E-voting w Platformie, to mniej pieniędzy wydanych na prostytutki i cygara

0
0
0
/

Zakończyło się internetowe głosowanie na szefa PO. W szranki stanęli Donald Tusk i Jarosław Gowin. Choć wynik poznamy dopiero za kilka tygodni, to już dziś można założyć, że rywalizację zdecydowanie wygrał urzędujący premier.

 

Sposób głosowania – bezpośrednio przez ogół członków PO oraz przy użyciu elektronicznego systemu ze specjalnymi kartami, to nowatorskie rozwiązanie. Pierwsze tego typu w Polsce. Przypadło jednak na trudny dla partii Tuska moment. Od kilku miesięcy spadają notowania PO. Ubywa też systematycznie zwolenników rządu, w tym samego szefa Rady Ministrów. Ci, którzy akceptują kierunek zmian w Polsce, pozostają w mniejszości. Do tego dochodzą nawarstwiające się spory wewnętrzne w Platformie.

 

Pocztą do ponad 40 tys zweryfikowanych członków PO trafiły karty do głosowania. Wybór sprowadzał się do obecnego lidera Donalda Tuska i jego prawicowego konkurenta – Jarosława Gowina. Wiemy, że ostatecznie na wskazanie szefa partii drogą elektroniczną zdecydowało się nieco ponad 27 proc. uprawnionych. To stosunkowo niewiele, biorąc pod uwagę zaangażowanie sił i środków. Warto przypomnieć, że w projekcie e-votingu PO uczestniczyło konsorcjum z udziałem NASK, TNS (dawny OBOP) i Orange. Pomocą służyli też naukowcy z Politechniki Wrocławskiej. NASK odpowiedzialny był za audyt, a serwery i oprogramowanie dostarczyła Orange.

 

Sam wynik głosowania, który poznamy oficjalnie za kilka tygodni, jest z góry do przewidzenia. Rywalizację wygra Donald Tusk. Otwarte pozostaje tylko pytanie, czy zwycięży w stosunku 8,5 do 1,5 czy bardziej zdecydowanie. Wiara zwolenników premiera, że jego umocnienie na stanowisku szefa partii, przyniesie Platformie świeży oddech, jest – jak się wydaje – sporo na wyrost. Potwierdza to opublikowany dziś sondaż Homo Homini dla Wirtualnej Polski, w którym PiS ucieka PO już na 11 pkt. proc. Nic nie wskazuje na to, żeby do jesieni ta tendencja miałaby się odwrócić. Polacy odwracają się od PO i powoli część wyborców tej partii przesuwa się ku Prawu i Sprawiedliwości.

 

Cała maskarada z elektronicznym głosowaniem jest więc tylko elementem wpisującym się w trwający od 2007 roku nieustanny PR głównej partii współrządzącej. Jedną z jakże wielu rzeczy pod przysłowiową publiczkę. Pomimo zachwytu mediów głównego nurtu, zapłodnionych przez ludzi PRL-owskich służb specjalnych, nad demokratyzacją stosunków w PO i nowoczesnością wyboru jej szefa, cała akcja e-votingu nic tej formacji nie przyniesie w średnim i długim terminie. Ale ma jedną zaletę. PO zamiast na prostytutki, cygara, garnitury dla premiera i sukienki dla premierowej, wydało część pieniędzy budżetowych na rzeczy, które mniej mogą razić przeciętnego podatnika.

 

Antoni Krawczykiewicz

foto: www.premier.gov.pl

Źródło: prawy.pl

Sonda

Wczytywanie sondy...

Polecane

Wczytywanie komentarzy...
Przejdź na stronę główną