Opozycja przegrywa wszystko, czego się dotknie. Wydmuszkowaty spór o Trybunał powoli stygnie. Marsze w obronie utraconego koryta przestają przyciągać upasionych urzędników. Dyskusje w telewizorniach z przedstawicielami rządu zamieniają się w łomot.
Tak jak kiedyś z polecenia ministra zatroskanego o „kamieni kupę” podpalono budkę strażniczą przy ambasadzie rosyjskiej, tak niebawem rozpoczną się inne „podpalenia”. Nie trzeba być prorokiem, żeby zauważyć rosnącą frustrację opozycji. Wyśmiewanie prezesa Kaczyńskiego nie skutkuje. Straszenie PiS-em nie skutkuje. Pomniejszanie roli prezydenta A. Dudy niewiele daje. Nawet marsze kurczą się w oczach. Do tego M. Kijowski po otrzymaniu instrukcji od byłego premiera Tuska, zaczyna atakować szefa Platformy G. Schetynę.
W tych dniach dokonuje się przegrupowanie w szeregach opozycji. Będą zrzucać balast, bo Titanic tonie. Kto jest największym balastem? Wystarczy spojrzeć na efekty informacji rządu na temat ostatnich lat, potocznie nazywana audytem. Nawet wyrywkowa kontrola ukazała w całej pełni bezradność i zaniechania upadłego rządu. Celem było zniszczenie polskiej gospodarki, zwasalizowanie polskiego konsumenta pod dyktando niemieckich koncernów, oddanie całej pasy, mediów w zależne od Berlina ręce. „Szeryfka od dorsza” nic nie widziała, nic nie słyszała. A teraz wszyscy widzą i wszyscy wiedzą.
Do tego zmuszono młodych Polaków do emigracji i zniewolono lichwiarskimi instrumentami finansowymi dziesiątki tysięcy polskich rodzin. W tym świetle szyld o nazwie „Platforma Obywatelska” zużył się doszczętnie. Czas na rebranding.
A tymczasem niby obywatelski i oddolny Komitet Obrony Demokracji jest tym samym, czym u swych początków była Polska Zjednoczona Partia Robotnicza. W latach 1945-47 propaganda komunistyczna przygotowywała zmianę szyldu i wchłonięcie socjalistycznego nurtu polskiej polityki. Socjaliści z PPS-u mieli przedwojenny rodowód i nie byli antypolscy i komunistyczni. Dlatego przywódców spacyfikowano, część wymordowano, a resztę wcielono do PZPR. Bo czym było „bratnie PPR” chyba pamiętamy. Jeśli nie to przypomnę – Polska Partia Robotnicza była dosłownie „ramieniem” komunistycznej partii sowieckiej. Ale proszę zwrócić uwagę na słowo „robotnicza”. Dziś tym „wytrychem”, czyli semantycznym parawanem jest przymiotnik „obywatelski” i jego koleżanka - „demokracja”.
Pierwszy z parawanów, czyli słowo „obywatelski” już się zużył. Rozpoczynające się procesy, dziesiątki spraw w prokuraturze, zarzuty korupcyjne stawiane działaczom z partii obywatelskiej skutecznie niszczą i zniszczą ten brand. Czas Obywatleskiej minął. Wie o tym Tusk, wie o tym Kijowski i wiedzą o tym w Berlinie. Dlatego powstał KOD i .Nowoczesna. Z tym, że partia Ryszarda Petru za sprawą jej lidera upada i ośmiesza się w tempie geometrycznym. Samozaoranie koncertowe. Prawdopodobnie do następnych wyborów dotrwa w karykaturalnej postaci. Dlatego macherzy od strategii przetrwania wymyślili KOD. Więcej nieuczesanych grzywek, nawet kitki gdzieniegdzie. KOD bardziej przypomina pospolite ruszenie niż partię. Przez co trudniej punktować i zaatakować przeciwnikom politycznym. Ma duży potencjał „wchłaniania uderzeń”. Pan Kijowski wydaje się w tym pomyśle skrzyżowaniem Palikota z Petru. Opozycja hybrydowa. Będzie atakować pod swoim i pożyczonymi szyldami.
