„Proszę państwa! Przecież kogoś… no… jak to mówią ludzie… ‘olać’ – z wielką krępacją powiadał pewien łacinnik podczas wykładu z łaciny – to znaczy… ‘osiusiać’!!! Jak można tak mówić o człowieku, że się go… po prostu… ?”.
Wciąż wielu z nas dostrzega co się dzieje, a dzieje się bardzo źle. Wystarczy przespacerować się wokół szkoły, w której właśnie skończyły się lekcje i… tylko posłuchać…
Bardzo mocno pragnę w tym momencie wstrząsnąć nami wszystkimi, gdyż nadszedł najwyższy czas posypać język popiołem! Dalej już iść nie możemy! I to dokładnie wszyscy!
Mowa ludzka jest nie tylko nazywaniem desygnatów, rzeczywistych przedmiotów, które oznaczają przedmioty, fakty czy wydarzenia, myśli i abstrakcje. Możemy nie zdawać sobie sprawy z tego, że nasz język mówiony przekazuje nasz stan duszy, uczuć, intelektu, jest w końcu żywym świadectwem naszego moralnego kręgosłupa.
Gdy wypowiadamy na przykład zdanie, że kogoś ‘olewamy’ (najmocniej przepraszam za wyrażenie), to odwrażliwiamy siebie i słuchacza na człowieka, o którym mówimy. Oczywiście za tym stoi strach, niemoc wobec jakiegoś głębszego problemu, w którym być może chcemy zachować zdrowy dystans do jakiś wydarzeń itd. Jednak sam komunikat jest obrzydliwie lekceważący dla człowieka, bez względu na to, czy ów człowiek postępuje słusznie, czy nie.
Gdy tak kroczek po kroczku uczymy się poniżania innych, bo mowa mimo że nie jest wyrocznią, to jednak nas zmienia, tak jak wszystko inne ma na nas wpływ, nie tyle buduje się w nas poczucie własnej wartości, gdyż w ten sposób nigdy ono się nie może zbudować, co po prostu niszczą się relacje między ludźmi i tyle. Nic więcej.
Logika tego świata, od rajskiego kłamstwa i wejścia człowieka w dialog z demonem, idzie zawsze ku jednemu celowi: aby oddzielać osoby od siebie. Odłączać człowieka od Boga, ale też odłączać ludzi od siebie nawzajem na różne sposoby. Pomysłowość piekielna jest w tym dalece inteligentna.
Oczywiście my jesteśmy stworzeniami Bożymi i mamy w swej naturze wszystkie wystarczające możności, aby fakt ten zauważać i zwyczajnie nie dać się wciągnąć w pułapkę. Jesteśmy dziećmi Boga, pełnymi Łask!
Gra się toczy w doczesnym świecie i niestety nie zawsze wyczuwają tę grę uśpieni rodzice. Zbyt często pozwalamy naszym dzieciom obcować z obrzydliwą, niegrzeczną mową, która zalała produkty medialne serwowane młodemu pokoleniu. My rodzice straciliśmy smak, czujność i wrażliwość, a z powodu niejednokrotnie odczuwanego lęku przed odrzuceniem naszych dzieci przez grupy rówieśników, zintegrowanych niejednokrotnie wokół produktów filmowych, bajkowych, gier komputerowych, literatury itp., przyzwalamy na uczestnictwo naszych dzieci w degradacji, bo tak to trzeba nazwać i nie inaczej.
Pewna mama wracając ze szkoły ze swoja 9-letnią córeczką, zadziwiła się gdy przechodzący obok nich chłopiec z klasy dziewczynki, bardzo brzydko odezwał się do dziewięciolatki. Mama oczywiście, widząc milczenie swej córki, zareagowała rodzicielską reprymendą. Ale po chwili zapytała: „Dlaczego milczałaś, gdy ten chłopiec tak do ciebie się odezwał?”, a mała na to: „Mamo, oni tak normalnie rozmawiają każdego dnia, ja na to nie zwracam uwagi, udaję że nie słyszę. To jest ich normalne gadanie. Nie wiedziałaś?” – rzeczywiście, mama nie wiedziała…
Wszystkie te sytuacje nie są pierwotnym problemem po prostu brzydkiej mowy. Drodzy Państwo, to nawet nie jest pierwszy problem poniżania dzieci przez siebie nawzajem, a nawet wulgaryzmy wśród młodzieży nie są pierwotnym problemem! Prawdziwym problemem jest to, że my sami – dorośli wraz z nauczycielami i rodzicami włącznie (sic!) nie postrzegamy tego dramatycznego zjawiska jako problem!!!
Jakie mogą być prognozy dla relacji, w które wchodzą nasze dzieci z takim arsenałem poniżania? W jaką stronę się rozwiną, skoro poniżanie siebie nawzajem jest tak popularne w mowie, a co za tym stoi i w uczuciach, i w działaniach?
Pozostawiam to pytanie otwarte, bo w tym momencie naprawdę powinniśmy posypać sobie języki popiołem, a jeśli języki to i głowy tym bardziej. Wszyscy.
Dla niedowiarków, którzy myślą że treści powyższe są dalece przesadzone, polecam spacer wokół osiedlowej szkoły w godzinie zakończenia lekcji. Proponuję gimnazjum, liceum, technikum… i tylko… słuchanie…