Szkoła wychowuje niewolników marksistów. Czy nastąpią zmiany?

0
0
0
/

prawy.pl_images_szkolaNiewolnicy marksistów, czy ludzie wolni? - O tym zadecydują zmiany w polskiej edukacji, jeśli tylko nastąpią.

Jako niedostatku w szkole Anna Zalewska nie wskazała braku wartościowania, czy nauki logicznego myślenia. Minister edukacji stwierdziła za to podczas audytu 11 maja 2016: "ratowaliśmy kolejny projekt europejski, e-podręcznik". Dodała, że problem stanowi, iż nie w każdej klasie jest sprzęt, aby z niego skorzystać. Za tym idzie przekonanie, że nadzieją dla edukacji jest komputer.

Willem J. Pelgrum w 2001 roku w artykule "Obstacles to the integration of ICT in education" wskazał na czym polega ten model. Odrzuca on nauczyciela i książki jako punkt wyjścia. Oznacza to, że nie istnieje klasyczna baza edukacyjna. Za tym idzie np. odrzucenie sprawdzonego wzroru uczenia się, obejmującego m.in. wprowadzanie logiki, czy odwoływania do wartości obiektywnych wspólnych każdemu. Kluczem staje się uczeń, który decyduje, czego się nauczy, aktywnie.

W praktyce nauczanie sprowadza się do "robienia szopki". W nowym systemie następuje ograniczenie roli autorytetu jako punktu odniesienia do wiedzy o świecie – przyjmuje się, że to uczeń ma decydować, co jest istotne, a co nie. Kto da lepsze przedstawienie ten zyskuje aprobatę uczniów. Przestaje się liczyć wiedza, a nacisk kładzie się na dobre samopoczucie ucznia.

Za tym idzie przekonanie, że emocje na lekcji są ważniejsze od użycia rozumu. Dlatego w polskiej szkole zanika umiejętność czytania ze zrozumieniem. Nauczyciel nie uczy cnót np. pracowitości. Walczy, aby dzieciaki pozbawione zdolności oceny, co jest dobrem, a co złem nauczyły się czegokolwiek. Dla tych ostatnich przeszkadzanie na lekcji jest zabawą i rozrywką.

Wynika to z faktu, że bazę edukacyjną tj. ocenę i myślenie zastępują umiejętności techniczne. Sprowadzają się do wyszukiwania treści (odpowiedź na pytanie "jak?") bez pytania o sens (pytanie "dlaczego?"). Hasłowo kryje się to za "pracą z informacjami". Jest to wprowadzanie lewicowej wizji świata, w którym nie ma wartości, ale są dane. Nauka pracowitości wymaga trudu np. obcowania z językiem staropolskim. Natomiast cyfrowa Szkoła wymaga jedynie, aby uczeń poznał obsługę komputera i gadżetów elektronicznych.

Stowarzyszenie twórców oprogramowania Software Publishers Association w 1990 opublikowało raport "Report on the Effectiveness of Microcomputers in Schools". Dowodził on, że komputer w szkole zwiększa osiągnięcia ucznia i zachęca go do pracy. Ellen Bialo i Jay Sivin-Kachala szefowie firmy Interactive Educational Systems Design, m. in. dostawcy usług informatycznych dla szkół, wskazują w tekście "The Effectiveness of Technology in Schools" z 1996 roku, że komputer ulepsza edukację.

Na łamach Children and Computer Technology Kaveri Subrahmanyam, Robert E. Kraut i inni w tekście "The Impact of Home Computer Use on Children’s Activities and Development" wskazują, że od lat 80. XX wieku dzieci przede wszystkim używają komputerów do gier. Patricia M. Greenfield, Patricia de Winstanley w Journal of Applied Developmental Psychology już z 1994 roku w tekście "Action Video Games and Informal Education: Effects on Strategies for Dividing Visual Attention" wskazała, że zwiększają one pobudliwość. Gracze w "Robotron" szybciej reagowali na bodźce wizualne.

Fiona Fylan z trójką badaczy z Clinical Neurophysiology Department na brytyjskim Uniwersytecie Aston wskazała w tekście "Mechanism of Video-Game Epilepsy", że jest związek między grami komputerowymi, a padaczką. Wedle ustaleń opublikowanych w Epilepsia uczeń może dostać napadu przed ekranem komputera.

Michael Russel z Lynch School of Education związanego z Boston Colledge dowiodły, że łatwość tworzenia prezentacji pogorszyła wyniki studentów w ramach Massachusetts Comprehensive Assessment Systems (MCAS). Poświęcali mniej czasu na pracę z tekstem na rzecz jego obróbki technicznej. Korzystanie z komputera jako narzędzia do rozrywki, gier komputerowych i korzystania z sieci łączy się w badaniu z gorszymi osiągnięciami.