Dlatego tak jak kiedyś uderzono w PiS „białym miasteczkiem”, tak teraz pielęgniarki z Centrum Zdrowia Dziecka krzyknęły. I zażądały podwyżek, ponieważ koleżanki w Szwajcarii, Niemczech zarabiają wiele więcej. Czyżby otwarto sprawdzoną ścieżkę? Każdy pomyśli, że trzeba im dać podwyżki. Wszystkim w Polsce trzeba dać podwyżki, no może poza prezesami. Ale skąd wziąć kaskę? Nie dajcie, to będzie płacz i zgrzytanie zębów. „Propozycje, jakie składała pani dyrektor przed kamerami, nie były propozycjami, które słyszeliśmy w sali konferencyjnej” - powiedziała przewodnicząca Związku Zawodowego Pielęgniarek i Położnych przy CZD Magdalena Nasiłowska. – „Te propozycje były zupełnie inne; dużo gorsze i dużo mniej korzystne dla pielęgniarek pracujących w CZD (…)Czy dyrekcja zdaje sobie sprawę, że powinna wezwać prokuraturę już parę lat temu, bo nie byłyśmy w stanie zapewnić opieki w CZD?” - oceniła. Parę lat temu. Jak Platforma rządziła, to pokornie znosiły trudne warunki? Dlaczego? Panie chcą podwyżek o 35% dotychczasowych zarobków. Nie słyszę głosów wołających o rozsądek. Kto kazał odpalić strajk? Co było bezpośrednią przyczyną, iskrą skutkującą wybuchem sporu?
Dyrekcja CZD opublikowała komunikat, w którym m.in. znalazły się informacje dotyczące zarobków pielęgniarek. I tak 6% z nich zarabia poniżej 3 tys. zł brutto, 20% - w przedziale 3 tys. - 4 tys. brutto, 32% w przedziale 4 tys. - 5 tys. brutto, 25% w przedziale 5 tys. - 6 tys. Brutto, a 17% powyżej 6 tys. zł brutto. Z pewnością za mało. Wszyscy zwykli pracownicy zarabiają za mało. Co to znaczy? To znaczy, że przez wiele lat, a zwłaszcza przez ostatnie 8 lat, niewiele zrobiono.
Powtarza się kalka sprzed lat. Gazeta der Fakt woła głośnym tytułem: ”To koniec CZD?” No tak, czas przestraszyć Polaków. Czym przestraszyć? Nasze dzieci zostaną pozbawione opieki, bo przecież takie są skutki rządów PiS. Wszelka krytyka strajku grozi ostracyzmem i zarzutami braku empatii. Niemcy nie przebierają w środkach. Drang nach Osten nie może się cofnąć. Towarzysze z opozycji pompowani przez niemiecką prasę polskojęzyczną mają cichą nadzieję rozpalanie ognisk sporu, a w konsekwencji na przetrwanie.
A tymczasem 500+ rozpoczyna swoje uderzenie. A upadli politycy patrzą i płaczą. Jak zatrzymać tsunami tak pozytywnej inicjatywy. Próbują marginalizować. Umniejszać. Ale wiedzą, że to na krótka metę. Pistoleciki medialne tracą swoją wartość. Kłamstwa wypowiadane bez mrugnięcia okiem już nie działają.
Dlatego opozycja sięgnie po mocniejszy kaliber. Mają swoich ludzi wszędzie. W końcu aparat biurokratyczny rozbudowali do niebotycznych rozmiarów. Do tego swoi ludzie w policji, wojsku, mediach. Czekaja na rozkazy. I będą odpalać z regularnością brukselską. Tusk już nie udaje, że jest „ponad to”. Prowokacje policji na Dolnym Śląsku, zamachy bombowe lewackich aktywistów, punktowe strajki. Wszystko w białych rękawiczkach.
Gdy masa krytyczna dojdzie do odpowiedniego punktu, wówczas KOD-ziarze ubiorą się w szaty Rejtana i będą drzeć sweterki. Nowocześni demokraci będą lać krokodyle łzy nad stanem Polski. I będą biegać po niemieckich mediach. I będą prosić o interwencję. Jak przystało na dziedziców Targowicy.
Ale im się tym razem nie uda. Merkel przegrywa na wewnętrznym polu. Migranci rozwalają Europę. Calais staje się rozsadnikiem anarchii i plemiennych bitew. Druga „rura przyjaźni” z Rosją po cichu powstaje. A Niemcy swoje. Chcą doprowadzić do chaosu, którym będą zarządzać, jako najbogatsi w Europie. Ale znowu się przeliczą. Grecy właśnie zostali przygnieceni „drugą turą pomocy”, a to znaczy że francuskie i niemieckie banki tuczą się w najlepsze. Narody południa Europy już ledwie zipią. Europa Środkowa broni się. Ale koniec końców znowu wszyscy zapłacą za arogancję niemiecką. Tylko jaka cena będzie tym razem?
Dr Paweł Janowski
Redaktor naczelny miesięcznika „Czas Solidarności”
Felieton ukazał się w najnowszym wydaniu „Tygodnika Solidarność”