Ministerstwo Ochrony Środowiska opracowało nowe przepisy, na podstawie których właściciele działek będą musieli płacić ogromne pieniądze za sprawdzanie czystości ziemi na swoich posesjach.
Choć regulacje powstały z myślą, by uderzyć w branżę energetyczną, paliwową czy kolejową, to nie wyłączono spod działania przepisów osób fizycznych czy deweloperów.
„Koszt badania czystości ziemi jednoarowej działki to około 10 tys. zł. Tego typu test powinno się powtarzać co 10 lat. Gorzej jeśli uzyskany wynik wskaże, że gleba wymaga oczyszczenia. To już wydatek nawet do 60 tys. zł. Jeśli efekt nie będzie zadowalający, będzie trzeba oczyszczać do skutku” – czytamy na portalu forsal.pl, który jako pierwszy ujawnił planowane zmiany prawne.
Na planowane zmiany w ostrych słowach zareagowali przedstawiciele Związku Przedsiębiorców i Pracodawców.
„Nam naprawdę nie trzeba Putina i Ruskich. Sami się wykończymy. Własnymi rękami. Zlikwidujemy jakakolwiek konkurencyjność naszych firm, które zamiast z rynkiem będą walczyły z idiotycznymi przepisami. Doprowadzimy do sytuacji, w której w ogóle nic nie będzie można już wybudować. Naprawdę – siąść i płakać. Co tych ludzi popycha do działania przeciw własnemu krajowi? Co popchnęło tych durniów od „Natura 2000” to tych szaleńczych i drastycznych obostrzeń, które paraliżują całe regiony? Gdzie to niby rzekomo w Europie, na którą się w kółko powołują, jest? Co za cymbał pisze przepisy dopuszczające drożdżówki w szkołach o parametrach wyższych niż mleko dla niemowląt? Czy jest jakaś szansa na zatrzymanie tego obłędu?” – czytamy na profilu ZPP na Facebooku.