Grzegorz Lepianka: Tak dla Turcji w Unii Europejskiej

0
0
0
/

Na pytanie czy Turcja powinna wejść do Unii Europejskiej mam tylko jedną dobrą odpowiedź: Tak natychmiast! Turcja w Unii jest w polskim interesie a wbrew interesom niemieckim. Jeśli za pewnik przyjąć opinię, że Unia Europejska jest zdominowana przez Niemcy i realizuje niemieckie interesy, gospodarcze i geopolityczne to wprowadzenie do struktur UE takiego państwa jak Turcja ma więcej plusów niż minusów.  

 

W Polsce na prawicy dominuje pogląd, że w Unii Europejskiej nie powinno być miejsca dla Turcji z tego względu, że jest to kraj muzułmański, stanowiący zagrożenie dla chrześcijańskiej tożsamości Europy. Jest to pogląd z gruntu fałszywy.


Większym zagrożeniem dla kultury i tradycji chrześcijańskiej w Europie niż islam jest postępująca sekularyzacja. Jak pokazują sporządzone niedawno statystyki dwie trzecie mieszkańców pięciu wielkich krajów Europy Zachodniej uważa, że wartości głoszone przez chrześcijaństwo są nadal aktualne. Badanie przeprowadzono wśród mieszkańców Francji, Niemiec, Wielkiej Brytanii, Hiszpanii i Włoch. Mimo laicyzacji społeczeństw tej części Starego Kontynentu, 61 proc. ankietowanych zadeklarowało, że wartości chrześcijańskie nie straciły dla nich aktualności. Problem polega na tym, że w krajach Unii Europejskiej tradycja religijna jest stale rugowana z przestrzeni publicznej i zastępowana ideologią państwa bezwyznaniowego i laickiego.


Muzułmańska Turcja jeśli znajdzie się w Unii będzie sojusznikiem religii jako takiej w walce o należne jej miejsce w przestrzeni publicznej. Muzułmanie swoją wiarę traktują serio. Świat muzułmański w przeciwieństwie do świata chrześcijańskiego potrafi walczyć o swoje prawo do obecności w przestrzeni publicznej. Gdy w Danii wydrukowano karykatury Mahometa muzułmanie na całym świecie wyszli na ulice.  Jak w Polsce pseudoartysta podarł Biblię pisze się listy protestacyjne i zawiadomienia dla prokuratury, która i tak takiego delikwenta uniewinnia.


Islam jest religią fałszywą, wrogo nastawioną w stosunku do chrześcijaństwa, co do tego nie ma wątpliwości. Trzeba jednak zachować pewne proporcje i przyjąć do wiadomości, że wierzący sunnita z Turcji jest mniejszych zagrożeniem kulturowym dla chrześcijańskiej Europy niż niewierzący racjonalista z Francji, uznający, że religia jest w gruncie rzeczy sprawą prywatną i dążący do wyeliminowania religijności chrześcijańskiej z przestrzeni publicznej.


Innym argumentem pojawiającym się podczas dyskusji o przyjęciu Turcji do Unii Europejskiej jest argument ekonomiczny. Kilkadziesiąt milionów Turków przybędzie do Europy. Będą tu zakładać wielodzietne rodziny, pracować, korzystać z opieki socjalnej i zakładać getta bez prób integracji z europejskim społeczeństwem.  


Po pierwsze w wielodzietnej rodzinie, nawet tureckiej z pochodzenia nie ma nic złego. Wręcz przeciwnie. Im większa rodzina tym lepiej dla ogółu społeczeństwa. Europa degeneruje się demograficznie i decydują o tym nie tylko uwarunkowania ekonomiczne, ale również kulturowe. We współczesnej Europie czy szerzej cywilizacji kręgu euroatlantyckiego posiadanie dużej rodziny jest odbierane jako pewne dziwactwo, odstępstwo od normy. Model rodziny 2 + 2 + pies jest modelem narzucanym przez współczesną kulturę obrazkową. Więcej niż dwójka dzieci w rodzinie traktowana jest jako odstępstwo od normy.


