Jest co najmniej interesujące, że władze krajów zachodnich, w tym Niemiec, uparcie twierdzą, że prezydent Recep Tayyip Erdogan broni demokracji przed puczystami, a kiedy w Polsce puczyści usiłują obalić demokratycznie wybrany rząd, nazywają ich „obrońcami demokracji”, natomiast rząd odżegnują od czci i wiary.
Takie podwójne standardy w polityce Zachodu w stosunku do Polski to nic nowego. Przypomnijmy sobie chociażby okres II wojny światowej – Brytyjczycy i Niemcy nadal uparcie twierdzą, że Związek Sowiecki Polskę wyzwalał, a Enigmę – jak głosi obecna w obydwu krajach Encyklopedia Britannica - rozszyfrowali „obywatele Związku Radzieckiego”. Najwyraźniej zatem Polska jako podmiot, niepodległy i suwerenny nie mieści się zachodnim „elytom” w głowach.
I tu może znajdować się wytłumaczenie fenomenu ingerowania przez Zachód w... sprawy związane z Trybunałem Konstytucyjnym w Polsce. Bo wprawdzie sytuacji zbytnio nie rozumieją, ale Niemcy orzekli, że demokracji w Polsce należy bronić, więc tak ma być.
Zresztą demonstracje KOD-u, za uczestnictwo w których najwyraźniej przestano płacić, bo frekwencja stopniała w sposób wprost szokujący, zachodni politycy okrzyknęli walką o demokrację, zupełnie ignorując fakt, iż przecież rządzi demokratycznie wybrana władza, wyłoniona w wyborach, nad uczciwością których czuwali sami obywatele, nauczeni doświadczeniami lat poprzednich, kiedy to z naruszeniem wszelkich możliwych zasad wygrywała opcja jedynie słuszna. I naiwny tylko sądzić może, że to z ignorancji... Klęska opcji proniemieckiej, chodzącej na sznurku kanclerz Angeli Merkel niczym dobrze wytresowany piesek, nauczony pilnować niemieckiego a niszczyć wszystko, co polskie, to wystarczający powód, żeby poprzeć KOD. Podobna motywacja przyświeca teraz wszystkim zachodnim politykom murem stojącym za sędzią Rzeplińskim.
Tymczasem prezydent Erdogan usuwa ze struktur tureckiego wymiaru sprawiedliwości bagatela 4500 sędziów i prokuratorów oraz 64 członków Trybunału Konstytucyjnego, wprowadza reżim, a Niemcy twierdzą, iż tylko broni demokracji.
W sumie byłoby ciekawym przekonać się, jak wychwalany pod niebiosa przez tuzów zachodniej polityki Recep Tayyip Erdogan poradziłby sobie z takim Rzeplińskim... To byłby dopiero widok! Bardzo „demokratyczny”...