Reaktywują Korpus Ochrony Pogranicza?

0
0
0
/

KOP3Islamiści, zielone ludziki, ukraińscy nacjonaliści, tego wszystkiego może obawiać się polskie społeczeństwo. Znalazł na to radę dziennikarz TV Republika - Aleksander Ziemiańczyk i usiłuje zainteresować tym posłów.

KOP to formacja, która skutecznie ograniczyła, a nawet - można powiedzieć - ukróciła nieomal wszelką, przenikającą do przedwojennej Polski dywersję, która miała destabilizować kraj. Co istotne, także w godzinie próby, mimo iż nie była przeznaczona do takich zadań - skutecznie w swej liczebnej szczupłości broniła kraju przed najeźdźcami. Dzisiejsze wiadomości, które do Polski dochodzą oraz strach ludzi, którzy czują, iż są narażeni na niebezpieczeństwo powinien zmusić do wyciągnięcia wniosków. Aż się prosi by powołać jednostkę, jaka idealnie pasuje, nie tylko do realiów, ale i polskiej tradycji. Pomysł ten miałby szansę na realizację ponad podziałami.

Z jednej strony boimy się przenikania islamistów z Niemiec, z drugiej pojawiły się propozycje postawienia muru na granicy z Ukrainą. To ostatnie miało zapobiec, nie tylko alternatywnej drodze dla muzułmańskich imigrantów, ale również zatrzymać przemyt i potencjalne przenikanie nacjonalistów ukraińskich. Jednak i tzw. „zielone ludziki”, których wizja zawładnęła już umysłami wielu - mogłyby zostać w takich okolicznościach bardzo szybko wytropione. „Zadaniem dowódcy KOP jest zapewnienie bezpieczeństwa w pasie nadgranicznym oraz ochrona granicy politycznej państwa” – stwierdzał artykuł 2 instrukcji organizacyjnej dla wyższych Dowództw Ochrony Pogranicza. Taki sam cel powinien stawiać sobie KOP i dziś” - przypomina autor tej koncepcji, który dość szczegółowo ją rozpisał.

Pomysł tyleż prosty, co w swej prostocie genialny. Zapewne, co niektórzy mogliby poczuć niezwykły zaszczyt i podekscytowanie - poddając się rekrutacji do takiej jednostki. „Zakładam, że żołnierze KOP powinni zostać wyposażeni w sprzęt wojskowy polskiej produkcji - warunki przetargów na uzbrojenie dla jednostki winno być określone tak, by preferowało rodzime firmy. W naszej ocenie jednostki KOP powinny zostać wyposażone w sprzęt typowo defensywny, dostosowany do charakteru zadań jednostki - głównie w broń przeciwpancerną i przeciwlotniczą ale i nowoczesne środki walki. Elbląska jednostka KOP powinna ponadto zostać wyposażona w sprzęt umożliwiający jej operowanie na powierzonych akwenach, zaś jednostka z Ustrzyk Dolnych sprzęt do zadań górskich”.

Dalej pomysł we współczesnej interpretacji nabiera realnych barw, gdyż czytając słowa dziennikarza można zobaczyć, iż planowane dla rekrutów tej formacji umiejętności nie ustąpiły by przedwojennym, które zostały okryte taką sławą: „KOP powinien być jednostką elitarną, której cykl szkolenia i pracy powinien być zbieżny z wymaganiami stawianymi przed jednostkami specjalnymi, rzecz jasna w dostosowaniu procedur i szkoleń do przypisanych zadań”. Nie jest jednak niczym nowym, iż autor zauważa mizerne możliwości współczesnej polskiej zdolności obronnej. Jego zdaniem odtworzenie słynnej jednostki to pierwszy krok, aby zacząć to zmieniać. Trudno jednak powiedzieć, czy jego argumenty - fakt, bardzo racjonalne zostaną zrozumiane przez dwie struktury: NATO i UE. Pierwsza rozumie pewne kwestie z potężnymi oporami. Druga, nie tylko ich nie rozumie, ale udaje wręcz że nie istnieją. Proceder ten jest na tyle jaskrawy, że nawet przeciętny człowiek zada sobie pytanie: o co tu chodzi?

„KOP również powinno być pierwszą tarczą NATO i dać kilka dnia regularnym siłom Wojska Polskiego i sił NATO na mobilizację i użycie strategiczne. Jest to szczególnie istotne, także wobec faktu, że według wielu ekspertów nie jesteśmy w stanie na dziś efektywnie bronić polskiej granicy wschodniej. (…) Najgorsze jest jednak to, że deklarowana obrona terytorium Polski w ogóle nie jest obroną, ponieważ podczas ćwiczeń prowadzonych na szczeblu strategicznym ćwiczy się sytuacje, w których nasze siły zbrojne nie bronią granic i terytorium RP, do czego są zobowiązane na mocy konstytucji, ale prowadzą jedynie działania obronno-opóźniające, których celem jest opóźnianie natarcia przeciwnika i zyskanie czasu, aby stworzyć sprzyjające warunki do rzeczywistej obrony naszego kraju przez sojusznicze siły wsparcia z NATO”.

