Nowa ustawa o użytkowaniu wieczystym może doprowadzić do wywłaszczenia Polaków i przejęcia ich mienia!!!

0
0
0
/

osiedle_mieszkanioweProjekt ustawy o zmianie prawa współużytkowania wieczystego gruntu wykorzystywanego na cele mieszkaniowe w prawo współwłasności gruntu, która przez Prawo i Sprawiedliwość prezentowany jest jako ratunek przed patologiami związanymi z użytkowaniem wieczystym, gwarantujący przekształcenie użytkowania wieczystego we własność, jest tak skonstruowany, że może doprowadzić do wywłaszczenia Polaków z posiadanych przez nich mieszkań i przekazania ich innym osobom, i to niekoniecznie polskim obywatelom. Problem leży w opłacie za przekształcenie (z mocy prawa) wieczystego użytkowania we własność, która zgodnie z projektem ustawy, będzie odpowiadać opłatom, jakie obecnie wnosi wieczysty użytkownik przez okres, do którego miało trwać prawo wieczystego użytkowania, przy aktualizacji jedynie wskaźnikiem GUS. Oznacza to, że jeżeli dana osoba płaci rocznie 2 tys. opłaty za użytkowanie wieczyste (a są tacy, którzy płacą zdecydowanie więcej), a umowa o użytkowanie wieczyste kończy się np. dopiero za 50 lat (obowiązuje ona 99 lat), to jest zmuszona zapłacić gminie 100 tys. złotych z chwilą przekształcenia. Jeżeli tego nie zrobi, wspomnianą sumą zostanie obciążona hipoteka mieszkania. Warto dodać, że są osoby, w przypadku których dług ten będzie przewyższał wartość mieszkania, jako że wszystko zależy od tego na jakim areale gruntów położone jest dane osiedle i ile powierzchni przypada na jednego mieszkańca. Wprawdzie, jak podkreślają politycy PiS, użytkownik wieczysty staje się właścicielem w momencie przekształcenia, jednakże startuje z długiem, który bardzo trudno mu będzie spłacić, a który w skrajnych przypadkach może spowodować wkroczenie komornika. Nic zatem dziwnego, że ci mieszkańcy, którzy mają użytkowanie wieczyste gruntów są mocno zaniepokojeni. - Te zmiany w obecnym kształcie stwarzają zagrożenie dla bezpieczeństwa finansowego wielu niebogatych mieszkańców blokowisk, jednocześnie nie wprowadzając żadnych dla nich korzyści a jedynie potencjalne zwiększenie obciążeń finansowych – powiedział w rozmowie z portalem Prawy.pl Piotr Borkowski, mieszkaniec jednego z warszawskich osiedli. - Założenia tych zmian sugerują bowiem zupełnie przeciwne intencje ich autorów aniżeli obiegowy i lansowany przez oficjalną propagandę stereotyp "prorodzinnego" nastawienia polityki obecnego rządu. Ewentualnie, zakładając dobre intencje, niebezpieczne dla ludzi zapisy mogą być skutkiem zupełnej ignorancji osób, które biorą się za układanie nowego prawa, czego skutkiem może być "wylanie dziecka z kąpielą" lub zepchnięcie mieszkańców "z deszczu pod rynnę" – dodał, zaznaczając, iż dobrze byłoby więc, aby osoby przystępujące do "poprawiania" istniejącego stanu, nie ignorowały głosu samych zainteresowanych, którzy niejednokrotnie mają w tej materii ogromne doświadczenie praktyczne zdobyte boleśnie "na własnej skórze". Ignorancja czy zła wola? W imieniu zaniepokojonych mieszkańców rozmowy z przedstawicielami Ministerstwa Infrastruktury i Budownictwa prowadzi w tej sprawie Stowarzyszenie Interesu Społecznego „Wieczyste” w osobie m.in. jego szefa dr. Daniela Alaina Korony. Jak podaje „Serwis21”, do tej pory odbyło się pierwsze spotkanie, na którym „obie strony przedstawiły swoje racje”. Strona społeczna nie pozostawiła na projekcie przysłowiowej suchej nitki. Zdaniem Stowarzyszenia nieakceptowalna jest propozycja odpłatności do końca okresu użytkowania wieczystego według wysokości dotychczasowych opłat cyklicznych. Taka propozycja utrwali bowiem skutki patologicznych rozwiązań aktualnie obowiązujących. Dotychczasowe