Twórcy doskonałych komiksów historycznych o AK i Żołnierzach Wyklętych wydawanych przez Instytut Pamięci Narodowej, scenarzysta Sławomir Zajączkowski i autor rysunków Krzysztof Wyrzykowski, opublikowali pierwszy numer doskonałego czasopisma „Komiks i My”. Pismo poświęcone komiksom ma prawicowe i katolickie przesłanie.
Na kartach Czasopisma czytelnicy znajdą komiksy: Piotra Promińskiego „Stacja kontroli dusz” (w estetyce filozoficznej fantastyki odwołującej się do chrześcijaństwa, i w poetycki sposób poruszające kwestie ostateczne), Mieczysława Skalimowskiego „Przygody Stefana” i „Krótka historia Polski” (pełne humoru komiksy, które już wzbudziły protesty z racji na określenie Wałęsy TW Bolkiem, krytykę III RP oraz UE), Grzegorza Weighta „Perła” i „Duchy gór” opartego na wspomnieniach siostry zakonnej i misjonarki w Afryce Dolores Zok (pierwszy ukazuje wartość rodziny, a drugi tradycje tubylców), Krzysztofa Wyrzykowskiego „Myśl co robisz”, „Idioci” i „Pochód pierwszomajowy” (według scenariusza Sławomira Zajączkowskiego). Komiksy Wyrzykowskiego są bardzo baśniowe, mało realistyczne, cechują się doskonałą kreską, oraz opowiadają o fatum i niespełnionej miłości. Krzysztof Wyrzykowski jest też na łamach magazynu autorem tekstu o Thorgalu.
Prawicowego i katolickiego ducha magazynu oddają dwa teksty Sławomira Zajączkowskiego „Komiks frankofoński w służbie Mahometa” i „V jak Vendetta”. W swoim artykule o proislamskiej propagandzie w frankofońskich komiksach Sławomir Zajączkowski przypomniał, że agresywność i zbrodniczość islamistów jest taka sama od wieków. Zdaniem scenarzysty komiksów islamiści opanowują Europę systematycznie, nie napotykając żadnego oporu. Najazd islamistów wspierają korporacje chcące mieć tanią siłę roboczą, oraz lewica dążąca poprzez kosmopolityzm i wielokulturowość do zniszczenia dotychczasowych narodowych tożsamości na Zachodzie. Celem samych islamskich imigrantów jest zniszczenie Europy.
Według Sławomira Zajączkowskiego wsparciem propagandowym dla islamistów jest zdominowana przez lewicę popkultura. Frankofońskie komiksy kreują pozytywny wizerunek muzułmanów, są instrumentalnie wykorzystywane do szerzenia lewicowej propagandy. Już w latach 90 muzułmańscy bohaterowie komiksów przedstawiani byli jako ponadprzeciętnie wrażliwi, atrakcyjni, empatyczni i tolerancyjni. Równocześnie biali byli kreowani na negatywnych bohaterów komiksów. Pozytywny wizerunek muzułmanów wzbogacany był o kreowanie pozytywnego wizerunku lewicy. W Polsce komiksy takie publikowały wydawnictwa znane ze swoich lewicowych sympatii i współfinansowane np. przez agendy rządu francuskiego.
Zdaniem naczelnego magazynu frankofońskie komiksy historyczne przedstawiały islamską wersję historii. Arabowie kreowani są w nich na pełnych tolerancji, a chrześcijanie na oprawców prześladujących Żydów i krwawych psychopatów. Autorzy takich prac wmawiali czytelnikom w duchu wojującego ateizmu, że religie prowadzą do krwawych wojen i nieszczęść (obsesyjna fanatyczna nienawiść do chrześcijaństwa jest częsta w francuskiej popkulturze). Przesłanie komiksów było ekumeniczne, głosiło, że muzułmanie i chrześcijanie wierzą w tego samego boga, podczas gdy zdaniem autora artykułu redaktora naczelnego pisma „Komiks i my” islam to religia wywodząca się z pogaństwa.
Według Sławomira Zajączkowskiego sukcesowi islamizacji sprzyja to, że posoborowy katolicyzm szerzy pacyfizm i ukrywa prawdziwą tożsamość Kościoła walczącego. Islamistów i europejską lewicę łączy wspólna nienawiść do chrześcijaństwa.
W kolejnym artykule tym razem opisującym komiks „V jak Vendetta” Sławomir Zajączkowski przypomniał o okultystycznych zainteresowaniach twórcy tego komiksu, popularności tego komiksu w środowiskach zwalczających etykę katolicką i obecność Kościoła w życiu publicznym, i zarzucił, że komiks ten jest sztucznie promowany.
Zdaniem redaktora naczelnego magazynu komiks „V jak Vendetta” kreuje negatywny wizerunek prawicy. Bohater komiksu walczy z prawicową dyktaturą i usiłuje obudzić społeczeństwo pogrążone w letargu. Prawicowe władze prowadzą obóz koncentracyjny, w którym izolują i torturują, kolorowych, pederastów i opozycjonistów.
Celem bohatera komiksu, według Sławomira Zajączkowskiego, nie jest wyzwolenie ale sprzeczna z chrześcijaństwem krwawa zemsta i wywołanie anarchii. Bohater, by ukształtować nowego człowieka, zdolny jest to zadawania cierpień ludziom, którzy mu zaufali. Jak bolszewicy idee stawia ponad człowieka.
Zdaniem Sławomira Zajączkowskiego twórca komiksu „V jak vendetta” głosi „że pełnię człowieczeństwa, pełnię wolności, człowiek osiąga w terrorystycznej, anarchistycznej ekstazie, w momencie niszczenia systemu”. „V jak vendetta” doskonale indoktrynuje w lewicowym duchu.