MEDYTACJE EWANGELICZNE Z DNIA 6 września 2016 r.

0
0
0
/

biblia(1)Wtorek - Łk 6, 12-19.

Zdarzyło się, że Jezus wyszedł na górę, aby się modlić, i całą noc spędził na modlitwie do Boga.

Z nastaniem dnia przywołał swoich uczniów i wybrał spośród nich dwunastu, których nazwał apostołami: Szymona, którego nazwał Piotrem; i brata jego, Andrzeja; Jakuba i Jana; Filipa i Bartłomieja; Mateusza i Tomasza; Jakuba, syna Alfeusza, i Szymona z przydomkiem Gorliwy; Judę, syna Jakuba, i Judasza Iskariotę, który stał się zdrajcą.

Zeszedł z nimi na dół i zatrzymał się na równinie. Był tam duży poczet Jego uczniów i wielkie mnóstwo ludu z całej Judei i z Jerozolimy oraz z wybrzeża Tyru i Sydonu, przyszli oni, aby Go słuchać i znaleźć uzdrowienie ze swych chorób. Także i ci, których dręczyły duchy nieczyste, doznawali uzdrowienia.

A cały tłum starał się Go dotknąć, ponieważ moc wychodziła od Niego i uzdrawiała wszystkich.

Oto słowo Pańskie.

Co to znaczy wyjść na górę i całą noc się modlić? Dlaczego właśnie noc?

Góra to bardzo wyraźne miejsce, które jest powyżej wszystkiego, co ją otacza. Jak mamy na nią wejść, gdy mieszkamy w terenie, w którym nie ma żadnej góry? Albo w centrum miasta gdzie w ogóle ciężko o skrawek ciszy i terenu dla kontemplacji?...

Otóż góra jest w nas. Zawsze znajdzie się miejsce, które tak jest zbudowane, abyśmy mogli ze spokojem wejść na swoją własną wewnętrzną górę. Takim miejscem jest Kościół.

Piękne jest, gdy warunki sprzyjają aby cały dzień był otwarty, a także całą noc, aby można było wejść na tę górę, gdzie nie słychać już tak mocno odgłosów miasta, gdy nie słychać już tak bardzo własnych pragnień, uczuć, emocji, trosk… gdy to wszystko, co nieustannie świdruje w naszym mózgu, staje się łagodniejsze, mniej absorbujące.

Wtedy zaczyna się modlitwa. Powoli wchodzimy w bardzo ważne miejsce, na szczyt góry. Ale nie ma jej poza nami lecz w nas. To się nazywa wewnętrzne sanktuarium. Jest to miejsce, gdzie nikt nie ma dostępu, tylko Ty i Bóg. Właśnie w tym Twoim wnętrzu dzieją się cuda. I naprawdę się dzieją. Trwa słuchanie Boga, który nie jest Bogiem milczącym!!!!

Po takich spotkaniach w wewnętrznym sanktuarium na całego Ciebie spływają owoce i to w Tobie widać! Po prostu widać, że bywasz na swojej górze i że słuchasz na niej Boga! Widać to całym Twoim życiem, bez względu na okoliczności, w jakich przyszło Ci żyć!

Schodząc z góry widzisz lepiej co masz wybrać.

Zanim Chrystus dokonał wyboru apostołów, rozmawiał z Ojcem. Dlatego dokładnie wiedział, co ma czynić.

Zanim Ty cokolwiek wybierzesz, rozmawiaj z Ojcem na swojej własnej górze. I nie martw się dalej o dzieło, którego pragnie przez Ciebie dokonać Bóg, bo przez każdego z nas pragnie Bóg dokonywać dzieł Jego Miłości.

Noc… jest ważna, bo noc to czas wyciszenia bodźców. Nie usłyszy się głosu Boga w wewnętrznym sanktuarium, na swojej górze, jeśli się nie wyciszy bodźców. Tych wszystkich myśli o ważnych sprawach codzienności. Góra jest po to, aby wejść ponad nie, a noc po to, aby na ten konkretny czas nie słuchać niczego, ale tylko Boga mówiącego.

I jak to na górze, jest się wyżej i naprawdę wtedy właśnie, widzi się więcej. Bo w wewnętrznym sanktuarium Bóg pokazuje Ci, jak patrzeć na Twoje konkretne sprawy. To nie jest jakieś abstrakcyjne zawieszenie, ale doświadczenie, które przynosi owoce w konkretnym, codziennym życiu. To nie jest żadna egzaltacja, ale konkret naszych osobistych wyborów, które mają być dobre i już.

Źródło: prawy.pl

Sonda

Wczytywanie sondy...

Polecane

Wczytywanie komentarzy...
Przejdź na stronę główną