opłaty roczne były ustalane w sposób rażący na niekorzyść użytkowników wieczystych. Operaty szacunkowe sporządzone przy okazji aktualizacji opłat opierano często na niewłaściwym doborze transakcji porównawczych. W efekcie niedoskonałych procedur odwoławczych doszło zatem do sytuacji w której użytkownicy tych samych nieruchomości płacą różne opłaty wieczystego użytkowania (nawet o kilkaset procent). Z kolei użytkownicy różnych nieruchomości ale przy identycznym stanie prawnym, w zależności od składu sędziowskiego, uzyskiwali wyroki odmienne o 180 stopni. Tak określanych opłat użytkowania wieczystego nie można zatem uznać za podstawę opłaty do końca okresu użytkowania. Stowarzyszenie postuluje zmianę założeń projektu. Domaga się m.in.: obniżenia stawki opłaty rocznej wieczystego użytkowania/za przekształcenie dla nieruchomości mieszkaniowych do 0,3% (zamiast 1%); przyjęcia zasady korzystniejszej opłaty (w przypadku w którym na dzień wejścia w życie ustawy wysokość opłaty rocznej nie była prawomocnie ustalona w związku z procedurą przed kolegium lub sądem, przyjmuje się do celów wyliczenia opłaty cyklicznej roczną sprzed aktualizacji); stworzenia możliwości zrewidowania w ciągu roku aktualnych opłat rocznych, co do których są wątpliwości prawne (np. wypowiedzeniach powoływało się na udzielone upoważnienie lub pełnomocnictwo od organu właściwego bez wskazania danych identyfikujących pełnomocnictwa, nie wskazano właściciela nieruchomości, wartości nieruchomości, czy wypowiedzenie doręczono tylko jednemu ze współmałżonków. Za korzystnym przekształceniem gruntów ostatnio lobbują też spółdzielnie mieszkaniowe, ale – jak zaznacza Borkowski - z wyraźnym (powiedziałbym nawet: ostentacyjnym) pominięciem interesu mieszkańców lokali wyodrębnionych, ograniczając się jedynie do zasobów pozostających własnością spółdzielni. - Takie akcje są m.in. podejmowane zbiorowo przez spółdzielnie w Warszawie, ale tylko na szczeblu Rady Miasta, w odniesieniu do jej obecnych kompetencji w tym zakresie (projekty uchwał dotyczące bonifikat i warunków przekształcenia dla spółdzielni). W rzeczywistości więc, w odniesieniu do nieruchomości w których są już wyodrębnione własności lokali, te działania sprowadzają się do próby przekształcenia swojego udziału przez spółdzielnie na warunkach korzystniejszych niż udziałów pozostałych współwłaścicieli tj. mieszkańców wyodrębnionych. Oczywisty absurd takich propozycji może sugerować pozorność tych działań. Mieszkańcy wyodrębnieni są pozostawieni sami sobie – skonstatował Piotr Borkowski. Zarówno jemu, jak i wielu innym osobom mającym użytkowanie wieczyste trudno jednoznacznie stwierdzić, jakie są intencje rządu co do trwania przy niekorzystnym dla mieszkańców uregulowaniu sprawy wieczystego. Natomiast parlament, a konkretnie senacka Komisja Petycji, odrzuciła petycję SIS „Wieczyste” nowelizacji w formie korzystnej dla mieszkańców, i to jednogłośnie - głosami zarówno partii koalicyjnych jak i opozycyjnych. - Jest to bardzo niepokojący sygnał, czyżby symptom prawdziwych intencji rządzących w stosunku do mieszkańców na wieczystym użytkowaniu (dalej w.u.), czy „tylko” ignorancja inicjatyw społecznych pod pretekstem że „my to zrobimy lepiej i sami będziemy firmować”? - zastanawia się Borkowski. W jego ocenie „można przedstawić wiele propozycji korzystniejszego dla mieszkańców uregulowania sprawy wieczystego; nie tylko korzystniejszego, ale przede wszystkim sprawiedliwego”. - Ta sprawiedliwość dotyczy stosunków pomiędzy mieszkańcami a właścicielem gruntu (skarb państwa lub samorządy), jak również równego potraktowania różnych grup użytkowników wieczystych zdefiniowanych przez prawo. A także