Pomimo tego Cyfrowa Szkoła w Polsce jest wdrażana. Korzystanie z gier komputerowych w szkole jest wpisane w projekt nowej podstawy programowej, która w kwietniu 2016 określiła, czego będzie się nauczać w szkole podstawowej od września 2016. Jim Taylor na łamach Psychology Today wskazał, że gry komputerowe uczą wielozadaniowości, ale ograniczają skupienie uwagi. Zauważa w artykule "How Technology is Changing the Way Children Think and Focus", że technologia zmienia sposób myślenia dzieci.

Neurolog Markus Dworak z Uniwersytetu Harvarda zauważył, że gry komputerowe zaburzają proces uczenia się. Docent Michael Rich z Harvard Medical School i szef Center on Media and Child Health w Bostonie odnotował, że jest to wprowadzanie dzieci w proces ciągłej stymulacji. Mózg zaś potrzebuje odpoczynku, aby dobrze połączył fakty, idee i pozwolił na zrozumienie treści. Model Cyfrowej Szkoły zaś zakłada ciągłe pobudzenie, co fachowo nazywa się metodami aktywizującymi.

Cytowana przez New York Times nauczycielka Marcia Blondel wprowadziła na lekcjach głośne czytanie, bo jej amerykańscy uczniowie mają z tym problem wskutek obcowania z techniką. Polska edukacja boryka się z tym samym problemem. Dziś za dziecko uzdolnione uznaje się to, które na początku podstawówki czyta płynnie ze zrozumieniem. Już przedszkolaki bowiem wychowują się na gadżetach.

Jak wskazuje Jim Taylor obcowanie z technologią prowadzi do sytuacji, że uczeń nie zapamiętuje treści. On tylko koduje, gdzie je znajdzie. W połączeniu z brakiem skupienia uwagi oznacza to problem w głębokim rozumieniu tekstu. Medioznawca Nicholas Carr zauważył, że czytanie jest jak nurkowanie. Pozwala na głębokie poznanie treści. Jim Taylor odnotował, że "czytanie rozwija refleksję [nad treścią], krytyczne myślenie, rozwiązywanie problemów i słownictwo lepiej niż media wizualne".

Pomysł z wykorzystaniem komputera w edukacji popierał m. in. Grzegorz Napieralski z SLD. Postulował wprowadzenie laptopa dla każdego ucznia w 2010. Cyfrowa Szkoła rozpoczęła się 4 kwietnia 2012 roku. Wdrażanie tego projektu trwa nadal.

Pojawia się pytanie o koszty. Cena komputera zaczyna się od tysiąca złotych. Wprowadzenie ich dziesięciu do pracowni oznacza szacunkowy wydatek 10-15 tys. złotych zależnie od parametrów. Agnieszka Kierzkowska z Energia Direct oszacowała koszt zużycia energii dla komputera z zasilaczem 300W na 220 zł rocznie. Zatem utrzymanie dziesięciu jednostek to ponad 2 tys. złotych. Dla porównania książka Feliksa Konecznego "Dzieje Polski opowiedziane dla młodzieży" opowiada o historii Polski z trzecim rozbiorem włącznie i jeśli zamiast w utrzymanie komputerów pieniądze zostaną przeznaczone na tę książkę wtedy pojawi się w rękach 73 uczniów, a w przypadku korzystnych rabatów - nawet i ponad 80. W cenie 10 komputerów zakupić można ponad 300 książek.

Komputer za kilka lat będzie stary, a ostatecznie do wymiany. Książka Konecznego zaś nie. Może być użyta na każdym etapie edukacyjnym. Nie wymaga prądu do działania. Na nią jednak nie ma pieniędzy. Projekt podstawy programowej, czyli w istocie, co będzie uczone w szkole, zakłada wprowadzanie komputerów poza informatyką. Kryje się to pod słowami: "umiejętność posługiwania się nowoczesnymi technologiami informacyjno-komunikacyjnymi, w tym także dla wyszukiwania i korzystania z informacji".

Kto nie zna wartościowania, ten nie ma nawyku dokonywania krytycznej oceny informacji, ich weryfikacji oraz upewnienia się, czy za nimi nie kryją się bzdury. Jak uczeń zweryfikuje dane z Google bez użycia logiki? Skąd weźmie tyle cierpliwości, jak system wpaja mu nadpobudliwość? Czemu nie ma wycofywania podręczników na rzecz uniwersalnych książek np. historii Konecznego? Kto zyska na wprowadzeniu komputerów i elektroniki do szkół?

Za odpowiedziami na te kwestie kryje się wizja, do jakiego społeczeństwa dążymy. Powszechność w dostępie do elektroniki w polskich domach nie przekłada się na skutki edukacyjne. Zanika już umiejętność pisania tekstów dłuższych niż SMS. Dla ukrycia tego stanu rzeczy wprowadza się biurokrację np. wskaźnik EWD (edukacyjnej wartości dodanej). To zaś przyjęcie schematów edukacji z UE, aby Polacy myśleli jak reszta Europy.

Źródło: prawy.pl

Sonda

Wczytywanie sondy...

Polecane

Wczytywanie komentarzy...
Przejdź na stronę główną