Sprawa OFE najbardziej uderzy w PSL

0
0
0
/

Przerażona mina Ministra Pracy i Polityki Społecznej na wczorajszej konferencji, w sprawie zmian w OFE, mówi sama za siebie. Niekorzystne dla Polaków rozwiązania będą miały dwie twarze. Obie w ujęciu personalnym i partyjnym – przegrane.

 

Pierwszą jest oczywiście Minister Finansów Wincenty Rostowski. Jego zabiegi służące położeniu łapy na miliardach złotych, zgromadzonych na kontach OFE, to próba ratowania dramatycznej sytuacji budżetu.


Gwałtownie spadają wpływy, co przy drogim funkcjonowaniu państwa, oznacza więcej niż pewne przekroczenie „progu ostrożnościowego”. Sposobem na uniknięcie katastrofy, czyli zamrożenia wydatków, cięć i serii podwyżek podatków, ma być właśnie grabież naszej, niezależnej od bankruta ZUS-u, emerytury.


Rostowskiego skok na kasę niebawem Platforma odczuje w sondażach. To nie przejdzie bez echa. Lemingi nie ścierpią faktu, że po 67. roku życia, zamiast wygrzewać się na Kanarach, stać ich będzie tylko na kupno i dokarmianie kanarka. Dlatego w niedługim czasie zmniejszać się powinna różnica między PO a SLD. Do tego, jeśli rozrzuceni i zatomizowani wolnorynkowcy (z wyjątkiem celebryty Janusza Korwina-Mikkego) postanowią zwrócić się do rozgoryczonych sierot po PO i PiS, jesień na scenie politycznej może być bardziej wybuchowa, niż bomby podkładane aktualnie przez „samych swoich”.


Zagrożenia przy narastającej degrengoladzie nie widzi dla siebie PSL. Jak zawsze przekonane, że tradycja i familijna wdzięczność za posadki dadzą przekroczenie progu wyborczego. Nie dziwi więc fakt, że drugą twarzą gangsterskiej zagrywki z OFE zgodził się zostać ludowy minister Pracy i Polityki Socjalnej Władysław Kosiniak-Kamysz. To on będzie notariuszem zmian, będących dziełem ministra Rostowskiego. To jego partia, mimo że nie zakłada poważniejszych strat w sondażach z tytułu operacji wokół OFE, dostanie mocno po głowie. Za całokształt i współrządzenie z coraz mniej lubianą Platformą, jej liderem a zarazem szefem rządu.


Odchudzanie Platformy trwa w najlepsze od kilku miesięcy. Ale utuczona do tej pory partia Tuska ma, co zrzucać. Znacznie gorzej jest z PSL, które w przypadku zaaplikowania przez Polaków terapii odchudzającej, może w eurowyborach wylądować poniżej progu pięciu procent. Wyjątkowo pazerni na pieniądze, jak przystało na chłopską naturę europosłowie-ludowcy, nie wybaczą tego obecnemu szefowi Januszowi Piechocińskiemu. On sam, pochłonięty pracą w swoim resorcie, podobnie jak inni funkcjonariusze z ludowego rozdania, zatracają coraz bardziej kontakt z rzeczywistością.


Liczą, że za rok, czy dwa, w kolejnych wyborach, znowu się uda. Nie mają przy tym, żadnego alternatywnego scenariusza. Być może w nieodległej perspektywie usłyszymy „miałeś chamie złoty róg”, dedykowany liderom PSL ustami tysięcy PSL-owców, którzy mogą zostać spuszczeni z urzędów. A wtedy zakończy się, nieco przedłużony od 1989 roku, żywot Zjednoczonego Stronnictwa Ludowego, zwanego PSL. Sztandar wyprowadzą typowani dziś na „nową, nowoczesną twarz” ludowców: Władysław Kosiniak-Kamysz, Adam Jarubas i Krzysztof Hetman?


Wanda Grudzień

Źródło: prawy.pl

Sonda

Wczytywanie sondy...

Polecane

Wczytywanie komentarzy...
Przejdź na stronę główną