odniesienia do stanu obecnego, aby chociaż nie pogarszać sytuacji użytkowników wieczystych - tłumaczył. Widzi on następujące możliwości (i/lub – wynika to z istoty propozycji): a. Za SIS „Wieczyste”: obniżyć stawki roczne za poszczególne kategorie w.u. (dla gruntów pod zabudową mieszkaniową 0,3% zamiast 1%) oraz wprowadzić możliwość przekształcenia UDZIAŁU w posiadanym prawie współużytkowania, czego brak do tej pory blokuje praktycznie możliwość przekształcenia gruntu we własność przez współużytkowników nieruchomości wielorodzinnych, gdyż wymaga zgody ich wszystkich łącznie. b. Zmienić zasady wyceny gruntów dla potrzeb ustalenia opłaty rocznej za użytkowanie i opłaty za przekształcenie, tak aby nie drenować kieszeni mieszkańców jak jest to w wielu przypadkach obecnie, i aby dostosować sposób wyceny do realnego a nie teoretycznego stanu nieruchomości. c. Jeśli zlikwidować w.u. w ogóle i obligatoryjnie, to z zachowaniem sprawiedliwych zasad, bez utrwalania obecnych patologii i rażących niesprawiedliwości, z zastosowaniem takich bonifikat, aby możliwa była spłata przez mieszkańców bez masowego obciążania mieszkań hipotekami i na zasadach nie mniej korzystnych niż obecnie jest to możliwe, aczkolwiek możliwe tylko teoretycznie. d. W każdym przypadku rozwiązań, obowiązujące obecnie bonifikaty powinny być przynajmniej zachowane, a przepisy skonstruowane tak aby użytkownicy gruntów pod budynkami wielorodzinnymi mogli z nich realnie skorzystać. Powinny też być zniesione wszelkie szczegółowe blokady uniemożliwiające przekształcenie lub uzyskanie bonifikaty. e. Natomiast akurat nie upierałbym się przy obligatoryjnym przekształceniu użytkowania wieczystego we własność. Ludziom należy pozostawić wolność w swoich wyborach, a jednocześnie właściciele gruntów (tj. skarb państwa i samorządy) mogłyby zachować dalsze dochody. Tutaj dygresja: obserwując „aktywność” i „myślenie” mieszkańców blokowisk, byłbym daleki od przewidywania masowego przekształcania gruntu we własność nawet przy realnej wysokości opłaty. Oceniam, że przy obecnej świadomości zrobiłoby to najwyżej ok. 40-50 % uprawnionych. f. W zasadzie, to dla odblokowania możliwości przekształcenia gruntu we własność mieszkańcom nieruchomości wielorodzinnych, potrzebne są tylko 2 zmiany w stosunku do stanu obecnego: - Podstawą jest wprowadzenie możliwości przekształcenia własności UDZIAŁU. Tutaj ważna uwaga: niektórzy prawnicy-oportuniści twierdzą, że to jest niemożliwe z uwagi na samą istotę użytkowania wieczystego, gdyż nie jest możliwy „podwójny stan prawny tej samej nieruchomości”. Otóż po pierwsze, wystarczy w tym celu wprowadzić możliwość oddawania w wieczyste użytkowanie (dalej w.u.) udziału – jest to kwestia definicji prawnej i niczego więcej, a po drugie – takie „podwójne stany prawne” już istnieją, i to masowo! A mianowicie we wszystkich budynkach komunalnych, w których są wykupywane pojedyncze lokale mieszkalne z prawem użytkowania wieczystego ułamkowej części gruntu związanej z tym lokalem (udziałem w nieruchomości wspólnej obejmującym prawo w.u.). Pozostała część budynku, tj. lokale nie wykupione z przynależną częścią ułamkową gruntu (udziałem), jest własnością gminy czy skarbu państwa i na tej części nie ma w.u. gdyż właściciel nie może oddać gruntu w w.u. sam sobie. Urzędnicy więc od dawna już taki stan prawny stworzyli i funkcjonuje on w rzeczywistości prawnej realnie [pewnie jest na to jakieś prawne określenie po łacinie] jako zapisy w księgach wieczystych – stwierdza Borkowski. - I drugie: realne zrównanie w prawach do bonifikat i warunkach przekształcenia mieszkańców nieruchomości wielorodzinnych z jednorodzinnymi. Aby np. istnienie w nieruchomości