Przemysław Holocher: Parę uwag przed Kongresem Ruchu Narodowego

0
0
0
/

Nieubłaganie zbliża się Kongres Ruchu Narodowego. Będzie to moim zdaniem najważniejsze wydarzenie roku 2013, a także przełom na polskiej scenie politycznej.

 

Do tej pory kongresy, kongresiki, wiece, prezentacje wytycznych i programów odbywały się w gronie politycznych dinozaurów, którzy próbowali nam wmówić (i to często skutecznie), że oto mają receptę na sukces, a pod ich rządami z niebios polecą złote dukaty, albo miliardy złotych (tak by każdy miał sto milionów).


Zniechęcenie ludzi wobec tego typu wystąpień sięga zenitu. Świadczą o tym spotkania partyjne, otwarte wiece, czy objazdowe wizyty na uczelniach, gdzie przeciwników bełkotu niejednokrotnie jest więcej niż zwolenników.


Z Ruchem Narodowym jest jednak inaczej, mimo zerowego wsparcia mediów, czy świata wielkiej finansjery. Sale podczas wyjazdów pękają w szwach, manifestacje gromadzą setki, lub tysiące uczestników. W przeważającej ilości są to ludzie młodzi, dlatego, że pokolenie, które zaufało Solidarności, już chyba nigdy nikomu nie zaufa, tylko dlatego, że do sterów tego wspaniałego ruchu społecznego dorwali się ludzie pokroju Lecha Wałęsy.


Przed nami jako narodem, stoi wielka szansa – wielka szansa odzyskania Polski z rąk szubrawców, złodziei oraz karierowiczów. A na barkach Kierownictwa Ruchu Narodowego spoczywa wielka odpowiedzialność. Nie wyobrażam sobie sytuacji, w której nie będę mógł za 20 lat spojrzeć moim rodakom w oczy, wiedząc, że szansa stojąca przed Ruchem Narodowym została zaprzepaszczona, podobnie jak miało to miejsce w przypadku możliwości prawdziwego pogrążenia komunizmu.


Oczywiście, nie ma się co łudzić, że nasz Ruch jest bezpieczny. Nic bardziej mylnego. Już teraz (chociaż brak z tego wymiernej korzyści) lgną do niego wszelkiej maści karierowicze, polityczni wypaleńcy, a może nawet agentura? To naturalny proces który musiał nastąpić, a jego eskalacja dopiero nadejdzie. Sito musi przesiewać tak, aby oddzielić jednostki wartościowe i ideowe, od tych pragnących jedynie kariery, splendoru i pieniędzy. Tacy bowiem dzisiaj są przy Ruchu Narodowym, jutro mogą być przy PiS-ie czy jakiejś jego mutacji. A pojutrze? Tam gdzie wiatr zawieje.


Wracając jednak do kwestii kongresu. Dlaczego ma być przełomowy? Cóż w nim takiego przełomowego? Otóż jak wcześniej wspomniałem, pierwszy raz młode pokolenie Polaków zbudziło się do pracy i to właśnie to pokolenie stoi za organizacją Kongresu Ruchu Narodowego.


Nie jest to kongres partyjny! Jest to niesamowicie ważne, ponieważ można być pewnym, że postulaty które na nim padną i rozwiązania które zostaną zaprezentowane, są realnymi szansami i możliwościami, a nie parlamentarnym bełkotem i typową kiełbasą wyborczą. Będą to postulaty i rozwiązania często być może brutalne i przykre, ale prawdziwe, szczere i realne. Ludzie lubią słuchać o rozwiązaniach łatwych, przyjemnych, szybkich, te jednak zwykle są fałszywe i nierealne. My jako nowe pokolenie i nowa jakość, musimy odejść od takiego modelu.


Kolejną rzeczą, która zasługuje na uwagę, a jest swego rodzaju fenomenem, jest fakt, że w końcu po wielu latach oczekiwania, młode pokolenie Polaków zaprezentuje swoje nowatorskie rozwiązania i pomysły. Co ciekawe, prezentować je będą ludzie, którzy w przeważającej liczbie od lat działają społecznie i to od czasów, w których każdy będący przeciwko Unii Europejskiej, był uważany za oszołoma i wariata.


Oczywiście media tego fenomenu nie zauważą, ponieważ fenomen ten jest bardzo groźny dla ich mocodawców. Natomiast tryby maszyny już ruszyły, a próba zatrzymania jej, w najlepszym wypadku skończy się złamaną ręką. Pamiętajcie: będą o nas kłamać, wylewać pomyje i przypisywać nam wszelkie brudy tego świata. Jednak to nie powinno nas zniechęcać, lecz jedynie dodawać nam sił.


Kłamią, bo nie mają argumentów, kłamią, bo się nas boją, kłamią, bo my mamy rację. Dlatego cokolwiek by nie mówili, nie wierzcie im, trwajmy razem blisko siebie, w jedności i z wiarą w przyszłość. Oni już przegrali, to tylko kwestia czasu nim upadną.


Ani mnie, ani wielu moim kolegom, nie zależy na splendorach. Osobiście brzydzę się dzisiejszym parlamentaryzmem, nie potrzebuję szukać swojego miejsca w ławach sejmowych. W życiu potrafię robić wiele rzeczy i zawsze byłem zaradny, a kariery zawodowej nie łączę z polityką. Rzecz jasna, gdyby można było z tego żyć, to z miłą chęcią poświęcałbym na to 300% więcej czasu niż dzisiaj, ale mam ten komfort, że gdyby (uchowaj nas Boże) Ruch Narodowy został zdominowany przez karierowiczów, a tym samym jego idea upadła, to mam gdzie wracać i czym się zająć.


Wiele osób na polskiej scenie politycznej, nie widzi dla siebie miejsca poza polityką, a zarobkowanie łączą tylko z tym. Mam nadzieję, że Ruch Narodowy będzie się wystrzegał takich osób – ja na pewno będę do tego dążył.


Przemysław Holocher
Autor jest jednym z liderów Ruchu Narodowego, Honorowym Prezesem Obozu Narodowo-Radykalnego, pomysłodawcą i jednym z organizatorów Marszu Niepodległości. Prywatnie przedsiębiorca, mąż i ojciec.

fot. prawy.pl

Źródło: prawy.pl

Sonda

Wczytywanie sondy...

Polecane

Wczytywanie komentarzy...
Przejdź na stronę główną