Brak realnych planów obrony i czekanie na pomoc sojuszników? Skądś to już znamy. Jednak wydaje się, że międzywojenna Polska miała większe możliwości obronne. Ponadto dzisiejsi politycy sprawiają wrażenie znacznie przekraczających poziom optymizmu przedwojennych w swojej idealizacji pomocy sojuszników z NATO. Są chyba w tej mierze jeszcze mniejszymi realistami, niż przedwojenni mężowie stanu, którzy jak już wiadomo przeliczyli się. Autor przewiduje również pojawienie się przeciwników projektu, jacy będą działać propagandowo na jego niekorzyść. „Dlatego należy domniemywać, że projekt będzie z całą intensywnością zwalczany przez agentów wpływu mocarstwa zainteresowanego słabością Polski - ostrzegamy przed tym. Pojawią się komentarz typu - "po co przecież mamy Straż Graniczną" albo "nas na to nie stać". Jedyne na co nas rzeczywiście w obecnej sytuacji nie stać to słabość naszej Armii”.

Trudno jednak w powyższym kontekście nie mieć uwag do tego fragmentu. Przydała by się liczba mnoga, do rzeczownika „mocarstwo”. Jak mniemam chodzi o Rosję, a nie jest ona jedynym przeciwnikiem, który może być zainteresowany słabością polskiej obrony. To leży zarówno w interesie Niemiec, partnera od wszelkich Nord Streamów, jak i chwiejącej się wprawdzie, lecz mocno wzrastającej w szowinizmie Ukrainy. Gwoli sprawiedliwości trzeba oddać, że KOP był znienawidzony, nie tylko przez sowietów, ale także właśnie przez nacjonalistów ukraińskich. Jednak to nie Rosjanie, czy nacjonaliści ukraińscy oraz mocno bulwersująca czasami polityka niemiecka zwracają dziś uwagę polskiego społeczeństwa.

„Ochrona granic przed falą imigrantów jeszcze kilka miesięcy temu wydawała się być fantazją. A dziś? Czy ktoś jeszcze jest w stanie zakwestionować to, że grozi nam „wybuch imigranckiego wulkanu”? Przykład węgierski pokazuje jak bardzo palący to problem. I tutaj jednostka KOP wydaje się być niezastąpioną. Warto więc rozpatrzeć czy jej lokacji nie rozszerzyć także na południową i zachodnią granicę RP” - pisze dziennikarz, który ilustruje także swój pomysł na pozyskanie środków finansowych na powyższy cel. Wymienia m. in. UE. Trudno jednak powiedzieć na ile ten pomysł jest realny, gdy weźmie się pod uwagę dość zatrważającą politykę unijną. A ona - bardziej niż zażegnaniem niebezpieczeństwa dla Europy - interesuje się zagrożeniem dla potencjalnych imigrantów, których na potrzeby swojej propagandy nazywa „uchodźcami”.

„Skąd wziąć pieniądze na odtworzenie jednostki ? Istnieją unijne fundusze na uszczelnienie granicy wspólnotowej. Jako, że nasza wschodnia granica jest w zasadzie w całości wschodnią granicą wspólnoty, to te pieniądze niejako automatycznie powinny być zadysponowane na opisany cel. Wobec napiętej sytuacji na Ukrainie i możliwości masowej ucieczki obywateli z tego kraju, wspólnota powinna być żywo zainteresowana projektem. Dofinansowanie do projektu można uzyskać m.in poprzez europejski Fundusz Granic Zewnętrznych. Powiedzmy wprost - KOP będzie pierwszą linią obrony nie tylko Polski ale i całej Unii i NATO przed opisanymi zagrożeniami. Klimat polityczny wydaje się być więc doskonałym by Rząd ubiegał się o konkretne środki właśnie na ten cel. Wymaga to jednak dużej determinacji politycznej. Sądzę także, że kwestia wzmocnienia wschodniej flanki NATO może być realizowana najpełniej właśnie poprzez odtworzenie KOP. To wskazuje nam na kolejne źródło finansowania projektu. Zasadniczą część kosztów powołania jednostki musi wziąć na siebie budżet Państwa. Przypomnijmy, że w najbliższych latach budżet na wydatki zbrojeniowe wzrośnie, warto też dodać, że obecnie nie wykorzystujemy na Armię nawet przypisanych jej środków”.

