Kresowianie przez dziesięciolecia walczyli o pamięć dla ofiar ludobójczych zbrodni ukraińskich nacjonalistów spod znaku OUN i UPA, którzy w latach 1939-1947 wymordowali ok. 200 tys. Polaków, a także dziesiątki tysięcy obywateli polskich innych narodowości, w tym samych Rusinów i Ukraińców, niechcących mordować swoich sąsiadów. I to KRESOWANIE są największymi bohaterami tego wydarzenia.
Przez dziesięciolecia władze ignorowały naszą walkę, kłamały, kluczyły, uciekały od prawdy. Dziś po raz pierwszy polski Sejm stanął w prawdzie wobec dwu zagadnień. Uznał, że to było LUDOBÓJSTWO. I nazwał rzecz po imieniu. A także ustanowił dzień 11 Lipca jako Narodowy Dzień Pamięci Ofiar Ukraińskiego Nacjonalizmu. Z tego powodu możemy być zadowoleni.
Ja mam szczególny powód do satysfakcji, ponieważ w kilkudniowych konsultacjach przekazałem posłowi Dworczykowi dwa niezbędne warunki, które były warunkami brzegowymi dla środowisk kresowych, a mianowicie uznanie faktu, iż było to ludobójstwo i ustanowienie 11 Lipca Narodowego Dnia Pamięci. Te dwa postulaty są spełnione. I to krok w dobrym kierunku.
Dobrze i sensownie wypowiadał się w Sejmie poseł Dworczyk. I za to należą mu się słowa wdzięczności. Także dziękuję innym posłom, którzy poparli Uchwałę, w tym posłom Kukiz 15.
Niegodnie, haniebnie się zachowało kilkunastu posłów, którzy nie poparli Uchwały. Zapamiętamy ich nazwiska. Niestety, nie obeszło się bez kłamstwa. Uchwała mówi o zbrodni w latach 1943-1945. I to jest właśnie kłamstwo, ponieważ zbrodnia ludobójstwa objęła lata 1939-1947. I druga sprawa, to sprawa terminologii prawniczej. Walczyliśmy o Ustawę, która by nie przedawniała zbrodni, karała za kłamstwo wołyńskie i zobowiązała polskie państwo do propagowania problematyki kresowej we wszystkich swoich instytucjach i organizacjach ( szkoły, uczelnie, media itp). Tego jeszcze nie mamy. Dziękujemy za już. Ale walczymy dalej.