Przemysław Holocher: Czy to już historia?

0
0
0
/

- Dla nas Wołyń to ludobójstwo! Dla nas Wołyń to bestialstwo i głośno będziemy o tym mówić! Wbrew świniom, które dla zrealizowania własnych interesów, głosują przeciw godnemu uczczeniu pamięci ofiar - pisze dla Prawy.pl Przemysław Holocher, jeden z liderów Ruchu Narodowego.

 

Jakim mianem możemy określić kierowcę, który nigdy nie spogląda w lusterko? Uznaje bowiem tę czynność za zbyteczną  jako, że wszystko to, co pozostawia za sobą należy już do historii i już nie jest ważne. Liczy się tylko cel i to co jest przed nim. Nierozważny? Nieostrożny? Niedoświadczony? Idiota? Swoją drogą, z takim nastawieniem zapewne szybko zakończyłby swoją „przygodę” za kierownicą.


Podobnie jest z historią, a ściślej rzecz ujmując z tym, jaki jest nasz stosunek do przeszłości. Ten kto chciałby iść do przodu bez oglądajądania się za siebie i przeanalizowania wydarzeń, które miały miejsce w przeszłości, popełnia wielki błąd. Historia bowiem uczy nas nie tylko o wspaniałych czynach, napawających dumą, ale każe nam rownież wyciągać wnioski.


Historia przypomina ogromne koło, które pozwala nam zminimalizować lub wystrzec się przyszłych błędów, jeżeli tylko spojrzymy na nią z odrobiną uwagi. Nie można budować przyszłości bez rozliczenia się z przeszłością, tak aby sprawiedliwości stało się zadość. Nie można budować wzajemnej zgody na fałszu, lub przemilczeniu pewnych niewygodnych faktów.


Niestety, żyć nam przyszło w takiej w rzeczywistości, w której „pseudo-elity” usiłują budować pozorną zgodę i jedność ze wszystkimi, zapominając o tym, co było. Usiłując zamazać lub co gorsza zniekształcić, tę jakże często bolesną przeszłość, w politycznie poprawnym tonie.


Jest oczywiste, że  taka postawa budzi w narodzie bunt. Przecież nawet w codziennym życiu nie jesteśmy w stanie zbudować poprawnych relacji z drugą osobą, jeżeli wcześniej nie wyjaśnimy sobie sporów, które kiedyś miały miejsce między nami, czy naszymi rodzinami. Nie inaczej jest również w kontekście polityki międzypaństwowej.


Wielu z nas pamięta skandaliczną sprawę Jedwabnego, kiedy to zawiedli  politycy, pozostawiając mieszkańców samych sobie. Ktoś usiłował nam wmówić, w dużej mierze bazując na kłamstwach i bełkocie Jana Tomasza Grossa, że Polacy popełnili masowy mord na Żydach w Jedwabnem. Gross przed napisaniem swoich popłuczyn nigdy w Jedwabnem nie był, nigdy nie szukał potencjalnych świadków i nie rozmawiał z ich potomkami. Wysnuł - jak śpiewał Leszek Czajkowski - wizję z fusów. Sprawa do chwili obecnej nie została wyjaśniona.


Ekshumacja ciał ofiar, która mogła pomóc dotrzeć do prawdy, została przerwana decyzją ówczesnego ministra sprawiedliwości Lecha Kaczyńskiego. Kajali się wszyscy, od Kwaśniewskiego po Giertycha. Nikt nie chciał doszukiwać się prawdy. To nic, że Aleksander Kwaśniewski głośno krzyczał, przepraszając za zbrodnię w Jedwabnem.


Świadoma część narodu i tak nie ma zamiaru przepraszać za niepopełnione przez Polaków zbrodnie. To jest mniej więcej tak, jakby ktoś z nas został niesłusznie oskarżony o kradzież i zmuszony dla świętego spokoju do przeprosin oraz przyznania się do winy. Tu nie dość, że to nie my ukradliśmy, to jeszcze sami zostaliśmy obrabowani. Taka jest niestety nasza polska rzeczywistość...


Właśnie w tej chwili, na naszych oczach ma miejsce kolejna hucpa, powtórka z rozrywki. Straszna, okrutna, wołająca o pomstę do niebios zbrodnia popełniona na narodzie polskim przez bandy OUN-UPA, nosi jedynie „znamiona ludobójstwa”. Rozczłonkowywanie ofiar, w tym kobiet i dzieci, masowe mordy popełniane w kościołach. Eksterminacja całych wsi, poprzez przepoławianie ciał piłami, rąbanie siekierami matek wraz z trzymanymi na rękach dziećmi, jak i całe mnóstwo innych wyszukanych tortur, nosi tylko „znamiona ludobójstwa”.


Tu trzeba znowu cofnąć się nieco w czasie i przypomnieć sobie, jak to zarówno śp. Lech Kaczyński, jak i Aleksander Kwaśniewski popierali tzw. „pomarańczową rewolucję” na czele z Wiktorem Juszczenko, który to publicznie honorował przywódcow band OUN-UPA.
 

Posłowie PO i Ruchu Palikota pokazali nam w ten sposób jak wygląda prawdziwa walka z „faszyzmem”. Ziejący co chwila jadem pomówień, pod adresem polskich patriotów Palikot ma już chyba tak zredukowany różnorakimi substancjami mózg, że sam zburzył swój wizerunek anty-faszysty, nakazując takie a nie inne głosowanie.


Cóż, jednak jak widać, gdy trzeba walczyć o prawdę historyczną brak im „jaj” i siedzą cicho, żeby tylko czasem kogoś nie urazić i nie zburzyć dialogu. Oczywiście niczego innego się po nich nie spodziewałem i tylko krew mnie zalewa, że Polska jest reprezentowana przez tak antypolsko nastawionych łajdaków. Trzeba sobie jasno powiedzieć, że jako Naród nie mamy reprezentantów w sejmie. To są sługusy i pachołki działające na szkodę Polski.


Dla nas Wołyń to ludobójstwo! Dla nas Wołyń to bestialstwo i głośno będziemy o tym mówić! Wbrew świniom, które dla zrealizowania własnych interesów, głosują przeciw godnemu uczczeniu pamięci ofiar. Głośno wołamy o ludobójstwie dokonanym przez bandy OUN-UPA na polskim narodzie. Modlimy się za dusze bestialsko pomordowanych. Modlimy się o rozum i nawrócenie dla posłów i posłanek.


A jeżeli nawet owo nawrócenie nadejdzie, to nie wyklucza ono faktu, że sprawiedliwości musi stać się zadość, a prawdziwie nawracający się grzesznik sam powinien jej dla siebie zażądać.


Przemysław Holocher
Autor jest jednym z liderów Ruchu Narodowego, Honorowym Prezesem Obozu Narodowo-Radykalnego, pomysłodawcą i jednym z organizatorów Marszu Niepodległości. Prywatnie przedsiębiorca, mąż i ojciec.

Źródło: prawy.pl

Sonda

Wczytywanie sondy...

Polecane

Wczytywanie komentarzy...
Przejdź na stronę główną