W PO biorą się za łby

0
0
0
/

Sześć lat względnego spokoju Donalda Tuska na funkcji premiera i szefa PO odchodzi w przeszłość. Dla szefa rządu i jego partyjnych kolegów zaczynają się schody.

 

Pierwsze symptomy spowolnienia gospodarczego obserwowaliśmy już jesienią ubiegłego roku. Kolejne dane, napływające w ostatnich kilkunastu tygodniach, nie pozostawiają wątpliwości, co do stanu finansów państwa. „Zielona wyspa”, czy „Druga Irlandia”, to już wyłącznie wspomnienie skutecznych, piarowych sztuczek zastosowanych przez PO w wyborach 2007 i 2011 roku.


Wielkimi krokami zmierzamy do recesji. Nieudolna i szkodliwa ekipa Platformy nie ma pomysłu na systematyczne zwijanie się gospodarki. Minister Sportu dba o koncert pseudoartystki Madonny. Minister Transportu koncentruje się na wypożyczaniu drogich zegarków, a Minister Finansów dla „zrównoważenia” wpływów budżetowych zadłuża nas coraz bardziej u nowojorskiej finansjery.


Nastroje społeczne, co potwierdzają dzisiejsze dane CBOS, są najgorsze od 2004 roku. Narasta niezadowolenie i frustracja. Zawód i rozczarowanie reformatorami z ekipy Tuska. Źle oceniamy instytucje. Dostaje się partiom politycznym, tym współrządzącym i tym opozycyjnym. Szalejąca drożyzna, rosnące bezrobocie i coraz większe zakusy państwa na resztki w naszych portfelach powodują, że każdego dnia Polskę opuszczają setki młodych, wykształconych wyjeżdżając do Londynu, Madrytu, czy Paryża. Polska się, pod każdym względem, kurczy.


Symptomy dużego zaniepokojenia coraz bardziej widoczne są u głównego winowajcy polskich problemów, czyli w Platformie Obywatelskiej. Topór Tuska, którym przez ostatnie dwanaście lat, wycinał groźnych sobie rywali wewnątrz partii, uległ wyraźnemu stępieniu.


Ostatnim, którego dosięgła „ręka sprawiedliwości” Donalda Tuska okazał się były minister sprawiedliwości Jarosław Gowin. Ale z próby „odcięcia głowy” wyszedł tylko z niewielkimi obrażeniami. Ośmielił się, jako jeden z pierwszych liderów PO skrytykować politykę „ciepłej wody w kranie” uprawianą przez Tuska od 2007 roku. Powiedział wprost, że jest to droga ku przepaści, bo nie uwzględnia bardzo widocznej zmiany nastrojów i oczekiwań społecznych.


Aktywnie w kontrze do Tuska zaczął występować, schowany do tej pory na dalszym planie, Grzegorz Schetyna. Zarówno on, jak i Gowin, bardzo odlegli programowo, postanowili zawiązać koalicję przeciwko „katowi” Tuskowi. Kolejka chętnych do partycypacji w „przesileniu” będzie się wydłużać.


Dowodzi to, że w partii Tusk nie jest już „Donkiem”, gwarantujący sukces wszystkim członkom i sympatykom. Tusk jest wypalony i – co będziemy obserwować w nadchodzących tygodniach – coraz bardziej osamotniony. W podobny sposób odbywała się rzeź Mariana Krzaklewskiego, czy Leszka Millera. Niezależnie od położenia na scenie politycznej, każdy partyjny aparat jest bezwzględny i cyniczny. Kocha zwycięzców, a wbija nóż w plecy nierokującym nadziei na kontynuację życia z pieniędzy podatników.


Przed Tuskiem trudny czas. Z każdym dniem szansa na zdecydowane zwycięstwo w partyjnych wyborach na lidera będzie maleć. A jego nieznaczna wygrana na kongresie, być może już jesienią tego roku, jedynie przedłuży agonię. A za nieco ponad rok da podstawę do rozprawienia się ze słabym szefem Platformy, po spodziewanych porażkach w przyszłorocznych wyborach.


W PO zaczynają brać się za łby. Kocioł dotyka nie tylko partyjną centralę, ale przenosi się na regiony. Perspektywa oddania sejmowego mandatu, czy synekury w urzędzie, spółce skarbu państwa musi powodować zwiększoną nerwowość. Tak zawsze kończą partie, dla których wyłącznym spoiwem jest władza.


Czy słabość PO wykorzystają inne partie, czyhające na podebranie odchodzącego coraz mocniej od formacji Tuska elektoratu z prawa i lewa? Jest, o co grać. Na klęsce centroprawicowego AWS wypasły się: PO, PiS i LPR. Kto pożywi się niegdysiejszą wielką Platformą?


Antoni Krawczykiewcz
fot. Dominik Różański/prawy.pl

Źródło: prawy.pl

Sonda

Wczytywanie sondy...

Polecane

Wczytywanie komentarzy...
Przejdź na stronę główną