Jaja w Komorowskiego. Za politykę historyczną Polski?

0
0
0
/

Ktoś nazwie to skandalem. Inni uznają za wybryk, czy przejaw chuligaństwa. Niemniej jednak prezydent to jakby król, a króla trzeba szanować, niezależnie od jego stosunku do poddanych. Jajko rozbite na marynarce Bronisława Komorowskiego to przejaw zupełnie czegoś innego!

 

Sprawca zdarzenia jest już w rękach ukraińskich służb. 21-letniego mieszkańca Zaporoża zatrzymano. Milicja poinformowała, że „alkoholu w jego krwi nie stwierdzono”. Wydział śledczy obwodowego zarządu MSW wszczął przeciwko niemu postępowanie karne z artykułu kodeksu karnego Ukrainy mówiącego o chuligaństwie.

 

Obwodowy (czytaj: wojewódzki) zarząd MSW wydał oświadczenie podkreślając, że incydent wydarzył się, gdy prezydent Bronisław Komorowski rozmawiał z wiernymi po Mszy w katedrze pod wezwaniem Apostołów Piotra i Pawła w Łucku. 

 

„Młody człowiek z tłumu poklepał go (Komorowskiego, przy. red.) po ramieniu ręką, w której trzymał rozgniecione jajko” - zapisano w oświadczeniu.

 

Jak się okazuje ów młodzieniec miał przynależeć do „Swobody” (wolność), opozycyjnej, nacjonalistycznej partii ukraińskiej. Jej przedstawiciele wypowiadali się przeciwko wizycie Bronisława Komorowskiego w związku z rocznicą zbrodni wołyńskiej, uznając, że przyjazd prezydenta może doprowadzić do zaostrzenia stosunków z Ukrainą.

 

Jednak ukraińskie służby nie potwierdzają tego faktu, choć chłopak, w momencie zdarzenia miał na sobie plecak z logo tej organizacji. Niemniej jednak wszczęto przeciwko niemu postępowanie karne z paragrafu mówiącego o chuligaństwie.

 

Tymczasem prezydent, nie wiedzieć czemu, otulił uszy po sobie odcinając się od zdarzenia. Incydent jednak komentują media i to one nadają pewien ton sprawie. Oczywiście, usłużne władzy, unikając komentarza, a jedynie informując od pewnym „nieoczekiwanym i zaskakującym zdarzeniu”.

 

Należy pamiętać, że do takiego (ani podobnego) zajścia na pewno nie doszłoby, gdyby głowa państwa cieszyła się większym zaufaniem i poważaniem. Silne państwo to silna władza, która nie może oprzeć się wybrykom zwykłego „chuligana”. Obrzucenie jajami zawsze oznacza słabość i podważa zaufanie do niej. Otwiera furtkę do kolejnych, podobnych zachowań, z mniej lub bardziej uzasadnionych powodów. 

 

I choć problem na razie dotyczy jedynie Ukrainy, warto także zwrócić uwagę, że polski prezydent ogólnie nie jest tam mile widziany. W Łucku, na spotkanie z Bronisławem Komorowskim nie przybył prezydent Ukrainy Wiktor Janukowycz. 

 

Doradca prezydenta Tomasz Nałęcz stara się sprawę bagatelizować, wyjaśniając, że nie jest to gest polityczny, a Wiktor Janukowycz – choć nieobecny na dzisiejszej uroczystości – jest bardzo zainteresowany zbliżeniem obu narodów mimo tragicznej przeszłości. Jak mówi Nałęcz, to z inicjatywy prezydenta Janukowycza trwają prace nad wspólną deklaracją prezydentów w 70. rocznicę rzezi wołyńskiej. Jak na razie bez efektów. 

 

Jednak wygląda na to, że jajo na marynarce Bronisława Komorowskiego nie wylądowało zupełnie przypadkowo. Można zaryzykować stwierdzenie, że to pokłosie ostatnich decyzji parlamentu w Polsce, który zrezygnował z nazwania zbrodni z 1941 roku ludobójstwem. Gdyby odważnie i solidarnie zagłosowano za nazwaniem rzeczy po imieniu, nie byłoby takich incydentów, jak na Ukrainie.

 

Michał Polak

fot. prezydent.pl

Źródło: prawy.pl

Sonda

Wczytywanie sondy...

Polecane

Wczytywanie komentarzy...
Przejdź na stronę główną