punktów handlowo-usługowych nie blokowało prawa do przekształcenia ani do bonifikaty właścicielom pozostałych lokali mieszkalnych i garaży – zauważa. - Jeszcze raz podkreślam, że w każdym przypadku warunkiem koniecznym umożliwienia obywatelom uzyskania własności gruntów jest urealnienie kwoty wymaganej przy spłacie przekształcenia poprzez utrzymanie/wprowadzenie stosownych bonifikat albo zmian zasad wyceny gruntu dla potrzeb przekształcenia. Jednocześnie, gdyby w.u. zostało utrzymane, dla mieszkańców pozostających na w.u. powinny być wprowadzone takie zmiany w przepisach, aby wyeliminować wszelkie istniejące mankamenty a nawet absurdy prawne, które generują rozmaite rażące niesprawiedliwości, nadmierne obciążenia finansowe ludności oraz przesadne komplikacje w rozpatrywaniu spraw - dodaje. Wstęp do wywłaszczenia Mieszkańcy posiadający użytkowanie wieczyste obawiają się, że obciążenie długiem przekształconych nieruchomości może stanowić wstęp do wywłaszczenia właścicieli mieszkań na poczet spłaty powstałych w wyniku przekształcenia z użytkowania wieczystego we własność długów. - Właśnie tego się obawiamy. Czy to nie jest jakieś preludium do akcji przejmowania mieszkań przez państwo? Wprowadzając program „Mieszkanie plus” utworzono bowiem dwie instytucje: Krajowy Zasób Mieszkaniowy i Krajowy Fundusz Mieszkaniowy. Są już więc gotowi beneficjenci do wchłaniania atrakcyjnych gruntów, mieszkań i pieniędzy pod pretekstem dostępności mieszkań dla najbiedniejszych rodzin. Obawiamy się, czy rząd wprowadzając „dobrodziejstwo” rozdawania za (pół)darmo mieszkań państwowych na wynajem z opcją wykupu, nie zechce ich wpierw pozyskać w łatwy sposób od innych obywateli, też przecież tych stosunkowo najbiedniejszych (gdyż zamożniejsi poradzą sobie ze spłatą lepiej) – nie kryje obaw Piotr Borkowski. Drugim niebezpieczeństwem, na jakie wskazuje uwagę, jest możliwość odbierania części gruntów starym osiedlom o rzadszej zabudowie (wewnątrz lub na obrzeżach osiedli) jako rekompensaty za przeniesienie własności gruntów pod budynkami. - Zauważam symptomy dążenia w kierunku również i takich rozwiązań. Stare zasoby były budowane przy innych założeniach, stanowią pewne całości funkcjonalne i architektoniczne. Bloki konstruowane na 50 lat też ledwie stoją. One postoją jeszcze i następnych 100 lat, ale wciskanie pomiędzy nie nowej zabudowy byłoby szaleństwem. Chodzi o ludzki wymiar zamieszkiwania, minimum komfortu, bezpieczeństwo, obecny niedostatek miejsc parkingowych w starych blokowiskach i wiele innych aspektów, dla których równie ważne jest dla nas zachowanie całości obecnych terenów i nie dopuszczenie do nowej zabudowy w bezpośrednim sąsiedztwie istniejącej bądź do uszczuplania wspólnej przestrzeni. Obawiamy się, że w tym zakresie rząd może próbować prowadzić jakieś działania za naszymi plecami, za aprobatą spółdzielni mieszkaniowych które zarządzają terenami. A potem obligatoryjnie odebrać nam tereny, za które płaciliśmy opłaty roczne z tytułu w.u. przez wiele dziesiątków lat (w znacznym stopniu je spłacając w ten sposób), i obecnie jesteśmy ich współużytkownikami wieczystymi - zauważa. - Cały ten obraz przedstawia raczej dążenie do pozbawienia ludzi własności prywatnej pod pretekstem jej rozszerzenia! - alarmuje Borkowski. - A rząd stawia w perspektywie nie prawicowego jak głoszą jego deklaracje i oficjalna propaganda, ale lewicowego i to skrajnie. O tym samym świadczy wprowadzenie rozdawnictwa „500 plus” zamiast obniżenia podatków – w dłuższej perspektywie będzie to zgubne – dodaje. - Osobiście, jeśli byłbym znawcą w tej dziedzinie, pokusiłbym się o okresowe monitorowanie zgodności działań i zamierzeń rządu ze społeczną