Zwodnicza fantazja ocierająca się o satanizm

0
0
0
/

7_km_od_jerozolimyJeżeli ktokolwiek szuka dobrej książki o chrześcijańskim przesłaniu to odradzam sięganie po „7 km od Jerozolimy” autorstwa Pino Farinottiego. Abstrahując już od słabej wartości literackiej, pozycja ta w sposób niespodziewanie sprytny wkłada w działania Jezusa Chrystusa diabelską logikę. Zaczyna się zupełnie niewinnie: Aleksander, czterdziestolatek, specjalista od reklamy, przeżywa kryzys – stracił pracę, pozostawiła go żona i córka, zdechł jego wierny pies. Wiedzie marny żywot i zdaje się nie mieć już nadziei. Nieoczekiwanie wygrywa wycieczkę do Ziemi Świętej. Piękny początek, a jednak książka nasycona jest kontaminacją chrześcijaństwa i new age. Autor – świadomie bądź niechcący – określa mianem mistyków osoby żyjące z chiromancji, jasnowidzenia, czy wróżenia z kart. Jezus z książki Farinottiego zachowuje się nie jak Jezus, Syn Boga Żywego, ale niczym Jego odwieczny adwersarz, szatan, prowadząc z człowiekiem misterną grę quasi-intelektualną i wciągając go w historię, która z objawieniem nie ma zbyt wiele wspólnego. Jest przebiegły, czasami oczy zwężają mu się, kiedy rozmawia z głównym bohaterem, w niczym nie przypominając Pana Jezusa z Ewangelii, może za wyjątkiem wyglądu. Autor w fatalnym świetle ukazuje księży jako udzielających rozgrzeszenia w zamian za parę markowych butów, a na dodatek opowiadających przyjaciołom treści ze spowiedzi, która przecież objęta jest świętą tajemnicą. W narracji wszechobecna jest manipulacja. Główny bohater, chcąc zrobić coś dobrego dla swojego przyjaciela, również stosuje chwyty „zarządzania ludźmi”. Jezus z powieści Farinottiego miał wątpliwości, czy dobrze postąpił przychodząc do prostaczków, nie zaś ludzi uznawanych za elitę, a przecież Pan Jezus, Syn Boży, nie miał nigdy żadnych wątpliwości, nawet powierzając kierowanie Kościołem apostołowi, o którym wiedział, że po trzykroć się go zaprze... Czytając tę powieść nie sposób nie odnieść wrażenia, iż jest ona szatańską wariacją na temat bezpośredniego kontaktu Boga z człowiekiem, fantazją, iluminacją, ale nigdy rzeczywistością. Jezus z powieści tak mówi o swojej działalności: „[...] Potem wchodziłem na jakiś pagórek i mówiłem. Nazwijmy to propagandą, ale bez oszustw”. Otóż Pan Jezus, Syn Boży nigdy z takim lekceważeniem nie wypowiedział się o swoim posłannictwie, ani takich słów nie sposób byłoby nawet się spodziewać, ponieważ nie manipulował, ale kochał, natomiast w tych słowach uderza manipulacja i brak miłości. Jezus z powieści jest cynikiem a diabeł jest wprost zdefiniowany jako jego sparingpartner. W treści sprytnie przemycona została promocja in vitro i związków homoseksualnych. Co zastanawiające, pozycja „7 km od Jerozolimy” była jedną z najlepiej wypromowanych na zakończonych niedawno Targach Książki Katolickiej w Warszawie.

Źródło: prawy.pl

Sonda
Wczytywanie sondy...
Polecane
Wczytywanie komentarzy...
Przejdź na stronę główną