesteś Świętym Boga».

Oto słowo Pańskie.

Słowa, które On powiedział, są duchem i życiem… a zatem bywają też słowa, które są bez ducha i są śmiercią.

Słowa ze swej natury służą relacji międzyosobowej. Są, na miliony sposobów, opowiadaniem drugiej osobie o tym, jak się ją kocha. Czasem są to bardzo proste komunikaty typu: „pomogę ci”, albo „odpocznij”… a czasem dotyczą doniosłych spraw. Jakkolwiek ważne byłoby to, z czym zwracamy się do drugiej osoby, słowa po to powstały, aby informować o tym, że się kogoś kocha.

Słowa są też wielokrotnie prośbą o pomoc w sprawach czasem niewielkich, a czasem ogromnych. Wtedy są zaufaniem, że ten, kogo o pomoc prosimy, kocha nas. Są wtedy swoistym zapytaniem o miłość.

Jezus Chrystus przemówił tak szokująco i tajemniczo, że ludzie nie byli w stanie tego przyjąć. Dlaczego? Nawet być może nie dlatego, że mówił o zjadaniu Jego ciała i piciu Jego krwi. Powód niezrozumienia raczej był taki, że wyobraźnia słuchających nie była w stanie pojąć tak wielkiej Miłości! A mimo to, mówił to, co mówił!

Jezus każdym Swoim słowem wyrażał Miłość, co jest w zgodzie z naturą słów. Tylko że my ludzie nie możemy sobie uzmysłowić, jak bardzo jesteśmy przez Niego ukochani! Do tego stopnia to nas przekracza, że niekiedy odchodzimy.

Ale nie dlatego, abyśmy nie chcieli być kochani, ale dlatego że nie pozwalamy się pokochać. Wolimy czasem mowę śmierci, to znaczy mówienie z pozycji zranień, rozpaczy, samoobrony, egoizmu, pychy, lęku itd… niż mowę Miłości ogołoconej ze wszystkiego dla nas.

Wystarczy jednak jedno: pozwolić Duchowi Świętemu całkowicie nas przeniknąć, to znaczy autentycznie przedstawić Bogu wszystkie nasze niezrozumienia. Oddać Mu to i zobaczyć, co takiego w nas się dokona.

Po takim wolnym akcie oddania Bogu naszych niezrozumień, buntu, lęku itd… weźmiemy Pismo Święte, zaczniemy je czytać, a mowa Pisma Świętego będzie łatwa, bo tam każde słowo pochodzi od Boga, to znaczy że służy Miłości i Miłością się w nas staje.

A jeśli natrafimy na trudną dla nas mowę, co również jest naturalne, nie będzie ona dla nas powodem do odejścia, ale wręcz przeciwnie, do wzrastania, bo jeszcze mocniej przeciągnie nas do Miłości, jeśli Jej na to pozwolimy.

Fot. www.parafia.chrobierz.info

Źródło: prawy.pl

Sonda

Wczytywanie sondy...

Polecane

Wczytywanie komentarzy...
Przejdź na stronę główną