Niemcy zabierają polskie dzieci!!!

0
0
0
/

Nawet kilkanaścioro dzieci rocznie odbiera Polakom Jugendamt. Już od miesięcy  o sprawie informował miesięcznik katolicki „Moja Rodzina” oraz portalu prawy.pl. Od pewnego czasu tym bulwersującym procederem zajmują się kolejni dziennikarze.


Osobą, która przyczyniła się do znacznego nagłośnienia sprawy był Wojciech Pomorski. Od prawie 10 lat mężczyzna walczy z przymusową germanizacją najmłodszych Polków. Sprawa ma swoje źródło w 2003 roku kiedy to jego żona, Niemka, wraz z Jugendamtem uprowadzili z domu w Hamburgu ich dwie córeczki – Justynę i Iwonę Polonię. Od tamtego momentu W. Pomorski dziewczynki widział łącznie 16 godzin. Ostatni raz w lutym 2010 roku.


Obecnie Wojciech Pomorski jest prezesem Polskiego Stowarzyszenia Rodzice Przeciw Dyskryminacji Dzieci w Niemczech, Dyskryminacje.de – o sprawie mężczyzna opowiedział Robertowi Wyrostkiewiczowi. Wywiad można przeczytać w archiwalnych numerach „Mojej Rodziny” Wojciech Pomorski: Nie składam broni, będę walczył o córeczki oraz w książce „Absurdy postępu”.


W najnowszym numerze miesięcznika „Moja Rodzina” można z kolei przeczytać zapis rozmowy z Sylwią Śmigałą, matką dwójki dzieci, która uciekła z Niemiec przed ścigającym ją Jugendamtem. Swoje dzieci porwała.

 

W mediach o sprawie zrobiło się głośno za sprawą zabrania przez Jugendamt 6-tygodniowego Wiktora jego rodzicom. Z informacji do jakich udało się dotrzeć dziennikarzom wiemy, że przyczyną odebrania dzieci miała być trudna sytuacja materialna Danieli M. i Leszka C. Pochodząca ze Śląska para zagranicę udała się w poszukiwaniu pracy.

 
Bezpośrednią przyczyną odebrania przez Jugendamt rodzicom 6-miesięcznego chłopca miała być utrata pracy. Jak informuje portal m.in. wPolityce.pl para chciała opuścić już Niemcy, jednak urzędnicy Jugendamtu zdążyli odebrać im dziecko. 30 maja pojawili się w asyście 15 policjantów, którzy bardzo brutalnie potraktowali Polaków (kobiecie broniącej synka wykręcili ręce).


Obecnie maleństwo przebywa w niemieckiej rodzinie zastępczej. Para swojego synka ostatni raz widziała tydzień temu, oczywiście w obecności urzędników.
Daniela M. i Leszek C. wiedzą co chcą robić po powrocie do Polski, po ich stronie są biegli psychologowie. Jednak strona niemiecka jest nieugięta. Wczorajsza rozprawa w sprawie chłopca odbyła się w niezwykle napiętej atmosferze i była zamknięta dla publiczności.


Wyrok w sprawie Wiktora ma zapaść dziś. Jak sygnalizuje portal wPolityce.pl na podstawie opinii biegłych można jednak spodziewać się pozytywnego rozstrzygnięcia sprawy.


Dlaczego rodzic, nie będący Niemcem, tylko przebywający na terenie tego kraju ma swoje rodzicielskie prawa przekazywać urzędnikom zrzeszonym pod sztandarami Jugendamtu? – ciężko zrozumieć. Dlaczego międzynarodowe organizacje stojące na straży praw dziecka nie ukrócą „kompetencji” niemieckich urzędników? – jeszcze ciężej zrozumieć.
 

Agata Bruchwald
fot. sxc.hu

Źródło: prawy.pl

Sonda

Wczytywanie sondy...

Polecane

Wczytywanie komentarzy...
Przejdź na stronę główną