Bartosz Marczuk: Nie ma silnego państwa bez silnych rodzin

0
0
0
/

emigracja_polacyW niektórych województwach aż 20 proc. młodych ludzi wyjechało zagranicę w tym przede wszystkim w lubelskim, opolskim i podkarpackim. W migrację zaangażował się co piąty mieszkaniec Lubelszczyzny i co czwarty Podkarpacia w wieku 20-24 ;lata. W niektórych rejonach imigracja poakcesyjna spowodowała istną wyrwę pokoleniową. - Nie da się zbudować silnego państwa bez silnych, podmiotowych rodzin – powiedział wiceminister rodziny, pracy i polityki społecznej Bartosz Marczuk podczas wtorkowej konferencji w Sejmie „Przemiany demograficzne w Polsce i ich społeczno-ekonomiczne konsekwencje", poświęconej demografii i problemom społecznym oraz ludnościowym. - Polityka rodzinna jest polityką inwestycyjną, a nie wydatków socjalnych. Kraje, które są najmocniejsze na danym kontynencie, są najsilniejsze. Stąd nasza troska o to, żeby w ten sposób myśleć. Nie ma nic cenniejszego niż ludzie – podkreślał, zaznaczając, iż demografia stanowi jedno z największych wyzwań, przed którymi stoi obecny rząd. Uczestnicy spotkania rozmawiali m.in. o wpływie starzenia się społeczeństwa na rynek pracy oraz o demograficznych i społeczno-ekonomicznych skutkach migracji zagranicznych. - Największe ubytki ludnościowe są w obszarach, gdzie nie ma przemysłu – wynika z przedstawionych podczas konferencji raportów. Prognozowany współczynnik dzietności 1,29 nie napawa optymizmem – jest najniższym spośród wszystkich krajów UE. Jako główny problem prelegenci wskazali trudną sytuację na rynku pracy w Polsce oraz akcesję do UE, która umożliwiła bezproblemową zmianę miejsca zamieszkania na inny kraj członkowski. - W Polsce urodziłoby się o 8,5 proc. dzieci więcej, gdyby nie było imigracji poakcesyjnej – wyliczyli zaproszeni na konferencję eksperci. Jednocześnie przytoczyli dane GUS, z których wynika, że do 2050 roku spadać będzie liczba ludności w Polsce o 4,6 tys., ale jeżeli uwzględnimy emigrantów i ich potomków, ta depopulacja będzie silniejsza o 1,8 mln osób. Emigracja to nie tylko eurosieroctwo dzieci, ale także nałogi pozostawionych w kraju żon i matek, a przynajmniej tak wynika z doświadczeń samorządów. Okazuje się bowiem, że kobiety, których mężowie wyjechali zagranicę za pracą często sięgają po alkohol. - Duża część imigrantów nawet nie próbowała zakotwiczyć się na polskim rynku pracy, tylko wyjechała natychmiast po zakończeniu edukacji. Te kobiety nie pracują, bo nie muszą, a jednocześnie czują się bardzo samotne – tłumaczyli eksperci. Przedstawione podczas wtorkowej konferencji problemy to jednak zaledwie wierzchołek przysłowiowej góry lodowej. Dobrą informacją jest to, że badania przeprowadzone wśród imigrantów z Polski w krajach unijnych, w tym przede wszystkim w Wielkiej Brytanii wskazują, że Polacy, którzy wyjechali, jeszcze jednak myślą o powrocie, o ile poprawią się warunki życia i pracy.

Źródło: prawy.pl

Najnowsze

Sonda

Wczytywanie sondy...

Polecane

Wczytywanie komentarzy...
Przejdź na stronę główną