W czwartek po kilku godzinach głosowań na sali plenarnej, Sejm przyjął projekt ustawy o Trybunale Konstytucyjnym, 238 posłów było za - wszyscy z klubu Prawa i Sprawiedliwości, dwóch posłów niezrzeszonych i troje posłów z koła Kornela Morawieckiego, 173 było przeciw – wszyscy z PO, Nowoczesnej i PSL, posłowie klubu Kukiz 15 mimo obecności na sali, nie głosowali.
Wcześniej do ponad 40 poprawek złożonych przez posłów, opozycja zadała ponad 100 pytań w większości nie dotyczących samych poprawek ale zawierających oskarżenia pod adresem Prawa i Sprawiedliwości i samego prezesa Jarosława Kaczyńskiego o łamaniu demokracji, zamachu na Trybunał itp. itd.
W wielu wypowiedziach posłów opozycji pojawił się niespotykany do tej pory poziom agresji, atakowano wszystkich i wszystko cokolwiek miało związek z Prawem i Sprawiedliwością i wyrażano nadzieję na interwencję instytucji europejskich i samego Baracka Obamy, który właśnie tego dnia przylatywał do Polski na szczyt NATO.
Zgłaszano także liczne wnioski o przerwę i zwołanie Konwentu Seniorów, z nadzieją, że być może przeciągając obrady uda się doprowadzić do sytuacji, że część ministrów będzie musiała udać się do obowiązków związanych z rozpoczynającym się szczytem NATO i w ten sposób klubowi Prawa i Sprawiedliwości nie uda się utrzymać większości na sali.
Dzień wcześniej tuż przed II czytaniem projektu ustaw o TK, KOD niespodziewanie wycofał swój projekt pod którym wcześniej zebrano ponad 100 tysięcy podpisów, chcąc w ten sposób zablokować dalsze obrady na ustawą o Trybunale ale i na tę „sztuczkę” sejmowa większość znalazła receptę, powtarzając pracę komisyjne już bez projektu „kodowskiego”.
Przypomnijmy tylko, że przegłosowanym projekcie ustawy, przyjęto między innymi, że pełen skład Trybunału to przynajmniej 11 sędziów i w tym składzie TK ma orzekać między innymi w sprawach o szczególnej zawiłości, gdy z wnioskiem o uznanie danej sprawy za zawiłą zwróci się prezydent, prokurator generalny, trzech sędziów TK lub skład sędziowski wyznaczony do danej sprawy.
Orzeczenia co do zasady mają zapadać zwykłą większością głosów ale w przypadku spraw rozstrzyganych w pełnym składzie część orzeczeń ma zapadać większością 2/3 głosów sędziów.
Wprowadzono także rozwiązanie, że jeżeli przy rozpatrywaniu sprawy w pełnym składzie nie udałoby się uzyskać wspomnianych 2/3 głosów sędziów, to TK umarzałby sprawę zgodności danej ustawy z Konstytucją RP.
Rozwiązania już przyjęte we wspomnianym projekcie przez Sejm są więc naprawdę daleko idącym kompromisem ze strony Prawa i Sprawiedliwości i wyciągniętą ręką do opozycji, a marszałek Senatu Stanisław Karczewski, deklaruje wprowadzenie kolejnych poprawek na których szczególnie zależy opozycji (dotyczących między innymi Rzecznika Praw Obywatelskich i pozycji przewodniczącego Trybunału).
Przeciągający się spór wokół TK powoduje bowiem nie tylko tracenie czasu przez większość parlamentarną na łagodzenie jego skutków, psuje Polsce markę na arenie międzynarodowej (głównie na skutek „donosów” opozycji do instytucji międzynarodowych) ale także coraz bardziej męczy polską opinię publiczną, która jak się wydaje ma już wyraźnie dość zamieszania wokół jej zdaniem nie najistotniejszej instytucji w naszym kraju.
Jeżeli projekt zostanie ostatecznie przyjęty przez Senat i podpisany przez prezydenta Andrzeja Dudę, a TK nie będzie go kwestionował, to niejako obok mogą się toczyć rozmowy polityczne w sprawie trzech sędziów TK wybranych za czasów rządów PO-PSL, których ślubowanie nie zostało przyjęte przez prezydenta.
Prawo i Sprawiedliwość może się zgodzić na powtórny ich wybór na zwalniające się sukcesywnie miejsca w TK ale tego rodzaju uzgodnienie musiałoby być wynikiem szerokiego porozumienia politycznego w tej sprawie.
Po uchwaleniu nowej ustawy o TK, możliwe jest także opublikowanie jego wcześniejszych orzeczeń, które będą wtedy już miały żadnego waloru prawnego i w związku z tym, mogą być ogłoszone jako orzeczenia o znaczeniu historycznym.
Nie udała się więc sejmowa obstrukcja opozycji w sprawie TK, paliwo protestu kończy się także KOD-owi, czego przykładem może być piątkowy protest tego stowarzyszenia w Warszawie, na który przyszło zaledwie 150 osób (przemawiał między innymi Adam Michnik), a organizatorzy zgłosili do Ratusza 100 razy więcej uczestników i zaprosili samego prezydenta Obamę (nie zareagował jednak na to zaproszenie).