nauką Kościoła katolickiego. O ile się orientuję, z nauki tej bowiem wynika m.in. oparcie indywidualnego rozwoju człowieka i rodziny (w aspekcie materialnym) na własności prywatnej (w rozumieniu jako nie państwowej lub komunalnej). Realizację tego założenia widzimy najlepiej na przykładzie rodzin zakonnych i parafialnych. W tym aspekcie nauka społeczna Kościoła wpisuje się jak najbardziej w poglądy zwane „prawicowymi” (w przeciwieństwie do „lewicowego” dążenia do tzw. wspólnego kołchozu, co przecież w Polsce miało miejsce i od czego wielkim wysiłkiem próbujemy odchodzić widząc błędy tego rozwiązania). Dlatego uważam, że ww. regularne monitorowanie przez znawców byłoby znakomitym probierzem „prawicowości” rządu. Aby, ulegając populizmowi czy lobbingowi, nie zamieniał łatwo społecznej nauki Kościoła katolickiego na „katolewicowość”; a to dla dobra obywateli i samego rządu, a także dla przywrócenia pojęciom „prawica” i „lewica” właściwych znaczeń. W życiu społecznym jest miejsce na jeden i drugi rodzaj własności, w odpowiednich proporcjach w zależności od celów jakie mają pełnić. Zaś w polskim klimacie i kulturze podstawą egzystencji człowieka i jego rodziny jest POSIADANIE odpowiedniego mieszkania, i to bez ciągłego niepokoju o jego utratę czy ponoszenia absurdalnych kosztów na utrzymanie go - zaznaczył. Nowelizacja dotknie kilka milionów obywateli Jest co najmniej zastanawiające, dlaczego nowelizacja ustawy o użytkowaniu wieczystym, regulująca przekształcenie we własność (o symbolu UD-75), została utajniona przez rząd i pozostaje niedostępna. Również utrzymywanie sprawy w ścisłej tajemnicy pozwala domniemywać, że szykowany jest potężny skok na polską własność. Na stosunek długu do wartości mieszkania mają wpływ następujące czynniki: wartość gruntu przyjęta do ustalenia zobowiązania „za przekształcenie”, wartość mieszkania przyjmowana do egzekucji zobowiązania (tzw. rynkowa, szacowana przez rzeczoznawcę, katastralna, realna możliwa do uzyskania w danych warunkach, ...... ?), wreszcie – co najistotniejsze – zasady ustalania wysokości odpłatności „za przekształcenie”, jego spłaty oraz egzekucji zobowiązań, czyli przyjęte konkretne rozwiązania ustawowe, przepisy wykonawcze i praktyka stosowania prawa. - Wartości te w mojej ocenie będą więc raczej bardziej umowne niż realne, tzn. kształtowane nie przez rynek a przez przepisy. Będą jedynie pochodną wartości mieszkania i gruntu. Należy też zaznaczyć, że niekoniecznie wartość długu musi przewyższyć wartość mieszkania, aby została rozpoczęta procedura egzekucji zadłużenia. Zwykle następuje to już w momencie zaprzestania spłacania zadłużenia – ostrzegał Borkowski. - Biorąc pod uwagę powyższe czynniki, na niebezpieczeństwo przewyższenia wartości mieszkania przez dług będą najbardziej narażone nieruchomości w następujących przypadkach (tj. ich kumulacji):
  • znacznego zdekapitalizowania budynku (tzw. rudery w których ludzie nieopatrznie wykupili mieszkania);
  • znacznej wartości gruntu, np. w centrach wielkich miast. Już teraz są podejmowane próby wykupu mieszkań przez inwestorów celem wyburzenia całego bloku i w ten sposób „odzyskania” gruntu np. w centrum Warszawy; nic w tym złego jeśli wykup następuje na rynkowych, uczciwych zasadach i w drodze dobrowolności, ale stanie się niebezpieczne gdy mieszkańcy będą w to wciągnięci bez własnego udziału;
  • stworzenia takich przepisów i takiego ich egzekwowania, że niejako „sztucznie” będzie możliwe obniżanie wartości budynków a podwyższanie wartości gruntów lub samego zadłużenia (ma być waloryzowane). Sztuczne zadłużanie znamy już z procesu likwidacji polskiego przemysłu, czyżby teraz przyszła kolej na mieszkania?
