Zalewski o Wołyniu, czyli Giedroyc wiecznie żywy

0
0
0
/

- Powrócił, używany przez niego, stary, wyświechtany argument ze szkoły Giedroycia o prymacie przyszłości nad przeszłością w relacjach z krajami i narodami oddzielającymi nas od Rosji - pisze o oświadczeniu Pawła Zalewskiego ws. rekonstrukcji w Radymnie, Wanda Grudzień.


Karierę polityczną zaczynał w Unii Demokratycznej. Współtworzył z Aleksandrem Hallem i Kazimierzem Ujazdowskim koncesjonowaną prawicę środowisk KOR-owskich. Potem wraz z konserwatystami trafił do AWS. Współtworzył PiS, by po kolejnej fali czystek lidera tego ugrupowania znaleźć się w Platformie Obywatelskiej.


Paweł Zalewski – bo o nim mowa – w sprawach ustrojowo-politycznych zawsze uchodził za umiarkowanego polityka. Na polu ekonomiczno-społecznym pozostał wolnorynkowcem. Nie zmienił też proatlantyckiego, a zarazem „jagiellońskiego” postrzegania geopolityki na wschód od Bugu.


Potwierdzeniem tego ostatniego jest jego oświadczenie po rekonstrukcji historycznej wołyńskiej rzezi, która miała miejsce w niedawno w Radymnie na Podkarpaciu. Tej jakże cennej i świadczącej o wielkim patriotyzmie inicjatywie. Dzięki stacji Polsat News widzowie mogli obejrzeć na żywo piękną rekonstrukcję.


Zobacz: http://www.pawelzalewski.eu/ukraina/1200,oswiadczenie-pawla-zalewskiego-wspolprzewodniczacego-forum-polsko-ukrainskiego-partnerstwa-w-sprawie-rekonstrukcji-historycznej-w-radymnie.html


Zalewski napisał na wstępie, że informację o rekonstrukcji przyjął „z zaniepokojeniem”. Powrócił, używany przez niego, stary, wyświechtany argument ze szkoły Giedroycia o prymacie przyszłości nad przeszłością w relacjach z krajami i narodami oddzielającymi nas od Rosji.


W ustach Zalewskiego pojawił się też, jakże często używany w przeszłości przez środowisko paryskiej „Kultury”, a w czasach nam współczesnych między innymi przez michnikowszczyznę zwrot o tym, że pojednanie oparte na prawdzie wymaga działań, które nie będą w sprzeczności z linią zgody i porozumienia.


Zobacz: http://www.pawelzalewski.eu/ukraina/1201,pamiec-nie-zemsta.html


Innymi słowy konieczności przejścia do porządku dziennego nad faktem eksterminacji ludności polskiej na Wołyniu przez Ukraińców w 1943 roku. Nienazywania okrucieństwa OUN-UPA po imieniu („znamiona ludobójstwa”) i realizowania interesów obcych krajów (mocarstw), bez uwzględniania prawdy historycznej i polskiego interesu narodowego w czasach nam współczesnych.


Tak wygląda modus vivendi polskiej polityki zagranicznej od ćwierćwiecza. Kresy i wschód widziane oczami Geremkowców i innych „patriotów inaczej”. Lata płyną, a niezależnie od tego czy przy Alei Szucha zasiadali ludzie SLD, UW, PO, czy PiS, w kwestii Kresów panuje powszechny consensus.


Partnerami na Litwie mają być polakożercy od konserwatystów Landsbergisa, a na Ukrainie post UPO-wcy od Tymoszenko i Swobody Tiahnyboka. W czyim to ma być interesie? Bo na pewno nie w polskim nad Wisłą i kilkumilionowej mniejszości na byłych ziemiach I i II Rzeczypospolitej?


Wanda Grudzień

Źródło: prawy.pl

Sonda

Wczytywanie sondy...

Polecane

Wczytywanie komentarzy...
Przejdź na stronę główną