Ważny jest aspekt ekonomiczny. Turcja wciąż jest krajem stosunkowo biednym, przynajmniej w porównaniu do średniej krajów Unii Europejskiej. Uważa się, że pełne otwarcie granic z Turcją spowoduje migrację Turków do krajów zachodniej Europy w szczególności do Niemiec. Ludzie zawsze głosują nogami migrując do tych państw i części świata, które rozwijają się dynamiczniej.


Dziś trudno wyobrazić sobie masową migrację Turków do Europy, ponieważ unijna gospodarka od kilku lat jest w poważnym kryzysie i rozwija się zbyt wolno. Na dziś jak podkreślają eksperci statystyki pokazują, że Turcy raczej wracają do swojej ojczyzny. Od 2006 roku coraz więcej Turków wyjeżdża z Niemiec. W ciągu ostatnich pięciu lat do ojczyzny powróciło 31 tysięcy osób, które dorastały i uczyły się w Niemczech.


Trzeba również uznać, że niektóre państwa europejskie, które do tej pory prowadziły bardzo rozbudowaną politykę socjalną, dziś systematycznie wycofują się z pomysłu budowy państwa opiekuńczego. Śledząc uważnie politykę socjalną Wielkiej Brytanii, Hiszpanii i Niemiec można dostrzec, że kraje europejskie starają się ograniczać wydatki na cele socjalne. To sprawia, że Europa staje się dla imigrantów coraz mniej interesującym kierunkiem. Przynajmniej w stosunku do tych imigrantów, którzy nastawieni są wyłącznie roszczeniowo.
 

A co z islamskim terroryzmem? Warto zrobić tu pewne rozróżnienie. Mianowicie Turcja kulturowo nie jest krajem arabskim, posiada odrębną tożsamość. Należy do społeczeństw zmodernizowanych i bardziej nowoczesnych w porównaniu z państwami gdzie dominuje ludność etnicznie arabska. Sam terroryzm zresztą  w większości krajów muzułmańskich jest zjawiskiem marginalnym. Zdecydowana większość wyznawców islamu chce żyć w pokoju, mieć dach nad głową i szczęśliwą rodzinę. Muzułmanie realizując najbardziej podstawowe potrzeby nie różnią się od mieszkańców Unii Europejskiej.


Wreszcie wejście Turcji do Unii Europejskiej ma wymiar niezwykle praktyczny. Obecność Turcji w Unii zagraża dominującej pozycji Niemiec. A to jest ważne z punktu widzenia strategicznych interesów naszego państwa. Dlatego polscy politycy powinni być rzecznikami przyłączenia Turcji do Unii w najlepiej rozumianym interesie Rzeczpospolitej.


Rząd w Berlinie obawiając się Turcji stara się obecnie wszelkimi sposobami zwlekać z rozpoczęciem nowego rozdziału w negocjacjach akcesyjnych. Niemcy wiedzą, że przyjęcie Turcji do Unii podważy ich dominującą pozycję w tej strukturze. Turcja jest w tej chwili jedynym państwem w tej części świata oprócz Rosji i Wielkiej Brytanii, które może być dla Niemiec równorzędnym przeciwnikiem w grze o dominację i realizację własnych długofalowych interesów geopolitycznych.


Związanie proamerykańskiej Turcji z Europą i jej strategiczne partnerstwo z krajami Europy Środkowej i Południowej może być skutecznym sposobem na osłabienie wpływów Niemiec w tej części Europy i względną suwerenności Rzeczypospolitej od naszych zachodnich partnerów w ramach Unii Europejskiej.


Grzegorz Lepianka
Profil autora na facebooku: http://www.facebook.com/lepianka.info
Na zdjęciu: prezydent Turcji Abdullah Gül i przewodniczący Komisji Europejskiej José Manuel Barroso, fot. ec.europa.eu

Źródło: prawy.pl

Najnowsze

Sonda

Wczytywanie sondy...

Polecane

Wczytywanie komentarzy...
Przejdź na stronę główną