Mt 7, 1-5
Jezus powiedział do swoich uczniów:
«Nie sądźcie, abyście nie byli sądzeni. Bo takim sądem, jakim sądzicie, i was osądzą; i taką miarą, jaką wy mierzycie, wam odmierzą.
Czemu to widzisz drzazgę w oku swego brata, a belki we własnym oku nie dostrzegasz? Albo jak możesz mówić swemu bratu: „Pozwól, że usunę drzazgę z twego oka”, gdy belka tkwi w twoim oku? Obłudniku, wyrzuć najpierw belkę ze swego oka, a wtedy przejrzysz, ażeby usunąć drzazgę z oka twego brata».
Oto słowo Pańskie.
Pewien egzorcysta głosił kazanie o miłości Boga. Nagle głośno zawołał: „Ja pośród was jestem największym grzesznikiem!” – i to było niesamowite. Osobiście odetchnęłam z wielką ulgą, od razu bowiem sobie pomyślałam: „A myślałam, że tylko ja…, a tak jest nas już dwoje!”
Dobrze się czujemy z ludźmi, którzy są świadomi własnej grzeszności. Tak powstają prawdziwe wspólnoty, w których słabi, słabych ciągną nawzajem do Boga!
Nie chodzi tu a jakieś egzaltowane ukazywanie siebie jako grzesznika. Grzeszność każdego człowieka, to jego prywatna, osobista i intymna sprawa! Nie trzeba tego demonstrować, licząc na litość, czy zainteresowanie nami. Grzeszność oddajemy Bogu, bo On ma moc uzdrowienia. Nikt inny.
Pokochanie siebie samego, takim jakim się jest, to klucz do nieoceniania innych. Nie chodzi o zgodę na grzech, ale na zobaczenie siebie samego oczami Boga! Szczerze i po prostu z Miłością.
Jeśli sami pozwalamy się Bogu kochać, to potrafimy kochać innych. Nie poprawiać ich, nie pokazywać im swojej koncepcji jedynie słusznej drogi życiowej. Nie znamy i nie możemy nigdy poznać przyczyn działania kogokolwiek. Możemy co najwyżej szukać przyczyn dla naszego zachowania.
Możemy jednak towarzyszyć jeden drugiemu, jako grzesznicy. Nigdy jako lepsi, bo choćbyśmy nawet i mieli wiarę i góry przenosili, to bez Miłości - a ocenianie już jest brakiem Miłości – jesteśmy tylko jak te cymbały brzmiące!
Drzazgi z naszych oczu usuwa Bóg. Ale nie na siłę! Najpierw musimy zapragnąć przed Nim otworzyć oczy, nawet jeśli są one pełne drzazg. Nie szkodzi. Otwarte na Boga oczy obnażają prawdę o nas, Bóg wtedy wyjmuje delikatnie drzazgę po drzazdze. I co widzimy? Tego, który usunął drzazgi w Jego pełnym szaleństwie Miłości do nas!
To wszystko należy do Boga, a ludzie niech się zajmują oczyszczaniem swojego patrzenia. I już.
Katarzyna Chrzan