Brat o cielesnym sercu z żelazną rybą dotarł na Jasną Górę!
/
Kordian to franciszkanin, który słucha… słucha… słucha i… działa.
Wysłuchał wielu ludzi, którzy powierzali mu swe cierpienia, zwłaszcza ludzi młodych, którzy od lat po prostu lgną do niego, bo jest autentyczny. Pamiętam słowa Kordiana, gdy sam o sobie powiedział wiele lat temu: „Tak… oczywiście, mam w sobie pokorę, ale… ona jest ukryta za moja pychą”. O darze głoszonego słowa przez tego zakonnika można by napisać równie wiele dobrego, ale jego największy Boży dar, to odwaga rzucania się w świętą kreatywność Bożego szaleństwa! Wróćmy zatem do słuchania… Pewna kobieta zwierzyła się Kordianowi z bardzo poważnej sytuacji małżeńskiej, ktoś inny opowiedział mu o swojej chorobie, ludzie opowiadali mu swoje trudne historie, o swoich upadkach, cierpieniach… Kordian uznał, że ci wszyscy ludzie cierpią, a on ma sprawne nogi, charyzmę i siłę, i może współuczestniczyć w ludzkich losach, nie narzucając swojego zdania, nie oceniając, ale bardzo konkretnie działając. Zaprzągł się więc do wielkiej metalowej ryby, której prototyp znany jest z lednickich pól i zaczął z nią wędrować przez kraj, od Lednicy aż na Jasną Górę. Ofiara jego za przyjaciół, za ludzi w potrzebie jest szaleństwem Miłości do ludzi, których nie ocenia. Po prostu idzie, modli się i… wlecze za sobą żelazną rybę. Bez myślenia o pożywieniu, bez robienia hałasu, po prostu wstawia się za ludzi, a ci których po drodze spotyka w wioskach zachwycają go i bardzo wzruszają, częstując jedzeniem, piciem czy zapraszając na nocleg. Ktoś mógłby powiedzieć, że to szopka, ale znam osobiście Kordiana od lat i wiem, że jeśli on mówi, że prawdziwymi bohaterami całej jego modlitewnej wędrówki nie jest on, ale ci którzy cierpią i doznają trudów życiowych o wiele, wiele większych niż on, to taka właśnie modlitwa wstawiennicza jest jego czystą intencją! A zatem, na koniec nie pozostaje nic innego, jak tylko dziękować Kordianowi, za autentyczne dawanie nadziei, za nieoceniające nas współuczestnictwo w naszych cierpieniach, za wstawianie się za nami. Oto ofiara modlitwy i żelaznej pielgrzymki przez Polskę po prostu dla człowieka. Nieśmy Panu Bogu ogromne dziękczynienie za kapłana, który nie boi się szaleństwa Bożego w świecie takim, jakim jest! Dzięki Kordian!Źródło: prawy.pl