Argumentacja całkiem racjonalna, tylko czy przywódcy tych struktur są w tym momencie racjonalni (?), ponieważ zapewne niejeden czytelnik śmiałby w to powątpiewać. W związku z powyższym rzeczywiście „zasadniczą”, lub więcej niż „zasadniczą” część kosztów musiałoby pokryć państwo polskie. I powinno, aby nie było wątpliwości. Wątpliwości pojawiają się jedynie w innej kwestii: Czy jakakolwiek struktura, do której należymy pomogłaby sfinansować coś - co na stałe zwiększyłoby naszą wagę jako partnera do rozmów. Oczekiwanie, że Polska będzie słaba i zależna to nie tylko agentura rosyjska itp. Pytanie czy zależy na tym Unii Europejskiej, lub NATO, czy też poszczególni urzędnicy woleliby nas trzymać w marazmie. Zarządzający tę pierwszą - wystarczająco już chyba udowodnili jak bardzo zależny im na niezależności Polski. Próbowali określić kroki w tym kierunku - jako zamach na demokrację. Ponieważ finansowanie jest tematem kluczowym, bo jak to mawiają „Kupiło by się wieś”, to jednak - jak wspomina autor - są finanse w budżecie zarezerwowane na podobne cele:

„Pieniądze na powołanie KOP powinny pochodzić także z funduszy przeznaczonych na Narodowe Siły Zbrojne - projektu PO-PSL, który - jak niemal wszystkie inicjatywy koalicji poniósł kompletną klapę. Dlaczego projekt odtworzenia KOP jest skazany na sukces? Bo to nie tylko projekt czysto wojskowy. Powołanie KOP to także wielki projekt modernizacyjny i społeczny dla Polski Wschodniej. Korzyści dla lokalnych społeczności z funkcjonowanie jednostek wojskowych są wymierne. Projekt odtworzenia KOP zakłada stworzenie ok. 20 tysięcy miejsc pracy ( 15 tysięcy żołnierzy w jednostkach - od 500 do 900 żołnierzy na daną jednostkę, 1 tys - "CyberKOP" i 4 tys. karda techniczna i dowódcza) dla mieszkańców województw : warmińsko - mazurskiego, podlaskiego, lubelskiego i podkarpackiego i w mniejszym stopniu dla województw pomorskiego i mazowieckiego. Odnowienie infrastruktury wojskowej, modernizacja jednostek i kooperacja z nimi to kolejne tysiące miejsc pracy - w regionach szczególnie narażonych na negatywne tendencje gospodarcze. Ponadto ulokowanie jednostek KOP przyczyni się do poprawy infrastruktury regionalnej, a także da bodźce urbanizacyjne dla miast i miejscowości w których lokowane zostaną jednostki. To najbardziej konkretny program rozwoju Polski Wschodniej jaki został zaproponowany w ostatnich latach”.

Jednak klasyczny, wojenny teatr działań - to nie wszystko. Formacja musiałaby zyskać jedną, szczególnie wyspecjalizowaną jednostkę, o której wzmiankował już autor: „Należy zastanowić się także nad powołaniem specjalnej jednostki KOP - nazwijmy ją umownie - CyberKOP. Jednostka ta powinna działać przy Dowództwie KOP i zajmować się walką na froncie cyberprzestrzeni i mediów. Podobna jednostka powstaje m. in w Wlk. Brytanii przy 77 Brygadzie stacjonującej w Harmitage. Analogiczne jednostki mają Amerykanie i Izraelczycy. Jednostka ta powinna odpowiadać za cybernetyczną obronę Państwa, przeciwdziałanie dywersji i innym aktom agresji na opisanym polu”. Ponieważ, jak już wspomniano utworzenie tej formacji miałoby być jedynie początkiem dobrych zmian w polskiej obronności autor kończy swój wywód postulatami:

- przywrócenie przedmiotu Przysposobienie Obronne w Gimnazjach i szkołach średnich - wprowadzenie obowiązkowych dwumiesięcznych kursów wojskowych dla 19 latków ( prowadzone od 15 lipca do 15 września każdego roku - tak by nie zaburzyć procesu edukacji młodych ludzi) - wprowadzenie obowiązkowych dwumiesięcznych kursów wojskowych dla wszystkich obywateli, którzy nie przekroczyli 40 roku życia - raz na 10 lat. Termin przeprowadzenia szkolenia dostosowany do oczekiwań kursanta. Przykładowo - pierwsze obligatoryjne szkolenie w wieku 19 lat, drugie np. wieku 25 lat ( obowiązek szkolenia w przedziale wieku 20-30 lat) i trzecie np w wieku 35 lat ( obowiązek odbycia kursu w wieku 30-40 lat) - rozważenie relokacji wojsk

Źródło: prawy.pl

Sonda

Wczytywanie sondy...

Polecane

Wczytywanie komentarzy...
Przejdź na stronę główną