wyliczał. - Reasumując, moim zdaniem procent osób obciążonych długiem przewyższającym wartość mieszkania, będzie więc zależał głównie od ustawienia „suwaka zadłużeniowego” poprzez przyjęcie konkretnych rozwiązań prawnych i sposób ich stosowania. Czyli od fantazji urzędników, którzy w zależności od politycznego (a raczej finansowego) zapotrzebowania mogą ustawić ten suwak zarówno na poziomie 10% jak i 90%. Najbardziej obawiam się właśnie tego, że proponowane rozwiązanie jest oparte na przymusie a nie na dobrowolności - dodał. - To sugeruje dążenie do przyspieszenia rabunku prywatnego majątku obywateli skumulowanego głównie w nieruchomościach, które stanowią ich jedyny majątek i podstawę egzystencji. Tak jak uczyniono to z przemysłem – zaznaczył, domniemywając, iż zapotrzebowanie na to płynie z zagranicy, gdyż państwo przez wykreowanie ogromnego zadłużenia stało się zakładnikiem różnych sił obcych. - Podatek można wprowadzić na wszystko. Kilka lat temu byłem na jakiejś konferencji o tematyce ekonomicznej. W kuluarach zapytałem pewnego dość wysokiego rangą byłego urzędnika resortu finansów o możliwość wprowadzenia podatku katastralnego w Polsce. Odpowiedział mi, że z zagranicy płyną naciski, mówią nam: „no przecież nie jesteście tacy biedni, ludzie w Polsce mają jeszcze prywatne mieszkania ....” - wspominał. - Obawiam się więc, że proponowana ustawa o zniesieniu w.u. ma być jednym z instrumentów stopniowego pozbawiania Polaków prywatnej własności celem łatania dziury budżetowej i finansowania różnych populistycznych inicjatyw rządu. O tym świadczy dobitnie uporczywe ignorowanie przez decydentów inicjatyw społecznych w zakresie w.u., a forsowanie własnych rozwiązań i to pod przymusem. Zaczyna się niestety jak zwykle od najuboższych, w tym przypadku mieszkańców miejskich blokowisk. Mieszkania „nasze” na przestrzeni lat „przekazywano” nam odpłatnie na mocy różnych przepisów już wielokrotnie, a ciągle nie jesteśmy ich pełnymi właścicielami, ponosząc jedynie coraz większe koszty – skonstatował. Rząd szacuje, że użytkowników wieczystych jest 1 milion. Jeżeli jednak dodamy do tego ich rodziny oraz spółdzielców niewyodrębnionych, których skutki przyjętych rozwiązań dotkną pośrednio, okaże się, że nowe regulacje dotkną kilkanaście milionów ludzi. Na zakończenie warto dodać, że chrapkę na polskie mieszkania mają również środowiska żydowskie, domagające się odszkodowań za zrabowane w okresie Holokaustu mienie, których niezaspokojone apetyty są powszechnie znane i z jakichś niezrozumiałych wydawałoby się powodów akceptowane zarówno przez poprzednią, jak i obecną ekipę rządzącą. Fot. Wikipedia

Źródło: prawy.pl

Sonda

Wczytywanie sondy...

Polecane

Wczytywanie komentarzy...
Przejdź na stronę główną