Brytyjscy lekarze nie dają się złamać i podtrzymują swój sprzeciw wobec eutanazji.

W Wielkiej Brytanii stale podejmowane są zabiegi o legalizację zabijania na życzenie. W tym celu proeutanazyjne lobby zabiega o poparcie lekarzy. Pod koniec ubiegłego miesiąca w Stowarzyszeniu Brytyjskich Lekarzy (British Medical Association) usiłowano wymusić na lekarzach przyjęcie deklaracji, że organizacja ta zachowuje neutralność, czyli nie sprzeciwia się legalizacji eutanazji.

Bezskutecznie, jako że dwie trzecie głosujących opowiedziało się przeciwko tej deklaracji. Zamiast tego lekarze potwierdzili swój sprzeciw wobec eutanazji oraz wskazali na potrzebę pracowania nad rozwojem terapii paliatywnych.

Dr Mark Porter, przewodniczący Rady podkreślił, że w ciągu 13 lat Stowarzyszenie Brytyjskich Lekarzy już ośmiokrotnie zajmowało się tą kwestią. Zawsze z tym samym skutkiem. Nie można nam więc zarzucić, że lekceważymy tę sprawę czy blokujemy dyskusję na jej temat – stwierdził dr Porter, cytowany przez Radio Watykańskie.

Z kolei dr Anthea Mowat, inny członek zarządu, wskazuje na znaczenie, jakie ma w tej kwestii opinia lekarzy. W krajach, w których eutanazja została przyjęta, to właśnie opór lekarzy, dopóki trwał, stanowił największą przeszkodę w procesie jej legalizacji.

Eutanazja została w Wielkiej Brytanii zakazana Aktem o Samobójstwach z 1961 roku. Za namawianie do popełnienia samobójstwa, lub pomoc w doprowadzeniu osoby do śmierci grozi tam obecnie do 14 lat więzienia. Przez wszystkie te lata liczne próby dokonania zmian w prawodawstwie zakończyły się niepowodzeniem i to przede wszystkim dzięki niezłomnej postawie lekarzy.

Warto dodać, iż część lekarzy, kiedy w Wielkiej Brytanii legalizowano aborcję, miała przeświadczenie, że kolejnym krokiem, który wprzęgnie ich w system cywilizacji śmierci będzie właśnie eutanazja i przede wszystkim ta świadomość sprawiała, iż opowiadali się za życiem. Tamtą batalię jednak przegrali. Pytanie zatem, czy uda im się nie dopuścić do wprowadzenia eutanazji wydaje się obecnie szczególnie palące.