Brexit - koniec świata brukseliozy

0
0
0
/

images_nowe_stories_media_felietonisci_pawel_janowski_aktualneSondaże coraz mniej za, sondaże coraz bardziej przeciw. Procenty rosną na rzecz zwolenników wyjścia z Eurokołchozu wprost proporcjonalnie do lamentu Junckera i jego żołnierzyków. Przestraszyli się wyjścia Brytyjczyków z Unii. Przestraszyli. Z tej okazji wybudzono z hibernacji noblistów, żeby zgodnym chórem zaśpiewali – kochani Brytyjczycy nie wychodźcie, bo będzie mniej kasy na badania i będzie koniec świata. Potem obudzono gwiazdeczki show biznesu, żeby zgodnym chórem zawołali – kochani Brytyjczycy nie wychodźcie, bo nikt nas nie będzie lubił i będzie koniec świata. Urzędnicy proszą nawet zwykłych emigrantów, żeby pozwolili im dalej rządzić Brytyjczykami. Ale i tak nie wiadomo, co będzie. Co to będzie, co to będzie? Strach ogarnia, rączki się trzęsą, zimny pot oblewa czoła, plecy i inne części ciała. Co to będzie, co to będzie? Czy 23 czerwca 2016 będzie koniec świata? Państwo wychodzące powinno wynegocjować z Brukselą porozumienie o warunkach wyjścia, biorąc pod uwagę także stosunki po wyjściu. Żeby wyjść, trzeba więc powiedzieć, czy będziemy się lubić i czy Unia będzie w plecy, czy nie. Członkostwo ustaje zupełnie w dniu wejścia w życie takiego porozumienia, a jeśli okaże się ono niemożliwe, w 2 lata po uprzejmym powiadomieniu odpowiednich organów. W odniesieniu do Brytyjczyków byłaby to połowa 2018. Dwuletni termin może zostać przedłużony tylko jednomyślną decyzją Rady Europejskiej. Ustanie członkostwa oznaczałoby między innymi utratę przez Brytyjczyków obywatelstwa UE wraz z prawem do zamieszkania, przedsiębiorczości, pracy i nauki w państwach członkowskich, oraz wszystkich stanowisk w unijnych instytucjach, włącznie z mandatami posłów do Parlamentu Europejskiego, także w trakcie kadencji. Jednego dnia Brytyjczycy staliby się formalnie równie obcy, jak Amerykanie lub Japończycy. Parlament Europejski rozsypałby się w proch. Wiele foteli trzeba by usunąć, a może i ściany odmalować. Ale się rozmarzyłem. Zwolennicy pozostania Brytyjczyków kreślą wizję końca świata, czyli końca Unii Kołchoźniczej. Może to jest ten zapowiadany przez Świadków Jehowy, już chyba czwarty. A może ten Fukuyamy koniec historii końca świata skończonego przedwczoraj, ale chwilowo jeszcze dogorywającego. Miał co prawda dokonać się już 20 lat temu, ale to był błąd w druku, więc może dokonać się za kilka dni. Do tego trzeba dodać globalnych ocieplenistów, którzy wieszczą, że za chwilę się usmażymy i wyginiemy jak dinozaury, ponieważ o pół stopnia wzrosła średnia temperatura na podwórku sąsiada. I świat jest bardzo nagrzany. A najbardziej nagrzany jest Juncker całujący wszystkich w czoła. Bardzo jest nagrzany, bardzo. Przypomina mi się powiedzenie śp. Macieja Rybińskiego, jednego z najwybitniejszych polskich felietonistów: „Prawa człowieka? Ja się zrzekam”. Krótko i na temat. Członkostwo w Unii Europejskiej? Ja się zrzekam. Nadmuchany balon pseudowolności, pseudo troski o człowieka. Pseudounia. Ja się zrzekam. Ideologia genderyzmu, utuczeni banksterzy. Ja się zrzekam. Przykład ich odlotu? Proszę bardzo. Jak podał portal Polonia Christiana (pch.24.pl) 15 czerwca 2016 zaprezentowano Raport Okresowy Komisarza Praw Człowieka RE z wizyty w Polsce 9-12 lutego. Folwark Zwierzęcy Orwella w czystej postaci. Ten tzw. Raport dotyczy stanu ochrony praw człowieka w Polsce po powołaniu rządu w 2015, czyli brednie po brukselsku. Jest to jednostronne opracowanie, w którym dokonano nieuprawnionej pod względem prawnym wykładni przepisów traktatowych. Prawa człowieka? Ja się zrzekam. Omawiany dokument najwięcej miejsca (1/3) poświęca zagadnieniu dyskryminacji kobiet w Polsce. No jak jest pięknie. A będzie przepięknie. Jak oni się troszczą. Jak o kobiety w Kolonii, jak o sąsiadów w Calais, jak o mieszkańców Lampedusy i wysp greckich. Szkoda czasu na te banialuki opisywane przez cwaniaczków z Kalifatu Bruksela. Belki we własnej stolicy nie widzą, a nam drzazgi wypominają. Co jest najbliższe memu sercu, to fakt, że szczególne zaniepokojenie Komisarza wzbudził fakt, że istnieją w Polsce środowiska, w tym naukowe, które podważają zasadność genderowego podejścia do kwestii dyskryminacji kobiet i wskazują na jego ideologiczny charakter. Jestem dumny z Polaków. Tak trzymać. Dobra nasza. Ale zdaniem pierwszego sekretarza Komitetu Genderyzmu-Głupizmu takie dyskusje nie powinny mieć w Polsce miejsca. Bo dyskusje zagrażają prawom człowieka. Komisarz nie podaje żadnych danych mających poprzeć jego tezę, ignoruje najnowsze badania, ale ma wiedzę i przeczucia. Bo jest gender wyznawcą. Chcieliby spokojnie zabijać poczęte dzieci, rozpowszechniać eutanazję, itd., itd. A ta nieposłuszna Polska jakoś nie pęka. Biedny komisarz. Bardzo biedny. Promotor aborcji i eutanazji. Oczywiście w imię wolności słowa i praw człowieka. Woła do nas: Polacy przestańcie atakować naszą, brukselską religię gender - apeluje komisarz Gender-Głupizmu. To, że jest ślepy na wszystko, co się dzieje, że manipuluje faktami i danymi, to już wszyscy wiedzą. I takie gwiazdy intelektu i polityki płaczą potem, że Brexit im zagraża. A niby dlaczego ma im nie zagrażać? Jak długo można takie kretynizmy znosić? Jak będą tak dalej pogrywać, to nie tylko Brexit będzie, ale i Polexit, Hunexit. I w ogóle same „exity” się zaczną, a gender-berlińska Unia rozpadnie się proch. I bardzo dobrze. I nikt nie będzie po niej płakał. No może poza utuczonymi urzędnikami. Unia Europejska? Ja się zrzekam. Dr Paweł Janowski Redaktor naczelny miesięcznika „Czas Solidarności” Felieton ukazał się w najnowszym wydaniu „Tygodnika Solidarność”

Źródło: prawy.pl

Sonda
Wczytywanie sondy...
Polecane
Wczytywanie komentarzy...
Przejdź na stronę główną